Laurent Tillie, trener reprezentacji Francji, jest od tego sezonu również szkoleniowcem japońskiego Panasonic Panthers i mieszka w Osace. W najnowszym wywiadzie opisuje sytuację epidemiczną w Japonii i odnosi się do ostatnich spekulacji na temat organizacji igrzysk olimpijskich. – Firmy wiele zainwestowały w tę imprezę. Prezes jednej z nich zapewnił nas w listopadzie, że igrzyska olimpijskie się odbędą – przyznał Tillie.
Jak aktualnie wygląda sytuacja epidemiczna w Japonii?
Laurent Tillie: – Jest mniej więcej pod kontrolą. Kibice mogą być na meczach. Dziennie jest w kraju od pięciu do sześciu tysięcy nowych zakażeń, ale czuć rodzaj narastającej psychozy, obsesji. W Osace, gdzie mieszkam, obowiązuje stan wyjątkowy, podobnie jak w Tokio.
Odpowiada to lockdownowi?
– Nie, wszystko przebiega inaczej niż w Europie. Stan wyjątkowy to nie lockdown. Wszystko jest otwarte, ale zachęca się do zamykania restauracji o 20, do ograniczenia podróży i do pracy zdalnej. Szkoły z kolei pozostają otwarte, podobnie jak kina, tak mi się przynajmniej wydaje. W Japonii każda osoba jest odpowiedzialna za to, co robi. W każdym sklepie jest płyn do dezynfekcji, a w restauracjach każdy jest przy indywidualnym stoliku, nie rozmawia się podczas jedzenia i sprząta po sobie zaraz po skończeniu posiłku. Podobnie z wózkami czy koszykami w supermarketach. Jest duży nacisk na profilaktykę. Jeśli masz jakiekolwiek symptomy, to zostajesz w domu. W Europie nie ma takiej dyscypliny. Dlatego właśnie tutaj obostrzenia są mniej rygorystyczne. Wszystko wskazuje jednak na to, że również w Japonii pojawił się już nowy, brazylijski wariant koronawirusa.
Odnosi pan wrażenie, że Japończycy są coraz bardziej wrogo nastawieni do organizacji igrzysk olimpijskich w lecie?
– W angielskich gazetach pojawia się coraz więcej artykułów na ten temat, które przeglądam. Ostatnio przeczytałem, że burmistrz Osaki opowiadał się za przesunięciem igrzysk olimpijskich w Tokio na 2024 rok, a tych w Paryżu na 2028. Problemem jest to, że wszyscy wyrażają swoje zdanie. Już jest bardzo dużo fake newsów, a pojawia się ich coraz więcej. Tak naprawdę jednak nikt nic nie wie. Pośród plotek można usłyszeć, że spora część ludności zaczyna obawiać się organizacji igrzysk z powodu przyjazdu turystów. Z kolei kręgi finansowe niezmiennie twierdzą, że impreza się odbędzie. Jest to trochę artystyczne rozmycie.
Jakie pan ma zdanie na ten temat?
– Uważam, że zmiana terminu albo całkowite odwołanie jest możliwe. Stawka jest zbyt duża, szczególnie jeśli chodzi o finanse i nieruchomości. Firmy wiele zainwestowały w tę imprezę. Prezes jednej z nich zapewnił nas w listopadzie, że igrzyska olimpijskie się odbędą. Wydawał się wtedy spokojny.
Szczepionka może być rozwiązaniem?
– Tak, zasada paszportu szczepionkowego to dobry pomysł w kontekście igrzysk. Jednak w Japonii jest opóźnienie w kampaniach szczepionkowych, które rozpoczną się najwcześniej w kwietniu. To wyczekiwanie wywołuje panikę. Do tej pory sytuacja wydawała się opanowana, ale władze otworzyły granice, aby ożywić gospodarkę, zorganizowano nawet akcję promocyjną dla Japończyków, aby podróżowali po kraju w listopadzie i grudniu. Wyszła z tego katastrofa i zaniechali tego trzy tygodnie temu.
Jak patrzy na tę sytuację trener kadry siatkarzy?
– Jest frustracja, szczególnie gdy wie się, jak mocno walczyło się o kwalifikację, ale to sytuacja, która jest poza naszą kontrolą. Musimy ją zaakceptować. Nie możemy też zapomnieć, że dzieją się na świecie większe dramaty, niż te sportowe. Na ten moment pracuję tak, jakby igrzyska miały się odbyć. Jestem w trakcie organizacji naszej bazy w Okinawie, gdzie będziemy w pewnej „bańce”, bez kontaktu ze światem zewnętrznym i z testami co trzy, cztery dni. Jednak idealnym rozwiązaniem byłaby szczepionka.
Byłby pan w stanie zrezygnować z zawodnika, który odmówiłby zaszczepienia się?
– To dobre pytanie, ale nie wyobrażam sobie, żeby któryś z siatkarzy mógł odmówić. Niektórzy mogą wierzyć w teorie spiskowe, że szczepionka nic nie daje, ale w tym momencie trzeba przestać. Internet i media społecznościowe dają ludziom platformę do powiedzenia i zrobienia wszystkiego.
źródło: inf. własna, leparisien.fr