Po miesiącach oczekiwań wystartowała japońska V League. W tym sezonie śledzić możemy tam Bartosza Kurka oraz debiutującego Norberta Hubera. Zespoły Polaków mają za sobą pierwsze mecze. Stołeczni z Kurkiem na pokładzie uciekli spod topora. Mniej szczęścia miał Wolfdogs Nagoya.
Ucieczka spod topora
Intensywne otwarcie sezonu ma za sobą m.in. Bartosz Kurek. Jego Tokyo Great Bears stoczyło zacięty pojedynek z Toray Arrows Shizuoka, zwyciężając – 3:2. Mało jednak brakowało, aby to gospodarze skończyli z tarczą. Całe spotkanie stało na kosmicznym poziomie, a o wygranych decydowały detale. Niewiele też zabrakło, aby po raz kolejny sprawdziło się stare siatkarskie porzekadło – nie wygrasz 3:0, to przegrasz 2:3. Stołeczni jednak nie poszli w ten schemat, uciekając w tie-breaku spod topora.
Już pierwszy set sobotniego pojedynku pokazał, że łatwo nie będzie. Żadna ze stron nie była w stanie zbudować sobie na dystansie bezpiecznej przewagi. Decydujące słowo należało jednak do Kurka, a pierwsza partia padła łupem 'niedźwiedzi’ – 26:24. Stołecznym udało się pójść za ciosem także w drugim secie, ale ponownie nie była to prosta sprawa. O losach seta znów decydowała gra na przewagi, w której ponownie triumfowała drużyna przyjezdnych – 27:22. Postawieni pod ścianą gospodarze dźwignęli ciężar gatunkowy meczu. Toray Arrows postawione pod ścianą zaczęło piąć się ku górze, doprowadzając do remisu 2:2 – 25:22, 25:22. Tie-break przyniósł jednak kolejną wymagającą wymianę ciosów, a na finiszu skuteczniejszy okazał się zespół z Tokio, zwyciężając 15:23. W niedzielę drużyna gospodarzy z pewnością pokusi się o rewanż.
Świetne zawody rozegrał Bartosz Kurek. W ataku kapitan polskiej kadry narodowej zdobył 23 punkty (23/48 – prawie 48% skuteczności). Do tego dołożył 1 asa serwisowego i aż 4 punkty blokiem. Widać wyraźnie, kogo kocha Kraj Kwitnącej Wiśni, bowiem dla doświadczonego atakującego to powrót do V League po rocznej przerwie. Polak miał oparcie w Rikuto Goto oraz Luciano Vincetinie. Po drugiej stronie siatki show skradł Kirill Klets, autor 26 'oczek’. Karty rozdawał też Julio Cesar Cardenas.
Toray Arrows Shizuoka – Tokyo Great Bears 2:3
(24:26, 25:27, 25:22, 25:21, 13:15)
Kolejni długodystansowcy
Długą batalię o punkty stoczył także zespół Norberta Hubera. Wolfdogs Nagoya nie dał rady Hiroshima JT Thunders, przegrywając – 2:3. Szansa na rewanż jednak już w niedziele, ale łatwo nie będzie, a gracze po obu stronach z pewnością będą czuć w nogach trudy sobotniego pojedynku.
Po udanym finiszu poprzedniego sezonu Wolfdogs Nagoya marzy, aby pójść za ciosem. Podium wydaje się w zasięgu zespołu, lecz pierwszy mecz pokazał, że wciąż są jeszcze braki. Początek meczu należał właśnie do gospodarzy, którym udało się wyszarpać wygraną – 25:23. W drugim secie jeńców nie brała już ekipa przyjezdnych, szybko i konsekwentnie doprowadzając do remisu 1:1 – 25:22. Następnie goście poszli za ciosem. Trzecia odsłona kompletnie nie wyszła siatkarzom z Nagoi, którzy zaczęli zawodzić w każdym elemencie. Z każdą kolejną minutą piętrzyła się też frustracja, co zakończyło się oddanie seta za bezcen – 14:25. Postawiony pod ścianą zespół przełamał jeszcze raz JT Thunders – 25:21. Tie-break należał jednak do przyjezdnych, którym udało się kontynuować zwycięski marsz – 15:12.
We wszystkich setach wystąpił Norbert Huber, który w ataku zdobył 8 'oczek’ (8/13 – 61% skuteczności). Prym wiódł jednak duet skrzydłowych, znany z występów w PlusLidze Aymen Bouguerra oraz Kento Miyaura, a więc podstawowy atakujący Japończyków. Na miano bohatera meczu zapracował sobie natomiast Cooper Robinson. Przyjmujący zdobył ponad 20 'oczek’, punktując niemal w każdym elemencie. Dodatkowo do pomocy miał Filipe Roque’a.
Wolfdogs Nagoya – Hiroshima JT Thunders 2:3
(25:23, 22:25, 14:25, 25:21, 12:15)
Zobacz również:
Wyniki i terminarz ligi japońskiej siatkarzy sezon 2025/2026









