Liga czeska powróciła do rywalizacji po noworocznej przerwie. W pierwszej kolejce w 2025 roku VK Ostrawa uległa po tie-breaku CEZ-owi Karlovarsko. Nie pomogła jej świetna postawa zwłaszcza Michała Grzyba, ale i dobra Jakuba Chwastyka, którzy łącznie zdobyli 47 punktów.
I znów ten tie-break
VK Ostrawa po przegranej w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Czech z Lvi Praga powróciła do ligowej rywalizacji. W pierwszym meczu w 2025 roku nie sprostała na wyjeździe faworyzowanemu CEZ-owi Karlovarsko. Wprawdzie doprowadziła do tie-breaka, ale w nim już nie miała nic do powiedzenia. Na przestrzeni całego spotkania zabrakło jej zwłaszcza siły ofensywnej, gdyż uzyskała o 14% słabszą skuteczność w ataku od gospodarzy.
Zespół z Karlowych Warów do zwycięstwa poprowadził Pauls Renars Jansens, który zdobył 26 punktów. Wśród pokonanych 24 oczka na koncie zgromadził Jakub Chwastyk. Polski atakujący popisał się 1 asem serwisowym, 3 blokami, a w ataku uzyskał 42% skuteczności. Jeszcze lepiej spisał się Michał Grzyb, który wprawdzie zdobył o punkt mniej, ale jego skuteczność w ataku wyniosła 60%. Do tego dołożył po 1 oczku w bloku i na zagrywce, a w przyjęciu angażowany był ponad 20 razy i popełnił 1 błąd. Wojciech Dudzik zakończył mecz z 7 punktami, z czego 1 na zagrywce, 2 w bloku (50% skuteczności w ataku), a za reżyserię gry odpowiedzialny był Mateusz Biernat, który zakończył mecz z 1 punktem.
Podział łupów
Dość niespodziewanie drużyna z Kladna męczyła się u siebie z Volejbalem Brno. Przyjezdni doprowadzili nawet do tie-breaka, naciskając rywali zagrywką, ale ci skuteczniejsi byli w ataku. 56% skuteczności pozwoliło im przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Do sukcesu poprowadził ich Enrique Rempel, który zgromadził 20 oczek.
Aż pięć setów rozegrano w Ostrawie, gdzie Black Volley prowadził już 2:0 z Benatkami nad Jizerou, ale zwycięstwo przypieczętował dopiero w tie-breaku. Duża w tym zasługa bloku, którym aż 19 razy zatrzymywał rywali. Aż 7 czap przeciwnikom sprzedał Anton Klimes, a najwięcej oczek (20) dla zwycięskiej ekipy wywalczył Jiri Benda.
Atutu własnego parkietu nie wykorzystała Fatra Zlin, która w czterech odsłonach uległa Aero Odolena Voda. Dwie partie grane były na przewagi, ale przyjezdni w kluczowych momentach dysponowali większą siłą ofensywną, a w odniesieniu wygranej nie przeszkodziły im aż 22 błędy w polu serwisowym. Bohaterem spotkania został nowy gracz Aero, czyli Pierre Dereuillon, który zakończył mecz z 22 oczkami.
Do jednej bramki
Z roli faworyta wywiązał się Jihostroj, który we własnej hali odprawił z kwitkiem Usti nad Labem. Trochę walki było jedynie w premierowej odsłonie, a w pozostałych przyjezdni byli tłem dla rywali. Mistrz Czech uzyskał aż 51% skuteczności w ataku, a prym w jego szeregach wiódł Tomas Brichta, który zdobył 14 punktów.
Po pewne zwycięstwo sięgnęła również Dukla Liberec, która u siebie wykazała wyższość nad VK Pribram. Goście najbardziej postawili jej się w drugiej odsłonie, przegrywając ją dopiero po batalii na przewagi. Na przestrzeni całego spotkania nie było jednak elementu, którym mogliby zagrozić faworytom. W szeregach Dukli pierwsze skrzypce grał Logan House, który wywalczył 17 punktów.
Zobacz również:
Wyniki i tabela czeskiej ekstraklasy siatkarzy
źródło: inf. własna