W przyszłym roku minie 10 lat odkąd Wilfredo Leon odebrał akt nadania obywatelstwa polskiego. Teraz zawodnik z reprezentacją Polski ma na koncie nie tylko wicemistrzostwo olimpijskie, ale także szczęśliwą rodzinę. Z nią mieszka obecnie w Lublinie, bo trafił także wreszcie do PlusLigi. – Jestem bardzo szczęśliwy , niczego mi nie brakuje – przyznał w podcaście Eurosportu Polska.
Lepiej go nie denerwować
Wilfredo Leon od wielu lat to czołówka światowa. Dotychczas gdzie nie grał tam stanowił o sile zespołu. Podobnie jest w Bogdance LUK Lublin, którego jest gwiazdą. Choć jak sam podkreśla – nie czuje się nią i stara się pracować bardzo ciężko. Reprezentant Polski daje z siebie wszystko nie tylko w meczach, ale i na treningach. W podcaście Eurosportu Polska Leon zdradził, że łatwo go zdenerwować, ale lepiej tego nie robić.
– Jestem zawodnikiem, który łatwo się denerwuje, bardzo łatwo… Jeśli rywal stara się mnie denerwować, zwłaszcza tak niesportowo, to bardzo to we mnie uderza. I później taki przeciwnik, jeśli się zdarzają takie akcje, wie jak się zachowuję. Staram się nie reagować, ale sama moja piłka leci już inaczej niż było to wcześniej – zdradził Leon. Nie wydaje mu się, by przeciwnicy często wykorzystywali jego skłonność do denerwowania się. – Myślę, że nie, bo wiedzą co się wydarzy. A jeśli ktoś chciałby spróbować, zapraszam bardzo, zobaczy siatkówkę z innego świata – zażartował reprezentant Polski.
Igrzyska cały czas w głowie
Całkiem niedawno polscy kibice emocjonowali się występem polskich siatkarzy w igrzyskach olimpijskich. Z Paryża Biało-Czerwoni przywieźli srebro. Wilfredo Leon cały czas wraca wspomnieniami do tych najważniejszych meczów, ogląda je i analizuje. Półfinał oglądał już cztery razy. Finał dwukrotnie.
– Wracam, czasami oglądam i analizuję co tam się stało, dlaczego tak nam poszło i co mogliśmy zrobić lepiej. Ostatnio z żoną oglądaliśmy mecz ze Stanami Zjednoczonymi, już po raz czwarty i nadal nie dociera do mnie to, jak i kiedy my go wygraliśmy. To jest coś nienaturalnego. W tym meczu byliśmy już dosyć głęboko w wodzie, bez tlenu. Ja do tej pory może miałem trzy albo cztery takie mecze, ale nie na takim poziomie i nie na takiej imprezie – zaznacza Wilfredo Leon.
W rodzinie siła
Obecnie Leon wspólnie z rodziną osiedlił się w Polsce. Reprezentant Polski już wcześniej w wywiadach podkreślał, że ważne dla niego oprócz siatkówki i pieniędzy było miejsce, w którym rozwijać się mogą jego dzieci. Padło na Lublin. – Jestem bardzo szczęśliwy , niczego mi nie brakuje. No może jednej rzeczy mi brakuje – więcej czasu spędzanego w domu. Już z żoną rozmawialiśmy, że jak gram jestem na kadrze dzieci bardzo tęsknią. Ale one kiedyś to zrozumieją – podkreślił.
Dla Wilfredo Leona rodzina jest niezwykle ważna. Zawodnik ma świetny kontakt ze swoimi rodzicami, mimo odległości jaka ich dzieli. Historia jego życia nie była łatwa, a decyzje podjęte przez niego odczuli też najbliżsi, zwłaszcza ojciec. – Dostał dużo hejtu. Wielu ludzi mówiło, że to nie ja zdecydowałem tylko on, bo miał ambicje. Padło wiele nieprzyjemnych słów. Ja mu powiedziałem: tata musisz wytrzymać – wspomniał w rozmowie na kanale Eurosportu Polska.
Jeszcze w 2012 roku Wilfredo Leon był kapitanem reprezentacji Kuby. Niedługo później przeniósł się do Polski i rozpoczął starania o zmianę obywatelstwa. – Ja nie uciekłem. Robiłem wszystko legalnie. Jak to się tutaj mówi, miałem jaja. Chociaż nie było łatwo. Mogłem pojechać na jakiś turniej i nie wrócić, ale powiedziałem sobie „nie”. Chciałem zrobić to poprawnie i legalnie – podkreślił.
Zobacz również:
Kto wpadł na pomysł transferu Wilfredo Leona? Kulisy
źródło: Eurosport Polska - youtube.pl