Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > I liga M: Męczarnie faworytów i niespodzianka w Spale

I liga M: Męczarnie faworytów i niespodzianka w Spale

fot. Natalia Grabarczyk

W miniony weekend rozegrana została 12. kolejka Tauron 1. Ligi, w której najciekawiej zapowiadały się starcia Avii Świdnik przeciwko KPS-owi Siedlce oraz MKS-u Będzin z Krispolem Września. Jedno spotkanie rozegrano również w czwartek, a mianowicie mecz pomiędzy BKS-em Visłą Bydgoszcz a AZS-em AGH Kraków. Ta seria gier jest przykładem spełnienia się przysłowia, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.

Rozpoczynamy od meczu w Bydgoszczy, gdzie miejscowa drużyna BKS-u Proline Visły podejmowała krakowski AZS AGH. Spotkanie ku zdumieniu kibiców było zacięte do samego końca, a zwycięzcę musiał wyłonić piąty set. Było to tym bardziej niespodziewane, że na papierze – patrząc na pozycję w tabeli i składy – Visła była bezapelacyjnym faworytem i rzeczywiście wywiązywała się z tej roli doskonale przez pierwsze dwa sety, wygrywając je odpowiednio 25:17 i 25:22.

W trzecim secie do głosu doszli zawodnicy z Krakowa. Skutecznie grali liderzy zespołu: Dawid Dulski i Adam Miniak. Dobrze grę drużyny Andrzeja Kubackiego prowadził Marcin Krawiecki, urozmaicając rozkład ataku na kilku zawodników. Bydgoszczanie natomiast nie przypominali drużyny, w której grają zawodnicy, będący swego czasu solidnymi graczami na boiskach siatkarskiej Ekstraklasy czyli: Łukasz Owczarz, Michal Masny i Australijczyk Igor Yudin. Siatkarze Marcina Ogonowskiego nie kończyli swych akcji, popełniali dużo błędów w polu serwisowym, a krakowianie skutecznie ich za to karcili. Trzecia i czwarta partia padła łupem siatkarzy z miasta smoka wawelskiego, którzy wręcz połknęli te sety do 14 i do 20. Tie-break można nazwać retrospekcją meczu Iran-Polska, rozegranego podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, gdyż zakończył się on zwycięstwem bydgoszczan 16:14 i w całym meczu 3:2. Najlepszym zawodnikiem ekipy Marcina Ogonowskiego był Jan Galabov. Ćwierćfinalista ostatniego EuroVolley z reprezentacją Czech punktował w tym meczu 15-krotnie. Paradoksalnie najbardziej wartościowym zawodnikiem meczu (MVP) został drugi w klasyfikacji najskuteczniejszych bydgoszczan prezentowanego starcia Damian Wierzbicki, zdobywca 14 oczek. W ekipie krakowskiego AGH najlepszymi siatkarzami byli: Dawid Dulski, który na swym koncie zgromadził 28 punktów, Karol Borkowski, który punktował 19-krotnie oraz Adam Miniak, który w statystykach meczowych zapisanych miał 16 oczek.

Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, jak Visła Bydgoszcz jest niewygodnym rywalem dla krakowskich siatkarzy. Wystarczy przeczytać zapowiedź meczu, która została zamieszczona na łamach witryny tauron1liga.pl, z której można wywnioskować, że tylko w ostatnich trzech starciach pomiędzy tymi drużynami AZS AGH zdobyła jeden punkt, przegrywając w tamtym sezonie 0:3 i 1:3.

Sobota dostarczyła nam sześć spotkań, w których drużyny gospodarzy zgotowały swoim kibicom momentami siatkarskie horrory. Zaczęło się w Świdniku, gdzie miejscowa Avia pokonała KPS Siedlce 3:2, fundując swym kibicom prawdziwy dreszczowiec. Pierwszego seta gospodarze wygrali na przewagi 26:24, kolejne dwa wygrali siatkarze z Mazowsza (oba 25:20), czwarta partia to znów gra na przewagi, tym razem 27L25 i wygrana gospodarzy, którzy podbudowani takim obrotem spraw wygrali również decydującą partię. Do zwycięstwa podopiecznych Witolda Chwastyniaka doprowadzili Żywno i Urbanowicz, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 16 punktów. W drużynie z Siedlec, czyli ekipie prowadzonej przez Mateusza Grabdę, najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Borkowski, który punktował aż 30-krotnie.

Pozostałe trzy spotkania zakończyły się w trzech odsłonach. BBTS Bielsko-Biała pokonał we własnej hali Olimpię Sulęcin, Norwid Częstochowa w takim samym stosunku rozprawił się z ekipą Chrobrego Głogów, a SMS PZPS Spała nie zdołał we własnej hali zdobyć choćby seta przeciwko ekipie Zaksy Strzelce Opolskie. Jeśli chodzi o starcie w Bielsku-Białej, możemy powiedzieć, że był to mecz jednostronny. Dobrze zagrywał zdobywca 8 punktów w meczu, Wojciech Siek, swoje ataki kończył skuteczny od początku sezonu w ekipie Harrego Brokkinga Paweł Gryc, zdobywca 15 punktów w meczu, a na siatce walczył punktujący 14-krotnie w starciu przeciwko Olimpii Sulęcin Bartosz Pietruczuk. W drużynie gości nie działał prawie żaden element siatkarskiego rzemiosła, a pojedyncze akcje z udziałem Michała Godlewskiego były niczym wobec zespołowego zgrania ekipy spod Klimczoka. Warto zaznaczyć, że tylko jeden siatkarz w ekipie z Sulęcina mógł pochwalić się dwucyfrową zdobyczą punktową i nie był to wspomniany Michał Godlewski, a Maciej Krysiak, który zapunktował 11 razy.

W spotkaniu Norwida Częstochowa z głogowskim Chrobrym na pozór mieliśmy dużo walki, zwłaszcza w pierwszym i trzecim secie. Wszystko to za sprawą dobrych zagrywek Huberta Węgrzyna oraz punktów zdobywanych kontratakiem przez najskuteczniejszego w meczu wśród armii Dominika Walencieja, Filipa Bieguna, który zdobył 11 oczek. Było to jednak za mało na drużynę Norwida, gdzie liderem był Tomasz Kryński, który zdobył 16 punktów, a na drugim miejscu wśród najskuteczniejszych siatkarzy Piotra Gruszki uplasował się Łukasz Łapszyński, który zdobył 15 punktów. Spustoszenie i popłoch wśród siatkarzy z piastowskiego Głogowa siały dobre zagrywki najskuteczniejszej dwójki trenera Gruszki, które w decydujących momentach powodowały konieczność popełniania przez Chrobry niewymuszonych błędów. Podopieczni Dominika Walencieja wiedzieli, że Norwid Częstochowa to zespół ograny na boiskach Tauron 1. Ligi i to doświadczenie wyszło właśnie w końcówkach poszczególnych odsłon.

W Spale miejscowy SMS PZPS przegrał z drużyną ZAKSY Strzelce Opolskie również takim stosunkiem setów, jak Chrobry Głogów z Norwidem Częstochowa i Olimpia Sulęcin w Bielsku-Białej. Tutaj w pierwszym secie spalska młodzież pokazała, że słynie z wielkiej waleczności. Dobrze zagrywał Kamil Szymendera, dobrymi kontratakami popisywali się także Kacper Ratajewski oraz młodszy brat Aleksandra Śliwki, Piotr. Więcej zimnej krwi zachowali jednak goście ze Śląska Opolskiego, którzy za sprawą skutecznej w ważnych momentach gry Krzysztofa Zapłackiego, wygrali seta 27:25. Drugi set to mentalna nieobecność na boisku drużyny SMS-u PZPS-u Spała. Podopieczni Michała Bąkiewicza gubili się na przyjęciu, przez co nie mieli możliwości kończyć swych akcji. Przegrali seta 17:25. W trzeciej partii obraz gry się nie zmienił i to strzelczanie triumfowali w całym meczu, wygrywając 25:17. MVP meczu został libero drużyny gości Fabian Majcherski.

W sobotę grała również Legia Warszawa, która wybrała się do Kluczborka, by rozegrać mecz z miejscową ekipą Mickiewicza. Z wyjątkiem pierwszego seta, gdzie w stołecznej drużynie nic nie funkcjonowało i siatkarze z Kluczborka wygrali go 25:16, mieliśmy w meczu sporo emocji. Obie drużyny dobre zagrania przeplatały pomyłkami, ale w końcówkach partii, gdzie do zwycięstwa były potrzebne dwa punkty przewagi jednej z drużyn, więcej zimnej krwi zachowali warszawianie. Podopieczni Mateusza Mielnika wygrali 3:1, a najlepszym zawodnikiem w ich szeregach był Kacper Bobrowski, który zdobył 20 punktów. Dramaturgii tego spotkania dowodzi fakt, iż więcej punktów zdobył zawodnik ekipy pokonanej, Przemysław Kupka, kończący swe akcje 21 razy.

Sobotnie zmagania zakończył mecz w Będzinie, gdzie miejscowy MKS podejmował wielkopolski Krispol Września. Mecz zakończył się po tie-breaku zwycięstwem gospodarzy, którzy mogli wygrać za trzy punkty, ale w trzeciej i czwartej partii, dali się zablokować wrześnianom w najważniejszych momentach. Imieniem szczęśliwym w tym starciu było… Mateusz. Siatkarze je noszący (Kańczok po stronie MKS-u Będzin oraz Linda po stronie Krispolu Września), zdobyli 24 punkty, ale to były zawodnik Jastrzębskiego Węgla, Mateusz Kańczok, mógł ostatecznie wznieść ręce w geście triumfu.

Kolejkę zakończyło niedzielne spotkanie we Wrocławiu, gdzie miejscowa Gwardia podejmowała drużynę Lechii Tomaszów Mazowiecki. Drużyna z miasta łyżwiarstwa szybkiego wywiozła z delegacji komplet punktów, wygrywając 3:1, pomimo słabszej postawy w drugiej odsłonie. Przeważyła dyspozycja dnia i ilość liderów na boisku. Gwardia miała jednego lidera w postaci Tima Grozera, który zdobył 18 punktów, natomiast goście z Tomaszowa Mazowieckiego mieli po swej stronie prawdziwych głodnych sukcesu liderów w osobach Stolca i Piotrowskiego, którzy zdobyli odpowiednio 20 i 18 punktów. Pierwszy z nich po meczu odebrał statuetkę dla najbardziej wartościowego zawodnika. Oprócz liczby liderów na boisku i dyspozycji dnia, przeważyła dobra postawa tomaszowian w końcówkach setów, którzy rozstrzygnięcia ich na swą korzyść szukali w dobrej zagrywce, pozwalającej wyprowadzić skuteczny kontratak.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Skorzystał zespół BBTS-u Bielsko-Biała, który po zdobyciu kompletu punktów przeciwko Olimpii Sulęcin, zasiadł na fotelu lidera tabeli Tauron 1. Ligi. Ma obecnie 29 punktów na swoim koncie i trzy oczka przewagi nad drużynami BKS-u Visły Bydgoszcz oraz MKS-u Będzin. Czerwoną latarnią w obecnej kampanii ligi jest jak na razie Chrobry Głogów, który do tej pory zgromadził tylko 8 punktów.

Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2021-12-06

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved