Przed nami już 21. kolejka na zapleczu PlusLigi. Zostanie w niej rozegranych 7 spotkań, bo Norwid zagrał z SMS-em awansem. Zmagania zainaugurowane zostaną we Wrocławiu, a emocji nie powinno zabraknąć. Jaka drużyna tym razem sprawi niespodziankę?
W 21. kolejce na pierwszy ogień pójdzie konfrontacja Chemeko-System Gwardii Wrocław z Visłą Proline Bydgoszcz. Gospodarze przystąpią do tego meczu po przerwie związanej z koronawirusem. Mimo że zagrają u siebie, to nie będą faworytem spotkania. Na wyjeździe musieli uznać wyższość rywali, przegrywając w tie-breaku, a w tabeli też znajdują się niżej, mając 6 oczek straty do najbliższego przeciwnika. Na dodatek podopieczni Marcina Ogonowskiego powoli odnajdują swój rytm gry. Po słabym początku roku przebudzili się, odnieśli dwie wygrane z rzędu, a we Wrocławiu na pewno będą chcieli pójść za ciosem. Dolnośląska ekipa wierzy jednak, że jest w stanie sprawić miłą niespodziankę swoim kibicom. – Staramy się cały czas patrzeć przed siebie i gromadzić jak najwięcej punktów przed fazą play-off. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Już myślimy o kolejnym spotkaniu – podkreślił libero wrocławskiego zespołu Adrian Mihułka.
Do ciekawego meczu dojdzie w Świdniku, gdzie Polski Cukier Avia zmierzy się z BBTS-em. Wprawdzie bielszczanie nadal są liderem tabeli, ale ostatnio doznali niespodziewanej porażki z Norwidem, za którą zapewne będą chcieli zrehabilitować się w Świdniku. Zadania jednak nie zamierzają im ułatwiać podopieczni Witolda Chwastyniaka, którzy wprawdzie przegrali w pierwszej rundzie z BBTS-em gładko 0:3, ale we własnej hali są zdecydowanie bardziej groźni. Im punkty też są potrzebne, bo wciąż walczą o ugruntowanie miejsca w ósemce, co umożliwi im walkę w play-off. W minionej kolejce też przegrali, więc oba zespoły będą chciały wrócić na zwycięską ścieżkę. – Każdy mecz rządzi się swoimi prawami. Jedziemy do Świdnika zgarnąć pełną pulę punktów, ale w tym tkwi piękno sportu, że nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – powiedział na łamach strony klubowej filar bielskiej drużyny Paweł Gryc.
Ważne spotkanie dla zespołów chcących włączyć się do walki o miejsce w ósemce odbędzie się w Krakowie, gdzie AGH zmierzy się z Olimpią. Obecnie obie drużyny dzieli w tabeli 7 oczek, ale podopieczni Łukasza Chajca mają rozegrane o dwa spotkania mniej. W pierwszym meczu triumfatora wyłonił tie-break, którego na swoją korzyść rozstrzygnęli sulęcinianie. Teraz jednak wydaje się, że na fali są krakowianie, którzy ostatnio pokonali ZAKSĘ, a ich rywale dopiero tydzień temu wrócili do gry po kłopotach zdrowotnych obu rozgrywających. Na faworyta wyrastają więc gospodarze, ale spodziewają się oni trudnej przeprawy. – Będziemy musieli mocno zapracować na zwycięstwo. Mam nadzieję, że grając mądrze, konsekwentnie i wykonując przede wszystkim proste elementy uda nam się wygrać i dopisać punkty w tabeli na swoje konto – zaznaczył rozgrywający AGH Marcin Krawiecki.
W derbach Opolszczyzny ZAKSA Strzelce Opolskie podejmie u siebie Mickiewicza Kluczbork. Dla obu zespołów punkty są na wagę złota. ZAKSA bowiem jest na miejscu spadkowym, a jej najbliższy rywal również spisuje się poniżej oczekiwań. W poprzedniej kolejce obie drużyny poniosły porażkę, odpowiednio z AGH i Visłą. W pierwszej rundzie podopieczni Mariusza Łysiaka odnieśli wygraną. Teraz też będą faworytem, ale strzelczanie już kilka razy pokazali, że potrafią utrzeć nosa wyżej notowanym zespołom. Na wygraną liczą także w najbliższym pojedynku. – Dla nas teraz każdy rywal jest dobry na zbieranie punktów. Wszystko jest w naszych rękach i głowach – podkreślił na łamach serwisu tauron1liga.pl atakujący ZAKSY Krystian Walczak.
W ostatnim czasie Legia Warszawa złapała lekką zadyszkę. Nie przysłużyła jej się gra zarówno w I lidze, jak i Pucharze Polski, a porażki z Gwardią czy KPS-em sprawiły, że znalazła się na pograniczu ósemki. Przed nią niezwykle ważny pojedynek, w którym zmierzy się na wyjeździe z Chrobrym. Mimo że głogowianie są niżej notowani, to już w Warszawie pokonali gospodarzy 3:2. Zazwyczaj u siebie spisują się jeszcze lepiej, więc można spodziewać się, że wysoko zawieszą poprzeczkę Legii. Na dodatek przystąpią do tego meczu po wygranej we Wrześni, ale goście wierzą, że wrócą z punktami do stolicy. – Przed nami ważny moment sezonu – konfrontacje z zespołami mniej więcej ze środka tabeli. Te rywalizację wypadałoby wygrywać, jeśli nadal myślimy o znalezieniu się w ósemce – przyznał na łamach strony klubowej libero beniaminka Wojciech Sumara.
Swoje w tym sezonie robi Lechia Tomaszów Mazowiecki, która od pewnego czasu znajduje się w ligowej czołówce. Swoją pozycję potwierdziła wygraną w Sulęcinie. Choć straciła tam cenny punkt, to wciąż plasuje się za czołową trójką. W najbliższym meczu u siebie podejmie Krispol Września. Podopieczni Mariana Kardasa złapali w ostatnich tygodniach lekki dołek, bo ponieśli trzy porażki z rzędu. Szczególnie bolesna może być dla nich ta ostatnia we własnej hali z Chrobrym. Bez wątpienia będą chcieli wrócić na odpowiednie tory, tym bardziej, że wypadli z czołowej ósemki, ale mają zaledwie punkt straty do ósmej Legii. W Tomaszowie Mazowieckim mają o co grać, bo ewentualne punkty wyszarpane wyżej notowanemu rywalowi mogą okazać się dla nich bezcenne w końcowym rozrachunku.
Trudne zadanie czeka KPS Siedlce, który tym razem zmierzy się u siebie z MKS-em Będzin. Faworytem spotkania będą podopieczni Wojciecha Serafina. Za nimi przemawia nie tylko większe doświadczenie, ale także pozycja w tabeli i wygrana w pierwszej rundzie z siedlczanami, ale tym razem zagrają na wyjeździe, gdzie przytrafiło im się już kilka porażek w tym sezonie. Poza tym KPS ostatnio spisuje się całkiem przyzwoicie, a we własnej hali liczy na podtrzymanie zwycięskiej serii. – Musimy zagrać dobrą siatkówkę. Jeśli tak będzie, to wierzę, że możemy w tym meczu odnieść zwycięstwo. Jesteśmy na fali, więc mam nadzieję, że z dużą werwą przystąpimy do gry – stwierdził trener gospodarzy Mateusz Grabda.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna