Holenderki nie mają łatwej sytuacji w swojej grupie kwalifikacyjnej. Wydaje się, że porażka z Kanadą zamknęła im drogę do igrzysk. Niemniej jednak Pomarańczowe walczą dalej i w meczu z Meksykiem zrobiły, co do nich należało, czyli wygrały 3:0.
Felix Koslowski dokonał kilku zmian w swoim zespole w stosunku do poprzednich spotkań. Nie miało to wpływu na wynik, gdyż jego podopieczne otworzyły ten mecz od prowadzenia 4:0. Dużo problemów stwarzały swoim rywalkom zagrywką i po asie serwisowym Novy Marring na tablicy wyników było 7:2. Kolejne niedokładne przyjęcie po stronie Meksykanek dawało możliwość grania kontry, gdzie skuteczna była Marring. Przewaga Holenderek cały czas rosła. Po bloku Britt Bongaerts wynosiła już siedem punktów, co było widać także na boisku. Dużo dobrego działo się przy Marring, której zagrywki przysparzały sporo problemów. Ponadto Pomarańczowe wygrywało sporo przedłużonych wymian. W końcówce seta nic się nie zmieniło. Holenderki kontrolowały przebieg całej partii i ostatecznie zwyciężyły ją do 18.
Początek drugiego seta wyglądał podobnie jak poprzedniego. Po ataku Elles Dambrink Holenderki prowadziły 5:2, a kiedy zablokowana została Karen Rivera Herera – 6:2. Jednak i im przytrafił się przestój, co skutkowało doprowadzeniem do remisu (7:7). Stało się to po zagraniu Jocelyn Urias. Meksykanki nie potrafiły jednak prowadzić wyrównanej gry, dlatego wymiana punkt za punkt trwała krótko. Po błędzie, tym razem w wykonaniu Grecia Castro Lopez, ponownie musiały gonić. Po raz kolejny ich katem okazała się zagrywka Nowy Marring, kiedy w jednym ustawieniu straciły sześć ,,oczek” z rzędu. Dopiero kiedy Marring przestrzeliła mogły zrobić przejście, ale straty były już duże. Pomarańczowe natomiast grały na luzie, wszystko im wychodziło, dlatego prowadzenie stale rosło. Wynosiło ono nawet dziesięć punktów, ale w końcówce nieco spadło i druga partia zakończyła się wynikiem 25:18.
Po trafieniu Eline Timmerman ekipa Koslowskiego ponownie lepiej otworzyła seta (4:1). Cały czas skuteczne były ich skrzydłowe, które kończyły posyłane do nich piłki. Podopieczne Nicoli Negro nie potrafiły znaleźć na to odpowiedzi. Próbowała sprawy w swoje ręce wziąć Grecia Castro Lopez, ale i ona momentami była bezradna. Po asie serwisowym Timmerman zrobiło się 14:9 i gra się nieco wyrównała. Holenderki udowodniły jednak, że są znacznie lepszym zespołem w samej końcówce. W najważniejszym bowiem momencie zaczęły wykorzystywać kontry, a dodatkowo przypomniały jakim wielkim atutem w tym spotkaniu była dla nich zagrywka i blok. Po ,,czapie” w wykonaniu Laury Dijkemy miały aż osiem meczboli. Cały pojedynek zakończył się po długiej wymianie, którą w punkt zamieniła Juliet Lohuis. Tym samym Holenderki odniosły drugie zwycięstwo w tym turnieju, a Meksykanki w dalszym ciągu pozostają nie tylko bez wygranego spotkania, ale nawet seta.
Holandia – Meksyk 3:0
(25:18, 25:18, 25:17)
Składy zespołów:
Holandia: Knollema (14), Bongaerts (2), Baijens (3), Timmerman (7), Dambrink (13), Marring (15), Knip (libero) oraz Lohuis (4), Plak (2) i Dijkema (1)
Meksyk: Villareal (2), Lopez (12), Urias (8), Herrera (5), Pardo (4), Gamez (6), Palacios (libero) oraz Gomez (3), Jimenez, Delgadillo (0) i Seja
Zobacz również:
Wyniki i tabela turnieju kwalifikacyjnego w Ningbo
źródło: inf. własna