Słowenia pewnie kroczy po olimpijską kwalifikację. Podopieczni Gheorghe Cretu odnieśli czwarte zwycięstwo, tym razem nad Egiptem. Wygrali też Serbowie, którzy bez problemów pokonali Finlandię, a USA w trzech setach rozprawiła się z Tunezją.
Po pierwszym secie meczu Słowenia – Egipt kibice przecierali oczy ze zdziwienia. Słoweńcy weszli w spotkanie ospale i dali się zaskoczyć. Przegrywali w pewnym momencie 12:17 i wyglądali, jakby mieli pewność, że ten set i tak się ułoży po ich myśli. Zabrakło jednak czasu, żeby ich plan się powiódł. Oczywiście w końcówce Słoweńcy gonili wynik i prawie doszli Egipcjan, ale ostatecznie przegrali 23:25.
Zaskakująco wyrównany przebieg miał również drugi set, w którym długo wynik oscylował wokół remisu, a Słoweńcy nie potrafili przełamać Egipcjan. Dopiero trzy wygrane akcje od stanu 22:22 dały im zwycięstwo. Dwie ostatnie partie potoczyły się już zgodnie z przewidywaniami. Słowenia pewnie od początku do końca kontrolowała te sety i wygrała mecz 3:1.
Siatkarze trenera Cretu nie doznali jeszcze porażki, ale cztery pierwsze spotkania można uznać za rozgrzewkę. Dopiero teraz mecze między sobą będą toczyły cztery teoretycznie najlepsze ekipy turnieju i to one między sobą rozstrzygną kwestię awansu.
Słowenia – Egipt 3:1
(23:25, 25:22, 25:17, 25:14)
Składy zespołów:
Słowenia: Pajenk (9), Planinsić (1), Kozamernik (10), Urnaut (9), Cebulj (2), Mozić (21), Kovacić (libero) oraz Vincić (2), Stern (12) i Mujanović (1)
Egipt: Eissa (14), Masoud (9), Abdalla (1), Seoudy (4), Haikal (15), Omar (11), Hassan (libero) oraz Afifi, Sayedin (4), Khater i Aly (1)
Serbowie chcąc się utrzymać w grze o olimpijską kwalifikację nie mogą się już potykać i dobrze o tym wiedzą. W meczu z Finlandią grali ostrożnie i uważnie, choć momentami pozwalali nawiązać Finom walkę. W pierwszym secie od początku dość wysoko prowadzili, ale pozwolili sobie na przestój, kiedy Finowie doszli ich na 16:17. Końcówka należała jednak do Serbów, którzy wygrali 25:21.
W drugiej partii Finowie opierali się rywalom do połowy seta. Później do głosu doszli Serbowie, którzy odskoczyli na kilka punktów i pilnowali tej przewagi już do końca tej odsłony, wygrywając ją 25:22. Duża w tym zasługa Alaksandara Atanasijevica, który atakował ze skutecznością 67% i w całym meczu zdobył 17 punktów. W trzeciej partii Finowie walczyli nieco dłużej, ale i tak w końcu Serbowie przełamali impas i ponownie wygrali końcówkę do 22, zamykając spotkanie wynikiem 3:0.
Serbia – Finlandia 3:0
(25:21, 25:22, 25:22)
Składy zespołów:
Serbia: Krsmanović (7), Ivović (9), Atanasijević (17), Perić (6), Todorović (1), Nedeljković (8), Kapur (libero) oraz Kovacević, Kujundzić (3) i Batak
Finlandia: Zhbankov (2), Suihkonen (9), Marttila (10), Haapaniemi (7), Jokela (19), Ivanov (1), Koykka (libero) oraz Hanninen (1)
Dotychczasowe mecze w tokijskiej grupie były rozgrzewką, z której lekko poturbowani wyszli Serbowie, przegrywając z Turcją. Amerykanie wszystkie cztery mecze, w których byli żelaznymi faworytami wygrali. Tak też było w meczu z Tunezją. Samo spotkanie było kompletnie bez historii. W żadnym z setów Tunezyjczycy nie przekroczyli 15 punktów i na swoim koncie wciąż nie mają nawet wygranego seta.
Amerykanie nie zagrali podstawową szóstką, a i tak gładko zwyciężyli. Na uwagę zasługuje ilość bloków Amerykanów, którzy zatrzymali swoich rywali 13 razy, a 15 razy po ich bloku mogli kontynuować grę. Najwięcej punktów w ekipie USA zdobył Kyle Ensing, który mecz rozpoczął w kwadracie dla rezerwowych.
USA – Tunezja 3:0
(25:11, 25:12, 25:14)
Składy zespołów:
USA: Anderson (7), Jendryk II (8), Christenson (2), Jaeschke (10), Muagututia (7), Averill (9), Shoji (libero) oraz Ensing (13), Dagostino (libero) i Ma’a (3)
Tunezja: Kadhi (8), Slimene, Romdhane (8), Tahar (1), Lasgher (3), Bouguerra (1), Korbosil (libero) oraz Othmen (2), Karmosli, Mrabet, Mbareki (2), Agrebi i Nagga (2)
Z walki o awans na igrzyska olimpijskie nie rezygnują Japończycy, którzy w kolejnym meczu bez straty seta rozprawili się z Turkami. Podopieczni Philippe’a Blaina wygrali 3:0, a najbardziej zacięta była druga odsłona spotkania. W niej pozwolili dobrnąć rywalom do granicy 20 punktów. Azjaci musieli wygrać, aby utrzymać się w grze o bilety do Paryża, choć przed nimi jeszcze najtrudniejsze spotkania. Z kolei Turcy po dobrym początku turnieju spuścili z tonu i trudno będzie im już sprawić niespodziankę w końcowej klasyfikacji.
Turcy nie mieli co liczyć na zwycięstwo, skoro popełniali mnóstwo prostych błędów. Jednego seta oddali za darmo przeciwnikom. Mieli też problemy w ataku, a 12 punktów Mirzy Lagumdziji i Kaana Gurbuza to było zbyt mało, aby postraszyć Japończyków. Ci świetnie spisywali się w obronie, a w ataku ich gra opierała się na wszystkich trzech skrzydłowych. Yuji Nishida wywalczył 15 oczek, ale 14 dołożył Yuki Ishikawa, a 11 – Ran Takahashi.
Japonia – Turcja 3:0
(25:15, 25:20, 25:19)
Składy zespołów:
Japonia: Nishida (15), Onodera (3), Sekita, Takahashi K. (7), Takahashi R. (11), Ishikawa (14), Yamamoto T. (libero) oraz Miyaura, Otsuka i Yamamoto R.
Turcja: Bulbul (3), Lagumdzija M. (12), Eksi, Gulmezoglu (7), Lagumdzija A. (3), Matić, Done (libero) oraz Gurbuz (12), Bostan i Aydin
Zobacz również:
Wyniki i tabela turnieju kwalifikacyjnego w Tokio
źródło: inf. własna