W pierwszej kolejce I ligi mężczyzn w 2022 roku nie brakowało zaciętych pojedynków. Aż cztery spotkania zakończyły się tie-breakami. Swoje mecze przegrały drużyny z czuba tabeli – BBTS uległ Mickiewiczowi, Visła – Legii, a Krispol po raz kolejny okazał się lepszy od Gwardii. Jedno spotkanie zostało przełożone – MKS Będzin podejmie SMS Spałę dopiero w lutym.
Jako pierwsi swój ligowy pojedynek w nowym roku rozpoczęli siatkarze AZS-u AGH Kraków i KPS-u Siedlce. Pierwszy set potoczył się po myśli gospodarzy. W dwóch kolejnych podopieczni trenera Grabdy doszli do głosu. Krakowianie nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i po długiej walce na przewagi w czwartej partii doprowadzili do tie-breaka. Piąty set również był emocjonujący, a ostatnie słowo należało do krakowian. Liderami obu zespołów byli atakujący – w szeregach AGH brylował Dawid Dulski, który został MVP spotkania, zaś po drugiej stronie najczęściej punktował Adam Lorenc. – Mogliśmy swobodnie kreować akcje na siatce. Jak jest przyjęcie, to rozgrywający może się bawić, mieć wszystkie opcje – powiedział w rozmowie z mediami klubowymi Kajetan Tokajuk.
Do niespodzianki doszło w Kluczborku, gdzie Mickiewicz wygrał z BBTS-em Bielsko-Biała. Już w pierwszym secie gospodarze pokazali, że mimo znacznie niżej pozycji w tabeli, nie oddadzą łatwo punktów liderowi. Przyjezdni prowadzili w tej odsłonie już 20:12, ale wygrali dopiero 25:22. W dwóch kolejnych kluczborczanie dyktowali warunki, triumfując do 14. Co prawda czwarty set i połowa tie-breaka toczyły się po myśli bielszczan, ale w końcówce ponownie inicjatywę przejęli siatkarze Mickiewicza, którzy tym samym przerwali serię ligowych porażek. Najlepiej punktującym zawodnikiem w tym spotkaniu był Artur Pasiński (21 pkt.) i został MVP. Na boisku wyróżniali się również Jan Siemiątkowski i Bartosz Schmidt, który był autorem 6 bloków. W szeregach BBTS-u najczęściej punktowali Paweł Gryc (17 pkt.) i Tomasz Piotrowski (15 pkt.).
Walki nie brakowało również w Warszawie, gdzie Legia po tie-breaku pokonała BKS Visłę Proline Bydgoszcz. Dwukrotnie warszawianie przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść; podczas walki na przewagi – w drugim i piątym secie. Przyjezdnym nie pomogła dobra postawa Jana Galabova, który zdobył 27 punktów, oraz Damiana Wierzbickiego (21 punktów). Pozostali zawodnicy z Bydgoszczy nie przekroczyli bariery 10 zdobytych oczek. Gospodarze bardzo dobrze czytali grę rywali, aż 16 razy punktowali blokiem (5 punktów Patryka Akali) i wykonali 13 wybloków. Czterech zawodników Legii Warszawa zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem (Jakub Abramowicz, Patryk Akala, Karol Rawiak i Arkadiusz Żakieta). Żakieta zdobył aż 30 punktów z czego 25 atakiem (53% skuteczności), 3 zagrywką i 2 blokiem. Atakujący został MVP tego spotkania.
Ostatni ze środkowych tie-breaków rozegrany został w Strzelcach Opolskich. Starcie ZAKSY z Polskim Cukrem Avią Świdnik, podobnie jak w pierwszej kolejce, rozstrzygnęło się dopiero po pięciosetowej rywalizacji, jednak tym razem górą okazali się strzelczanie. W meczu nie brakowało zaciętej rywalizacji i zwrotów akcji. Tie-break dłuższy czas kontrolowali przyjezdni, jednak od stanu 9:11 punktowali już tylko gospodarze. – Ten mecz jest budujący z tego względu, że po każdym wysoko przegranym secie, my wygrywaliśmy w następnym wysoko, a w tie-breaku, to już w ogóle wyszliśmy z niekorzystnego wyniku. Wygraliśmy. Cieszę się najbardziej z tego, że chłopaki zauważą teraz, że warto walczyć do końca i nawet z ciężkiego wyniku można to wygrać – skomentował na łamach Radia Opole MVP spotkania Grzegorz Wójtowicz.
Norwid Częstochowa po raz trzeci z rzędu wygrał w Sulęcinie. Częstochowianie po czterosetowym pojedynku zrewanżowali się rywalom za porażkę 1:3 we własnej hali. W pojedynku nie brakowało błędów, przyjezdni popełnili ich 27, zaś sulęcinianie aż 32. Goście wywierali presję zagrywką i pewniej prezentowali się na siatce – skuteczniej atakowali (53% przy 48% Olimpii) i częściej blokowali (11 pkt. przy 6 gospodarzy). Gości do zwycięstwa poprowadził Tomasz Kryński. MVP spotkania zgromadził na swoim koncie 22 punkty. – W pierwszych dwóch setach nie mieliśmy zagrywki, w bloku za szybko, dużo naszych błędów. Graliśmy słabo, a przeciwnik to wykorzystywał. Od trzeciego seta zagrywka zaczęła nam siedzieć, odrzuciliśmy ich od siatki. Trzeba oddać, że zespół z Częstochowy zagrał bardzo dobrze – podsumował dla Radia Zachód trener Łukasz Chajec.
Chemeko-System Gwardia Wrocław po raz kolejny w tym sezonie uległa Krispolowi Września. Po niespodziewanej porażce w tie-breaku na inaugurację ligi tym razem wrocławianie nie ugrali nawet seta. Spowodowało to ich spadek w tabeli. Krispol niemal od początku do końca kontrolował grę. Gospodarze popełnili znacznie mniej błędów od swoich rywali, utrzymywali wyższą skuteczność w ataku. Trener Vassiljev rotował składem, szansę na grę w większym wymiarze czasu otrzymał nowy nabytek wrocławian – atakujący Marco Ferreira. Choć goście starali się walczyć, to ich rywale dyktowali warunki, w kolejnych setach wygrywając do 23, 20 i 16. Nagrodę MVP odebrał Konrad Jankowski. Środkowy zdobył 10 punktów – 7 w ataku (64% skuteczności), 2 blokiem i 1 zagrywką.
Również Chrobry Głogów nie zdołał zrewanżować się za porażkę w 1. kolejce. Chociaż Lechia Tomaszów Mazowiecki wygrała spotkanie 3:0, to beniaminek miał swoje szanse w tym spotkaniu. W pierwszej części poszczególnych setów gospodarze wypracowywali sobie kilkupunktową przewagę, ale nie byli w stanie jej utrzymać. Za każdym razem końcówki należały do tomaszowian i to oni dopisali do swojego konta ważne trzy punkty. MVP wybrano Sławomira Stolca. – Szkoda, że za dobre mecze nikt nie dopisuje punktów do tabeli. Nie zasłużyliśmy na przegraną 0:3, chociaż punkcik nam się należał, bo walczyliśmy. Trochę szczęścia, lepszej gry w ataku w końcówkach i wynik mógł być w drugą stronę – podsumował na łamach mediów społecznościowych klubu trener Dominik Walenciej.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna