– MKS odczuwał większą presję, bo od początku sezonu on był zespołem stawianym jako faworyt do awansu, a my sprawiliśmy niespodziankę – powiedział kapitan Exact Systems Norwida Częstochowa, Rafał Sobański po wywalczeniu awansu do PlusLigi.
W decydującym o awansie do PlusLigi meczu Exact Systems Norwid Częstochowa pokonał MKS Będzin 3:1, sprawiając tym samym niespodziankę w finale I ligi. – Myślę, że jeszcze nie dociera do nas to, co osiągnęliśmy. Jest jednak odczuwalna wielka radość. Chłopaki wykonali świetną robotę i osiągnęli historyczny wynik. Na razie cieszymy się chwilą – powiedział Leszek Hudziak, trener częstochowskiej ekipy.
Mimo że decydujący pojedynek odbywał się w Będzinie, to własna hala nie okazała się atutem gospodarzy. Gorzej poradzili oni sobie z presją, a Norwid z seta na set grał coraz pewniej. – Zadecydowała dyspozycja dnia. Byliśmy po prostu drużyną lepszą poza drugim setem, w którym popełniliśmy zbyt dużo błędów. Później wróciliśmy do swojej gry i punkt po punkcie szukaliśmy swoich szans. Wychodziło nam to zwłaszcza w czwartym secie – skomentował MVP czwartkowego spotkania, Rafał Sobański.
Częstochowianie mieli różne momenty w tym sezonie. Sezon zasadniczy zakończyli na drugim miejscu. W ćwierćfinale odprawili z kwitkiem świdnicką Avię. Rywalizację półfinałową i finałową zaczynali od porażki, ale ostatnie słowo za każdym razem należało do nich. – Kiedy się spinaliśmy i zbyt mocno próbowaliśmy na siebie wpłynąć, motywując się, to działało to w drugą stronę, ale jeśli cieszyliśmy się siatkówką, to wtedy wychodziła nam gra. Do tego dokładaliśmy jeszcze skupienie. Naszym największym mankamentem było to, że łapaliśmy serię straconych punktów przez własne, głupie błędy – podkreślił atakujący zespołu spod Jasnej Góry.
Przed Norwidem spore wyzwanie, bo musi zbudować drużynę, której zadaniem będzie utrzymanie się w elicie. Nie jest to łatwe, co pokazał przykład BBTS-u Bielsko-Biała, który po jednym sezonie spędzonym w PlusLidze z hukiem spadł na jej zaplecze. – Co będzie dalej? Życie pokaże. Trzeba przyznać, że rynek transferowy jest przetrzebiony, bo wszyscy topowi zawodnicy zakontraktowani są już w styczniu i lutym. My dopiero na niego wchodzimy, ale będziemy starali się zbudować najmocniejszy skład na miarę naszych możliwości – zakończył szkoleniowiec Norwida.
źródło: opr. własne, PLS TV