Serbowie wygranym 3:2 meczem z Kanadą zakończyli olimpijskie zmagania. Podopieczni trenera Igora Kolakovica uplasowali się w końcowym rozrachunku na 9. pozycji. Mecz ten był pożegnaniem z kadrą dla dwóch gwiazd tej drużyny, środkowego i atakującego. Obaj ogłosili to oficjalnie po meczu, chociaż nie ukrywali tego zamiaru już wcześniej.
LEGENDA MARKO PODRASCANIN
Marko Podrascanin swoją decyzję o pożegnaniu z kadrą po igrzyskach ogłosił już wcześniej, nawet kiedy jeszcze nie było wiadomo, czy Serbowie wystąpią w turnieju olimpijskim. Jest on jedną z ikon serbskiej siatkówki. W kadrze występował od roku 2006, dwukrotnie wygrał złoto mistrzostw Europy, a trzykrotnie brąz czempionatu starego kontynentu. Z Serbią zdobył też brąz mistrzostw świata i pięć medali Ligi Światowej (złoto, trzy srebra i brąz). – Nigdy nie marzyłem, że będę grał przez niemal 20 lat w reprezentacji. Grałem w drużynie w 2006, moich idoli, ci goście są niesamowici. Nie czuję ulgi, ale satysfakcję. Zawsze grałem w kadrze, z wyjątkiem operacji ścięgna. Podobało mi to się, gdyby tak nie było, już w 2019 roku przeszedłbym na emeryturę. Wygrałem wszystko, medali było mnóstwo… To był dla mnie zaszczyt – powiedział żegnając się z kadrą. Wchodząc do reprezentacji Marko Podrascanin grał z takimi legendami jak bracia Grbić Andrija Gerić czy Ivan Miljković.
Z Paryża Serbowie wrócą bez awansu do ćwierćfinału. – Nie jesteśmy drużyną na medal, ale staraliśmy się. Tak jak obiecaliśmy, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Dużym osiągnięciem jest wyjazd po dwunastu latach na igrzyska olimpijskie. Myślę, że zostawiamy drużynę narodową w dobrych rękach… – powiedział 37-latek.
OSTATNI MECZ „BATY”
Mecz z Kanadą był ostatnim także dla Aleksandara Atanasijevica. Znany z występów w Pluslidze popularny „Bata” w kadrze występował od roku 2011 i zaliczył blisko 100 występów w zespole narodowym. Ma na koncie dwa złote i dwa brązowe medale mistrzostw Europy oraz złoto i srebro Ligi Narodów. – Ostatni mecz. Jestem bardzo szczęśliwy, że stało się to poprzez wygranie spotkania na igrzyskach olimpijskich. To decyzja podjęta dawno temu, nie cofam słowa. Potrzebujemy tych nowych zawodników, aby kontynuować i ulepszać męską siatkówkę, aby wrócić do poziomu z 2019 roku – powiedział Atanasijević.
Atakujący opowiedział także o tym, jakie emocje towarzyszyły mu podczas tych ostatnich chwil z kadrą. – Nie spałem ani ostatniej nocy, ani popołudnia przed meczem. Myślałem o tym… Kiedy robisz coś tak długo, a my zaczynaliśmy w kategoriach juniorów w 2006 roku, przywiązujesz się. Robisz coś przez 20 lat i dosłownie stajesz się tego częścią. Ponad 70 procent mojego życia spędziłem w drużynie narodowej. Zdarzały się kontuzje, zła i dobra forma, ale nigdy nie zdarzyło się, że nie daliśmy z siebie wszystkiego. Cieszę się, że wyjeżdżamy z podniesionymi głowami – powiedział.
Siatkarz podsumował także krótko turniej olimpijski. – Piąty set z Francją kosztował nas miejsce w ćwierćfinale, o którym wszyscy marzyliśmy. Przynajmniej pokazaliśmy charakter i godność. Graliśmy do końca i zwyciężyliśmy. Zapamiętam to do końca życia. Jestem bardzo zadowolony z tego, czego doświadczyłem z tymi chłopakami.
Zobacz również:
Relacja z meczu Kanada – Serbia
źródło: inf. własna, zurnal.rs