Siatkarze z Częstochowy odnieśli drugie zwycięstwo we własnej hali. Tym razem podopieczni Piotra Gruszki w pokonanym polu zostawili Legię Warszawa. Stołeczny zespół nie oddał łatwo pola. Drużyna prowadzona przez trenera Mielnika miała cztery punkty przewagi w tie-breaku, jednak efektowna seria przy zagrywkach Usowicza sprawiła, że ze zwycięstwa w całym meczu cieszyli cię częstochowianie.
Mocny atak Tomasza Obuchowicza otworzył pojedynek. Skuteczne zagranie przez środek Patryka Akali i jego asy dały Legii prowadzenie 6:3, szybko o czas poprosił trener Gruszka. Za sprawą skutecznych ataków swoich skrzydłowych częstochowianie odrabiali straty. Gdy piłka po zagrywce Tomasza Kowalskiego przetoczyła się na stronę rywali, na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). W kolejnych akcjach trwała zacięta walka, Maciej Stępień często posyłał piłki do swoich środkowych. Gra warszawian nie była pozbawiona błędów. Nieudane zagranie Żakiety i zatrzymany atak Karola Rawiaka skłoniły trenera Mielnika do poproszenia o czas (15:13). Seria przy zagrywkach Krzysztofa Gibka trwała, skutecznie kontratakował Tomasz Kryński. Po kolejnym asie częstochowskiego przyjmującego ponownie przerwę wykorzystał szkoleniowiec stołecznego zespołu (18:13). Po tym czasie skutecznie zaatakował Arkadiusz Żakieta. Goście rzucili się do odrabiania strat, po asie Obuchowicza dystans stopniał do trzech oczek. Obie drużyny nie ustrzegły się niewymuszonych błędów. Gdy po bloku na Gibku Legia złapała kontakt punktowy, o czas poprosił trener Gruszka (23:22). Ataki Kryńskiego i Kacpra Wnuka przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść Norwida.
Z nową energią w drugą odsłonę weszli warszawianie, po skutecznym kontrataku Karola Rawiaka przerwę wykorzystał trener Gruszka (2:5). Skuteczne ataki Łukasza Łapszyńskiego pozwoliły gospodarzom odrobić straty, a blok duetu Kryński/Zawalski sprawił, że na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). W kolejnych akcjach skuteczniejsi byli warszawianie, którzy szybko ponownie odskoczyli na trzy punkty, mocno atakowali Żakieta i Kacper Bobrowski. Gdy Legia dołożyła szczelny blok, o kolejny czas poprosił szkoleniowiec częstochowian (9:13). Wciąż warunki na boisku dyktowali goście. Przy stanie 11:17 w szeregach Norwida nastąpiła podwójna zmiana. Chociaż zdarzały się przedłużone akcje, to Legia była skuteczniejsza na siatce i lepiej ustawiała blok. Gospodarze w końcówce rzucili się do odrabiania strat, dlatego przerwę wykorzystał trener Mielnik. Serię przy zagrywkach Kacpra Wnuka zakończył błąd atakującego (16:21). Gospodarze walczyli do końca, przy stanie 18:21 kolejny raz zawodników do siebie przywołał Mateusz Mielnik. Dobre wejście na zagrywkę zaliczył Artur Sługocki (21:22). Częstochowianie bronili kolejnej piłki setowe (21:24, 23:24), po kontrataku Gibka to gra na przewagi miała zdecydować o zwycięstwie. Autowy atak Kryńskiego zamknął seta. Częstochowianie jeszcze przez pewien czas dyskutowali z sędziami twierdząc, że rywale dotknęli siatki, jednak decyzja nie została zmieniona.
Podrażniony takim przebiegiem gry gospodarze znacznie lepiej weszli w trzecią odsłonę. Skuteczne ataki Usowicza i Łapszyńskiego pozwoliły częstochowianom odskoczyć na 10:5. Błędy gospodarzy i skuteczne zagrania legionistów sprawiły, że dystans zaczął topnieć. Gdy z przyjęciem zagrywki Bobrowskiego nie poradził sobie Łapszyński, o czas poprosił Piotr Gruszka (13:11). W kolejnych akcjach skutecznie punktowali Żakieta i Rawiak a serię zakończył dopiero atak Gibka (14:13). Nie tylko na boisku, ale również poza nim nie brakowało emocji. Ręki w ataku nie wstrzymywał Kacper Wnuk (19:16). Mimo roszad w składzie Legia nie była w stanie odrobić powstałych strat. Przy stanie 23:20 o czas poprosił jeszcze Piotr Gruszka. W końcówce obie drużyny nie ustrzegły się pomyłek w polu zagrywki. Ostatni punkt padł po ataku Wnuka.
Otwarcie seta numer cztery było zacięte, nie brakowało emocji pod siatką i dyskusji z sędziami (5:4). W kolejnych akcjach goście odskoczyli na dwa punkty, ale po bloku Mateusza Zawalskiego na tablicy wyników widniał ponownie remis (12:12). Częstochowianie nie zdołali pójść za ciosem, as Rawiaka wyprowadził Legię na kolejne prowadzenie (12:14). Mimo starań Gibka i Wnuka gospodarze nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Skutecznie punktował Żakieta, Legia dobrze grała w obronie. Po autowym ataku Wnuka było już 20:17 dla Legii, a o czas poprosił trener Norwida. Końcówka potoczyła się po myśli Legii. Ostatnie punkty padały po nieudanych zagrywkach.
Dwa asy Kacpra Bobrowskiego otworzyły tie-breaka. Po bloku na Gibku przyjmującego zmienił Długosz. Legioniści skutecznie wykorzystywali kontrataki, po zagraniu Żakiety było już 6:2. Częstochowianie nie składali broni, po zagraniu z przechodzącej piłki Łukasza Usowicza dystans stopniał do jednego oczka (6:7). W kolejnej akcji szczęśliwego asa posłał Kamil Długosz. Zagrywka w siatkę dała sygnał do zmiany stron (7:8). Po błędzie Żakiety o czas poprosił trener Mielnik (9:8). Kolejne bloki Zawalskiego i błędy warszawian sprawiły, że dystans się powiększał. Przy stanie 12:8 ostatnią przerwę wykorzystał szkoleniowiec Legii. Passę przy zagrywkach Usowicza zakończył dopiero błąd tego zawodnika (13:9). Kiwka Kowalskiego i blok Zawalskiego dały ostatnie punkty Norwidowi.
MVP: Mateusz Zawalski
Exact Systems Norwid Częstochowa – Legia Warszawa 3:2
(25:22, 27:29, 25:21, 15:9)
Składy zespołów:
Norwid: Kowalski (1), Kryński (13), Usowicz (15), Zawalski (15), Gibek (17), Łapszyński (9), Podborączyński (libero) oraz Długosz (3), Sługocki, Wnuk (15) i Biliński
Legia: Akala (5), Rawiak (13), Stępień M. (8), Żakieta (23), Obuchowicz (6), Bobrowski (15), Tomczak (libero) oraz Szlęzak, Szewczyk i Abramowicz (5)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna