Żaden zespół na świecie nie zdobył więcej złotych medali FIVB World Tour niż one. Juliana Felisberta i Larissa Franca zebrały 45 krążków z najcenniejszego kruszcu w ciągu dziewięciu lat wspólnej gry. Ich lista wyróżnień obejmuje również tytuł mistrzyń świata z 2011 roku, dwa złote medale na Igrzyskach Panamerykańskich i brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku.
– Miałyśmy wspaniałą historię w siatkówce plażowej i to sprawia, że jestem naprawdę dumna – skomentowała Larissa, gdy zespół podzielił się pod koniec sezonu 2012. – Ludzie pytają mnie, czy jesteśmy najlepszym zespołem wszechczasów i nie mam na to odpowiedzi, ale myślę, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby inny zespół kiedykolwiek był w stanie dorównać temu, co zrobiliśmy, ponieważ trudno jest pozostać na wysokim poziomie przez tak długi czas.
Przez lata Juliana i Larissa były prawdopodobnie jedyną drużyną na świecie, która dorównywała Amerykanom Kerri Walsh Jennings i Misty May-Treanor. Pojedynki między nimi były legendarne, a jeden z nich, mecz o złoty medal w Meksyku w 2005 roku, ustanowił nowy rekord w najdłuższym meczu w historii.
Najbardziej godne uwagi zwycięstwo nad Amerykanami w finale mistrzostw świata 2011 w Rzymie dało Brazylijczykom ich najbardziej pamiętny tytuł, ale ten, którego najbardziej oczekiwały, nigdy się nie zmaterializował.
Świat spodziewał się spotkania drużyn, najlepszych w tamtym czasie na świecie, w meczu o złoty medal na igrzyskach olimpijskich w 2008 roku w Pekinie, ale Juliana doznała kontuzji kolana na kilka miesięcy przed igrzyskami i nie mogła wziąć udział w rywalizacji. W Londynie cztery lata później była w świetnej formie, ale wraz z Larissą musiały uznać wyższość April Ross i Jennifer Kessy w półfinale, a ostatecznie zadowolić się brązem.
– Nie chcę być niesprawiedliwa wobec żadnej innej drużyny, ale naprawdę wierzę, że siatkówka plażowa zasłużyła na olimpijski mecz o złoty medal pomiędzy nami a parą Walsh/May – oceniła Juliana.
Długotrwałe partnerstwa w siatkówce plażowej często prowadzą do skomplikowanych relacji, a Juliana i Larissa nie były wyjątkiem. Były niezwykle udanym duetem, ale ich zyskały rozgłos dzięki gorącym dyskusjom i kłótniom, jakie toczyły podczas meczów.
– Czasami zastanawiam się, czy przy innym podejściu odniosłybyśmy taki sukces – zastanawiała się Juliana. – Oprócz przedłużającej się koegzystencji musiałyśmy także zmagać się z ogromną presją na wyniki. W każdym związku bierzesz od drugiej osoby dobre i złe rzeczy i tak samo było z nami. Obie mamy silne osobowości, więc czasami trudno nam było się przystosować do siebie, ale nie zrobiłbym tego inaczej.
Po decyzji o rozstaniu poszły przeciwnymi ścieżkami. Juliana pozostaje aktywna i rywalizowała chociażby w turniejach World Tour z sześcioma różnymi partnerkami, zdobywając medale z czterema z nich, w szczególności Marią Elisą Antonelli.
Z kolei Larissa zrobiła sobie przerwę zaraz po zakończeniu współpracy, wracając na boisko w 2014 roku, aby dołączyć do Tality Antunes, z którą zdobyła 16 złotych medali World Tour w ciągu trzech i pół sezonu. Duet zajął czwarte miejsce na IO w Rio w 2016 roku i zdobył brąz na mistrzostwach świata rok później.
Juliana, która ma teraz 37 lat, nadal gra zawodowo, głównie w Brazylii w parze z Josi Alves. Larissa przeszła na emeryturę pod koniec sezonu 2017 roku, ale obecnie pracuje nad powrotem.
Fakt, że te dwie legendy są nadal aktywne, jest inspiracją dla młodych brazylijskich siatkarzy plażowych. Rebecca Cavalcanti, która obecnie zajmuje czwarte miejsce w światowych rankingach FIVB razem z Aną Patricią Silvą, miała okazję uczestniczyć w sesjach treningowych z obiema legendami i docenia wpływ, jaki wywarły na jej karierę.
– Kiedy zaczynałam grać, ćwiczyłyśmy na tym samym obiekcie i po prostu siedziałem tam i oglądałam – powiedziała Rebecca, która współpracowała z Julianą, aby wygrać turniej Brazilian Tour w 2017 roku. – Miałyśmy również tego samego trenera i czasami kazał mi ćwiczyć z Larissą. Obie byłyśmy defensywne i to było niewiarygodne, co mogła zrobić. Próbowałam nadążyć za nią i wychodziłam z każdej sesji wyczerpana, także dlatego, że zawsze naciskała na mnie, abym robiła to lepiej. Wciąż jesteśmy dobrymi przyjaciółkami i często rozmawiamy, a ja naprawdę ją podziwiam.
źródło: fivb.com, inf. własna