Po zaciętym meczu siatkarze MKS-u Będzin pokonali we własnej hali Legię Warszawa 3:2. Ta wygrana nie zmieniła ich pozycji w tabeli, za to zdobyty punkt pozwolił beniaminkowi zająć ósmą lokatę i awansować do play-off.
Od początku meczu do ataku ruszyli będzinianie, którzy po kontrze Artura Ratajczaka i błędzie Arkadiusza Żakiety objęli prowadzenie (7:3). Przyjezdnym niewiele wychodziło, a po asie serwisowym Kacpra Gonciarza MKS kontrolował boiskowe wydarzenia (12:6). Pojedyncze udane odpowiedzi Bartosza Stępnia czy Karola Rawiaka nie poderwały Legii do walki. Na boisku dzielili i rządzili gospodarze. Po akcjach Ratajczaka prowadzili już 18:10. Asa serwisowego dołożył jeszcze Mateusz Kańczok, a faworyci pewnie zmierzali do sukcesu w premierowej odsłonie. Jej końcówka należała do Łukasza Swodczyka, a MKS triumfował 25:15.
W pierwszej fazie drugiej partii wynik oscylował wokół remisu, a oba zespoły często myliły się w polu serwisowym. Dopiero po błędzie w ataku Brandona Koppersa i udanej kontrze Żakiety to przyjezdni zaczęli budować sobie przewagę (11:8). Mimo że gospodarze próbowali ją zniwelować, ale przychodziło im to z dużym trudem. Po akcji Koppersa zbliżyli się na 15:16, ale na więcej nie było ich stać. W bloku dobrze poczynał sobie Patryk Akala, a po asach serwisowych Rawiaka i Żakiety coraz większą przewagę posiadała Legia (21:17). W końcówce w ataku pomylił się Wiktor Musiał, a w bloku pokazał się Jakub Abramowicz. W efekcie ta część meczu padła łupem beniaminka 25:19.
Od początku trzeciej odsłony obie drużyny szły łeb w łeb. Obaj rozgrywający często grali środkiem, ale ważnymi ogniwami obu ekip byli także atakujący. Prowadzenie przechodziło raz na jedną, raz na drugą stronę, ale dopiero as serwisowy Jakuba Rohnki dał nieco większe prowadzenie będzinianom (17:15). Szybko zniwelował je Żakieta, a wynik znowu oscylował wokół remisu. Po błędzie Rawiaka MKS miał dwie piłki setowe, ale blok Akali doprowadził do batalii na przewagi. W niej emocji nie brakowało, lecz kluczowe okazało się wprowadzenie na parkiet Macieja Ptaszyńskiego. To po jego asie serwisowym gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (30:28).
W czwartym secie poszli za ciosem, a po akcji Koppersa objęli prowadzenie 4:1. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięli bracia Stępień, którzy pomogli Legii wrócić do gry. Ważną kontrę skończył Żakieta, a coraz liczniejsze błędy w szeregach gospodarzy spowodowały, że inicjatywę zaczął przejmować beniaminek (13:10). MKS miał problem z przebiciem się przez blok przyjezdnych, a jego sytuacja robiła się coraz trudniejsza. Do walki próbował poderwać go Ptaszyński, ale po dwóch zbiciach Stępnia Legia była coraz bliżej tie-breaka (21:17). Swodczyk na spółkę z Kańczokiem odrobili jeszcze część strat, ale ostatnie słowo należało do beniaminka, który po akcji Rawiaka doprowadził do tie-breaka (25:23).
On zaczął się od walki cios za cios, ale po akcji Rawiaka to Legia odskoczyła od rywali (8:6). Z przewagi nie cieszyła się długo, bo as serwisowy Kańczoka pozwolił gospodarzom wrócić do gry. W kluczowych momentach zaczęła popełniać błędy, a po punktowej zagrywce Koppersa będzinianie zbliżali się do wygranej (12:9). Przyjezdni już się nie podnieśli, a Koppers zakończył całe spotkanie (15:9).
MVP: Łukasz Swodczyk
MKS Będzin – Legia Warszawa 3:2
(25:15, 19:25, 30:28, 23:25, 15:9)
Składy zespołów:
MKS: Gonciarz (1), Musiał (13), Swodczyk (12), Ratajczak (8), Koppers (17), Rohnka (10), Marek (libero) oraz Stankow (2), Kańczok (7), Teklak (libero), Ptaszyński (3)
Legia: Stępień M. (5), Żakieta (18), Abramowicz (2), Akala (8), Stępień B. (17), Rawiak (13), Tomczak (libero) oraz Sumara (libero), Szewczyk, Gomułka (1), Obuchowicz, Bobrowski
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna