19. kolejka I ligi kobiet przyniosła dwie niespodzianki. Jedną z nich jest z pewnością trzecie ligowe zwycięstwo BAS-u Kombinat Budowlany Białystok z dużo wyżej notowaną Solną Wieliczka. Ciekawie było również w Tarnowie, gdzie SAN-Pajda Jarosław mógł zgarnąć komplet punktów na liderze, jednak wypuścił z rąk czwartego seta i ostatecznie przegrał w tie-breaku.
Białostoczanki, jako zespół położony dość peryferyjnie na mapie, starają się łączyć mecze wyjazdowe i często grają dwa spotkania w weekend. Tak było i tym razem. Podopieczne Sebastiana Grzegorka najpierw pojechały do Wieliczki, do której dotarły po niespodziewanych przygodach.
Wydawało się, że WTS Solna jest murowanym faworytem tego meczu, tym bardziej, że siatkarki Ryszarda Litwina wciąż muszą walczyć o miejsce w ósemce, więc wygrywanie takich meczów to wręcz obowiązek. Tymczasem okazało się, że białostoczanki dużo skuteczniej dotarły na boisko z Podlasia, niż wieliczanki z własnej szatni. BAS pewnie wygrał 3:0, a same zawodniczki z Białegostoku przyznawały, że już w meczu domowym czuły swoją szansę na zwycięstwo. Wygrana z Solną była dla przyjezdnych pierwszym zwycięstwem za trzy punkty w tym sezonie, co pozwoliło im przeskoczyć w tabeli Libero Aleksandrów Łódzki.
Dla siatkarek Sebastiana Grzegorka nie był to koniec zmagań. Kolejnego dnia zameldowały się w Tarnowie na meczu z liderem tabeli. Tym razem niespodzianki już nie było. Różnica potencjałów obu drużyn była widoczna na boisku i tarnowianki tylko w pierwszym secie musiały się sporo napracować. Później BAS już nie miał argumentów i gładko poległ w dwóch kolejnych partiach. Mimo to białostoczanki z pewnością wracały do domu w dobrych humorach i w końcu z nadzieją na lepszą przyszłość.
Niedziela w Tarnowie nie była emocjonująca, ale dzień wcześniej mogło tu dojść do nie lada sensacji. Już pierwszy set meczu Roleskiego Grupy Azoty PWSZ Tarnów z SAN-Pajdą Jarosław pokazał, że nikt nie zamierza liderkom oddawać punktów za darmo. Podopieczne Piotra Pajdy objęły prowadzenie 1:0 i zmusiły gospodynie do pełnej koncentracji. Kiedy tarnowianki wygrały drugą partie do 19, wydawało się, że mecz ułoży się zgodnie z prognozami, ale nic bardziej mylnego. Kolejny set padł łupem gości, a w czwartej odsłonie jarosławianki miały trzy piłki meczowe. Ta ostatnia piłka jednak waży bardzo dużo, okazało się, że w sobotę „meczówki” ważyły zbyt dużo dla SAN-Pajdy. Gospodynie wygrały pięć kolejnych akcji, a później tie-break i ostatecznie dwa punkty zostały w Tarnowie.
Wieżyca 2011 Stężyca przyjechała do Częstochowy spróbować „ugryźć” wyżej notowane rywalki. W pierwszych dwóch setach jednak z gryzienia nic nie wyszło i podopieczne Dawida Michora tylko wyszczerbiły sobie mleczaki na solidnie grających gospodyniach, zdobywając odpowiednio 13 i 16 punktów. Częstochowianka chyba w tym momencie pomyślała, że ostatnia partia wygra się samą siłą rozpędu, jednak goście w końcu „odpalili” i zaczęło się wyrównane granie. Ostatecznie siatkarkom spod Jasnej Góry udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i utrzymały czwarte miejsce w tabeli, choć za ich plecami czai się Energetyk z zaległym meczem.
W Nowym Dworze Mazowieckim liczono na szybkie zwycięstwo i pewne trzy punkty w meczu z Karpatami Krosno. Początek spotkania poszedł zgodnie z planem gospodyń, które rozbiły krośnianki do 12. To uśpiło ich czujność i dostały zimny prysznic w postaci porażki w drugiej partii. Po zimnym prysznicu człowiek zazwyczaj się budzi nawet z najgłębszego snu. To właśnie zrobiły nowodworzanki, wygrywając kolejne sety do 12 i 13. Utrzymały tym samym trzecie miejsce w lidze z dużą przewagą nad Częstochowianką. Karpaty wciąż są na dziesiątej lokacie ze stratą trzech punktów do Wieżycy.
W Poznaniu nie nastawiano się na emocje. Enea Energetyk chce trzymać kontakt ze ścisłą czołówką ligi, więc mecz z Libero VIP Aleksandrów Łódzki był dla poznańskiej ekipy z gatunku „wygrać i zapomnieć”. Aleksandrowianki też chyba wiedziały z jakiej pozycji przystępują do tego spotkania, więc specjalnie nie siliły się na walkę do upadłego, a siły z pewnością będą chciały zachować na rywali będących w ich zasięgu. Energetyk wygra łatwo, lekko i przyjemnie, nie pozwalając rywalkom w żadnym secie przekroczyć granicy 20 punktów. Bolesną niespodzianką dla Libero były sobotnie wieści z Wieliczki, gdzie BAS zgarnął trzy punkty, co oznaczało, że aleksandrowianki spadną na ostatnie miejsce w tabeli.
Asotra Płomień Sosnowiec ma w tym sezonie ambicje powalczyć z najlepszymi w lidze, ale jak na razie wszystkie mecze z wyżej notowanymi rywalami kończyły się porażką sosnowiczanek. Przełamania nie było też w ten weekend. Płomień podejmował ITA TOOLS Stal Mielec i przegrał 1:3. Pierwsza partia wyglądała obiecująca, ale gospodynie przegrały na przewagi. W drugiej poprawiły grę i doprowadziły do remisu, ale więcej już tego dnia nie ugrały. Walczyły do końca o tie-breaka, ale w czwartej partii musiały w kolejnej zaciętej końcówce uznać wyższość wicelidera I ligi.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
źródło: inf. własna