Znamy osiem drużyn, które awansowały do II rundy kwalifikacji. Wśród nich są przedstawiciele Czech, Słowacji, Finlandii, Portugalii, Chorwacji, Białorusi, Grecji i Bułgarii. W meczach rewanżowych rozegrano dwa złote sety, a losy rywalizacji odwróciły CEZ Karlovarsko, Hebar Tazardżik i Mladost Zagrzeb.
Awansować do kolejnej rundy nie udało się IBB Polonii Londyn, która w dwumeczu okazała się słabsza od Szachciora Soligorsk. Oba mecze rozgrywała w Bełchatowie, gdzie najpierw przegrała 2:3. Gości do sukcesu poprowadził Masko Artsen, który zgromadził na swoim koncie 22 punkty. W drugim meczu białoruski zespół pozwolił na jeszcze mniej rywalom, bowiem tym razem ugrali tylko jednego seta. Ponownie liderem Szachciora był Masko Artsen, a drużyna Kacpra Wasilewskiego straciła szansę na znalezienie się w fazie grupowej.
Wiele emocji było w konfrontacjach Arcady Galati z CEZ Karlovarsko. Oba mecze kończyły się tie-breakami. Na wyjeździe drużyna Łukasza Wiese przegrywała 1:2, ale doprowadziła do piątego seta, którego przegrała. Do sukcesu gospodarzy poprowadził wówczas zdobywca 20 punktów, Ivan Raić. Polak dla swojej ekipy wywalczył 17 punktów, z czego 1 na zagrywce, 2 w bloku i 14 w ataku, ale jego skuteczność w tym ostatnim elemencie nie przekroczyła 40%. Miał też sporo pracy w przyjęciu, bowiem zagrywkę rywali przyjmował 38 razy. W rewanżu tie-break padł łupem CEZ, a więc doszło do złotego seta, którego również na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze.
Jednostronna rywalizacja toczyła się pomiędzy Mladost Brcko i Olympiacosem Pireus. Na wyjeździe grecka drużyna rozgromiła rywali, w jednym z setów pozwalając im zdobyć zaledwie 11 oczek. W pozostałych partiach nie spisali się wiele lepiej. Goście mieli mecz pod kontrolą, a pierwszoplanową postacią w ich szeregach był Pavle Perić, który wywalczył 17 punktów. W rewanżu drużyna z Bośni i Hercegowiny zaprezentowała się nieco lepiej. W jednej partii nawet przekroczyła barierę 20 oczek, ale nie miała większych szans na nawiązanie wyrównanej walki z Olympiacosem. Tym razem pierwsze skrzypce w jego szeregach grał Hermans Egleskalns, który zdobył 12 oczek.
W kolejnej rundzie jest także Benfica Lizbona, która dwa razy w takim samym stosunku pokonała Bigbank Tartu. Estońska drużyna skomplikowała swoją sytuację, bo we własnej hali ugrała faworytom tylko seta. Wówczas nie powstrzymała Hugo Gaspara, który zgromadził na swoim koncie 19 punktów. W Lizbonie scenariusz się powtórzył, bowiem Benficy tylko w drugiej odsłonie przytrafił się moment dekoncentracji. Na więcej jednak nie pozwoliła rywalom, a tym razem do sukcesu poprowadził ją Andre Ryuma, który wywalczył 22 oczka.
Atutu własnego parkietu nie wykorzystało Dynamo Apeldoorn, które prowadziło już 2:1 z Ford Levoranta Sastamala, ale dwie kolejne partie przegrało po walce na przewagi. Katem gospodarzy został Jiri Hanninen, który zgromadził na koncie 26 punktów. Dzięki tej wygranej we własnej hali fińska drużyna grała swobodniej. Goście zerwali się do walki w trzecim secie, ale jego wygranie na nic im się zdało, bowiem ostatecznie przegrali 1:3. Tym razem Levorantę do zwycięstwa poprowadził Sakari Antti Makinen, który zdobył 25 oczek.
Gładko we własnej hali Rieker Komarno uporał się w trzech setach z Holdingiem Graz. Jedynie trochę walki było w trzeciej odsłonie, którą goście przegrali po walce na przewagi. Nie potrafili zatrzymać Petera Mlynarcika, który zdobywając 22 punkty, poprowadził gospodarzy do wygranej. Bardziej słowackiej drużynie postawili się u siebie, gdzie wygrali pierwszą partię, ale z seta na set gaśli coraz bardziej. Ostatecznie przegrali 1:3, a liderem Riekera był ponownie Mlynarcik.
Atut własnego parkietu wykorzystał też Guaguas Las Palmas, który u siebie w trzech setach rozprawił się z Hebarem Tazardżik. Goście walczyli, w każdej z partii dobrnęli do granicy 20 punktów, ale to było za mało, aby pokusić się o korzystny wynik w Hiszpanii. Straty jednak odrobili u siebie, gdzie wygrali 3:1, doprowadzając do złotego seta. Ten również padł ich łupem, dzięki czemu znaleźli się w kolejnej rundzie. Pierwsze skrzypce w ich szeregach grali Bradley Gunter i Jacopo Massari, którzy zdobyli po 19 punktów.
Volley Budva także wygrał u siebie, ale musiał sporo się namęczyć, aby pokonać Mladost Zagrzeb. Prowadził już 2:1, ale dopiero w tie-breaku przypieczętował wygraną. Poprowadził go do niej Aleksandar Gmitrović, który zgromadził 19 punktów na koncie. Ta wygrana nic mu jednak nie dała. Wprawdzie dobrze zaczął rewanżowe spotkanie, ale trzy kolejne odsłony padły łupem chorwackiej drużyny, która w ten sposób została w dalszej grze. Do wygranej poprowadził ją Boris Busa, który zgromadził 21 oczek.
Zobacz również:
Wyniki kwalifikacji do Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna