Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Leo Andrić: Podróże w Rosji to największy problem

Leo Andrić: Podróże w Rosji to największy problem

fot. eurovolley.cev.eu

Zagraniczny kontrakt to dla siatkarzy nie tylko okazja do zebrania doświadczenia na boisku, ale również poznania nowych kultur i zwyczajów, a czasami również wyzwanie spędzenia kilku miesięcy w zupełnie innych warunkach atmosferycznych. Zimne dni w Chorwacji to pestka w porównaniu z rosyjską zimą. Dwóch reprezentantów Chorwacji, kapitan Tsimafei Zhukouski i Leo Andrić, doskonale wie, co oznacza -50 stopni. Choć mieszkają stosunkowo blisko Moskwy, regularnie jeżdżą na Syberię. Odsłaniają uroki rosyjskiej zimy, które znamy z opowiadań i filmów.

Zima w Rosji jest bardzo mroźna i okrutna. Obecnie jestem w małym miasteczku Sierpuchow, które jest 90 kilometrów od Moskwy. Mieszkamy i trenujemy w tym mieście, ale nie gramy tu. Dlatego mój klub jest specyficzny. Lecimy na Syberię na ponad trzy i pół godziny do miasta Nowy Urengoj na domowe mecze! – opowiada Tsimafei Zhukouski i dodaje: – Przez cały sezon latamy samolotami na każdy mecz, co jest dużą wadą mistrzostw Rosji dla graczy pochodzących z Europy. Są to długie podróże i loty oraz różnice czasowe. Za każdym razem spędzamy w samolocie minimum trzy godziny, a różnica czasu wynosząca cztery godziny podczas lotu z Moskwy wymaga dodatkowego czasu na dostosowanie się. Często podczas lotów musimy wylądować w innym mieście, które jest dość daleko od naszego celu ze względu na pogodę lub obfite opady śniegu i wiatr. Kiedy tak się dzieje, tracimy czas na odpoczynek i mamy mniej czasu na przygotowanie się do gry.

Tsima, jak nazywają go jego koledzy z drużyny, nie próbował jeszcze „szeptu gwiazd”. Fenomen rosyjskiej zimy polega na tym, że podczas wydechu para wodna zamienia się w maleńkie sople, które opadają na ziemię i wydają melodyjny dźwięk podobny do delikatnego dźwięku dzwonu, dlatego zjawisko to nazywane jest „szepczącymi gwiazdami”. – Nowy Urengoj, w którym rozgrywamy mecze, znajduje się na Syberii, gdzie temperatury sięgają minus 50 stopni. Zima na Syberii jest dość sucha, więc większość czasu, gdy tam jesteśmy, mieszkamy w hotelu. Idziemy na krótki spacer na maksymalnie pięć minut, bo to nie do zniesienia. Mróz jest ogromny i ciężko przez niego oddychać na dworze. Nasz dzień, kiedy tam jesteśmy, składa się z rozegrania gry, na którą jedziemy autobusem bezpośrednio z hotelu i zaraz po meczu wracamy do hotelu. W ogóle nie wychodzimy.

Co ciekawe kapitan reprezentacji Chorwacji pochodzi z Białorusi i dobrze zna rosyjską mentalność, a jego ulubioną potrawą są pielmieni. – To coś w rodzaju włoskiego tortellini, ale rosyjskie pelmeni jest nieco większe i nadziewane mięsem, serem lub warzywami według uznania. Poza rosyjską gastronomią zakochałem się też w muzyce rosyjskiej, a najpopularniejszym gatunkiem jest rosyjski rap. Często słucham Morgenshterna i Timatiego. Bardzo dobrze mówię po rosyjsku, ponieważ urodziłem się na Białorusi, więc nie ma dla mnie bariery językowej i ułatwia mi to pobyt. Rosjanie uważają mnie tu za tubylca – zdradza Tsimafei Zhukouski.

Rosyjska zima i mentalność to nowość dla 27-letniego Leo Andricia, który mieszka w Niżnym Nowogrodzie, niedaleko Moskwy. – Mieliśmy dni z -25 stopniami. Po prostu trzeba się dobrze ubrać, trochę się przeziębić, ale inaczej się nie da. Śniegu jest dużo, może padać całymi dniami, ale z jednej strony cudownie będzie to zobaczyć, oczywiście z okna mieszkania – mówi Chorwat i dodaje: – Bardzo mi smakował barszcz. Jest to ich zupa z odrobiną mięsa, warzyw i jest bardzo smaczna. Postaram się nauczyć go przygotowywać do końca sezonu dla moich przyjaciół i rodziny w Chorwacji.

Rosja ma aż dziewięć stref czasowych. Najbardziej potrzebne teraz elementy garderoby to czapki, futra i ciepłe kurtki, które również zakupili członkowie chorwackiej reprezentacji narodowej. Leo Andrić przyznaje, że spędza też większość czasu w samolocie, co nie uszczęśliwia go zbytnio. – Tak, w 90% przypadków podróżujemy samolotami, ponieważ większość klubów jest daleko od nas. Do Moskwy pojechaliśmy pociągiem tylko raz, a do Kazania pojedziemy autobusem, co będzie prawdziwą przygodą. Podróże to największy problem, jeśli chodzi o moje dotychczasowe doświadczenia w Rosji. Ciągle zmieniamy strefy czasowe i bardzo trudno się do tego przyzwyczaić, jest to szczególnie męczące. Niedawno wybraliśmy się na „wycieczkę syberyjską” do Nowosybirska i Kemerowa. Byliśmy tam przez tydzień z różnicą +4 godzin i szczerze mówiąc, nie spałem dużo, a w tym krótkim czasie rozegraliśmy dwie gry. Zimno sprawia, że ​​sytuacja jest jeszcze trudniejsza, ale przynajmniej teraz wiem, co oznacza termin rosyjska zima.

Leo Andrić wciąż uczy się rosyjskiego. – Mam mały problem z wypowiedzeniem czegokolwiek po rosyjsku poza tymi nieco gorszymi słowami, których oczywiście wszyscy uczymy się jako pierwsi. Łączę dużo chorwackiego i rosyjskiego, ponieważ mamy wiele podobnych słów, więc nie jest trudno dogadać się z kolegami z drużyny i ogólnie ludźmi.

Reprezentacja Chorwacji ponownie zbierze się razem w wiosenne dni, kiedy po przygotowaniach zagra w Final Four Złotej Ligi, której gospodarzem jest również Chorwacja oraz Igrzyskach Śródziemnomorskich i eliminacjach do mistrzostw Europy.

źródło: opr. własne, worldofvolley.com

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-02-01

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved