W miniony weekend w rozgrywkach TAURON I ligi w większości spotkań wygrywali faworyci. W ostatnim meczu we własnej hali BAS Białystok pokonał KPS Siedlce. Kluczborską twierdzę zdobyła natomiast eWinner Gwardia Wrocław. Dzięki zwycięstwom awans w tabeli zaliczyli częstochowianie (powrót na 4. miejsce) i Lechia (awans z 11. na 9.).
Zła passa Mickiewicza Kluczbork z Gwardią Wrocław trwa. Kluczborczanie tylko na początku sezonu przegrali dwa mecze we własnej hali. W kolejnych odprawiali z kwitkiem nawet czołówkę ligi. Podopieczni trenera Łysiaka dobrze rozpoczęli sobotnie starcie, jednak po wygraniu inauguracyjnej odsłony do 17 w kolejnych to rywale dyktowali warunki. Wrocławianie wywieźli z Kluczborka komplet oczek.
– Straciliśmy kilka głupich piłek w pierwszym secie, dlatego go przegraliśmy, ale w drugim już znacznie lepiej to wszystko funkcjonowało. Mateusz Biernat mógł się bawić piłką, dużo graliśmy środkiem. Ogólnie z meczu na mecz gramy coraz lepiej i to cieszy – przyznał MVP spotkania Damian Wierzbicki.
Dość niespodziewanie komplet oczek do swojego konta dopisał Krispol Września, który wciąż nie składa broni w walce o utrzymanie. Po wyjazdowej porażce w Strzelcach Opolskich i domowej z Olimpią wrześnianie pokonali wyżej notowany AZS AGH Kraków. Krakowianie dobrze rozpoczęli mecz, wygrywając inauguracyjną odsłonę do 20. W kolejnych jednak inicjatywa leżała już po stronie wrześnian. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Łukasz Kalinowski, który zdobył 16 punktów i atakował z 59% skutecznością. Przyjmujący został MVP meczu. Wrześnianie wciąż pozostają na pozycji spadkowej, ale zrównali się punktami ze znajdującą się oczko wyżej Olimpią.
Z roli faworyta wywiązała się Lechia Tomaszów Mazowiecki. Podopieczni trenera Rebzdy bez większych problemów pokonali Olimpię Sulęcin. Gospodarze dobrze przyjmowali, co przekładało się na ich skuteczność na siatce. Lechiści atakowali z 59% skutecznością i aż 12 razy zatrzymali atak rywali. Dobry mecz rozegrali Mateusz Piotrowski i Dawid Sokołowski. Obaj skrzydłowi atakowali z ponad 60% skutecznością, a otrzymali ponad 20 piłek. Nagrodę MVP odebrał rozgrywający Bartłomiej Neroj. Po drugiej stronie siatki najczęściej punktował Maciej Kordysz. Przez porażkę sulęcinianie wciąż nie mogą być pewni utrzymania. Dzięki zdobyciu kompletu punktów tomaszowianie awansowali z 11. na 9. miejsce.
Po raz kolejny w ostatnim czasie MCKiS Jaworzno walczył, ale nie udało mu się urwać punktu rywalom. Spotkanie jaworznian z częstochowianami było dość nierówne. Chociaż zespoły dzieli przepaść w tabeli MCKiS jest ostatni, a Norwid walczy o utrzymanie 4. lokaty, to na boisku nie brakowało zaciętej walki. Ostatecznie jednak mimo starań duetu Grzegolec/Szwed gospodarze tylko w trzecim secie byli w stanie wygrać 25:23. Blisko tej sztuki MCKiS był w pierwszej partii, ale po długiej walce na przewagi przegrali 27:29. W szeregach częstochowian często punktowali skrzydłowi. Aż 10 punktów na swoim koncie zapisał również Tomasz Kowalski. Rozgrywający 2 razy zaserwował asa, 3 razy skończył kiwkę i dodał 5 bloków. MVP został jednak Tomasz Kryński, który zdobył 18 oczek.
Polski Cukier Avia Świdnik nie zdołała sprawić niespodzianki w wyjazdowym meczu w Bydgoszczy. Visła rozprawiła się ze świdniczanami w trzech setach. Avia przyjechała osłabiona bez Marcina Kurka i Karola Rawiaka. Najbardziej jednostronna była trzecia odsłona, którą gospodarze wygrali do 15. Przez tę porażkę świdniczanie spadli na 5. miejsce, chociaż mają tyle samo punktów co częstochowianie (gorszy bilans meczów). Po 13 punktów dla Visły zdobyli Jan Galabov i Patryk Strzeżek. Przyjmujący mógł pochwalić się wyższą skutecznością w ataku i to on został MVP meczu. – Wcześniej mecze zaczynaliśmy trochę asekuracyjnie. Postawiliśmy teraz na agresję od początku i staramy się narzucać swoją grę. Dzięki temu przełamujemy rywali, szczególnie we własnej hali. Avia tym razem przyjechała do nas osłabiona, a my to wykorzystaliśmy – powiedział Patryk Łaba.
Bez swojego lidera – Filipa Grygla ZAKSA Strzelce Opolskie nie zdołała skutecznie przeciwstawić się BBTS-owi Bielsko-Biała. Chociaż dobrze zaprezentował się zmiennik Grygla – Wiktor Kłęk (13 punktów, 48% skuteczności), to było zbyt mało na bielszczan. Podopieczni trenera Brokkinga w niektórych fragmentach popełniali liczne błędy, jednak nie przeszkodziło im to w wygrywaniu kolejnych setów do 16, 20 i 17. Po raz ósmy w tym sezonie MVP odebrał rozgrywający Jarosław Macionczyk. – Kontrolowaliśmy przebieg meczu. Myślę, że nie mieliśmy większego problemu. Musimy patrzeć w przyszłość i grać lepiej, popełniać mniej błędów – zauważył po pojedynku Sergiej Kapelus.
Oprócz meczów 28. kolejki rozegrane zostało zaległe spotkanie z 24. serii, w którym BAS Białystok podejmował KPS Siedlce. Siedlczanie mieli w ten weekend pauzować, zaś białostoczanie swój mecz LUK Politechniką Lublin rozegrali awansem. Sobotnie spotkanie było ostatnim, jakie w tym sezonie BAS zagrał we własnej hali. Spotkanie było bardzo nierówne, a zespoły wygrywały sety dosyć wyraźnie. Chociaż KPS prowadził 2:1, nie udało mu się wywieźć zwycięstwa. BAS doprowadził do tie-breaka, który rozstrzygnął na swoją korzyść. Obie drużyny często punktowały blokiem (BAS – 13, KPS – 17). Nagroda MVP powędrowała do Kacpra Wnuka, który zdobył 22 punkty i atakował z 41% skutecznością.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna