Bartosz Kurek to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w polskiej reprezentacji. Obecnie znajduje się na zgrupowaniu w Spale, gdzie wraz z kadrą przygotowuje się do zbliżającego się sezonu. W wywiadzie udzielonym Edycie Kowalczyk z Przeglądu Sportowego, polski atakujący bardzo krytycznie odniósł się do zmian wprowadzonych przez MKOl dotyczących powołania dodatkowego, 13-nastego zawodnika na igrzyska olimpijskie. – Katastrofa, żenada i nie wiem, jakich jeszcze słów miałbym użyć na temat tej zmiany – powiedział atakujący reprezentacji Polski.
Przedwczesne zakończenie sezonu
Poprzedniej jesieni Bartosz Kurek przez kontuzję był zmuszony odpuścić końcówkę sezonu reprezentacyjnego. Nie zagrał w decydujących spotkaniach Mistrzostw Europy, nie poleciał też na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Dla atakującego reprezentacji Polski było to trudne doświadczenie. W zeszłym roku, we wrześniu nie był pewien, czy zagra jeszcze w biało-czerwonej koszulce. Pomimo zdobycia złotego medalu przez reprezentację, nie czuł się do końca spełniony. Docenił sukces swojej drużyny, ale indywidualnie nie czuł pełnej satysfakcji z tego medalu. – Kiedy nie byłem w stanie wejść na boisko i pomóc chłopakom, to mimo zdobycia tego złota, nie odczuwałem wielkiego spełnienia czy euforii. Cieszyłem się, obserwując tak dobrze grający nasz zespół, ale indywidualnie czegoś mi brakowało w tym sukcesie. Tamte mistrzostwa Europy to kolejne doświadczenie, jakie dorzucam do swojego bagażu – wspomniał Kurek.
Koniec japońskiej przygody
Na szczęście atakujący reprezentacji Polski w porę doszedł do pełni zdrowia, co pokazywał już na boisku w sezonie klubowym. Kurek rozegrał kolejny sezon w japońskim klubie Wolf Dogs Nagoya. Tym razem jego zespół skończył rywalizację poza podium. Dla polskiego atakującego był to ostatni sezon rozegrany w zespole z Nagoi. – Klub podjął decyzję, że zatrudnia innego atakującego, a ja musiałem rozeznać się na rynku, zobaczyć, w którą stronę chcę zmierzać. Spędziłem w tym klubie cztery lata, ale dla mnie ważniejsze są rzeczy niemierzalne — to, ile ja dałem klubowi oraz ile on dał mnie. Ja czułem się znakomicie i mam nadzieję, że w Nagoi także czują, że dałem im absolutnie wszystko – powiedział w wywiadzie siatkarz reprezentacji Polski.
Bartosz Kurek z nadzieją patrzy na ten sezon reprezentacyjny. Podkreślił, że ze zdrowiem jest lepiej niż rok temu i liczy na to, że będzie mógł w większym wymiarze wspomóc w grze reprezentację narodową. O kontuzjach, które mu doskwierały na razie nie ma zamiaru wspominać. – Liczę, że mój udział w tym sezonie reprezentacyjnym będzie większy niż przed rokiem. A kontuzje zawsze się zdarzają, choć to nie oznacza, że teraz będą mi cały czas towarzyszyć obawy, że coś się stanie. Nie mamy wpływu na takie sytuacje – wspomniał atakujący. Dodał też: – Wykonujemy po kilkadziesiąt skoków, więc każdego dnia coś może się przytrafić.
Czy doświadczenie z igrzysk zaprocentuje?
Najważniejszym wydarzeniem tego sezonu reprezentacyjnego będą niewątpliwie igrzyska olimpijskie w Paryżu. Bartosz Kurek ma już doświadczenie gry na poprzednich imprezach tego typu. To na pewno będzie procentować, gdyż z takim turniejem wiążą się duże oczekiwania zarówno samych zawodników, kibiców, jak i całego środowiska siatkarskiego. – Od pewnego czasu staram się tak podchodzić do igrzysk, by jak najbardziej cieszyć się z udziału w nich. Bez wielkiej fiksacji, ale tak by po prostu czuć się swobodnie. Ja czuję się pod tym względem coraz lepiej i mam nadzieję, że moi koledzy, którym przyjdzie w igrzyskach debiutować, jak i ci, którzy już na nich byli, będą gotowi na to wszystko – przekazał zawodnik reprezentacji Polski.
Kurek podkreślił, że obecność w kadrze graczy, którzy mieli już szansę zagrać na igrzyskach olimpijskich w Tokio, jest dla niego ważna. – Cieszę się, że tak wielu z nas, rywalizujących trzy lata temu w Tokio jest obecnych także w tym sezonie. To duże osiągnięcie – wspomniał w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Katastrofa i żenada…tak ocenił zmiany MKOl-u
Atakujący reprezentacji Polski odniósł się również do zmian, jakie przed tym sezonem wprowadził MKOl. Przypomnijmy, że od tego sezonu trener każdej reprezentacji będzie mógł powołać dodatkowego 13-nastego zawodnika, który będzie rezerwowym graczem. Jednak będzie on mieszkał poza wioską olimpijską, a do reprezentacji będzie mógł dołączyć wyłącznie w sytuacji kontuzji któregoś z graczy. – Katastrofa, żenada i nie wiem, jakich jeszcze słów miałbym użyć na temat tej zmiany, by nie dostać jakiejś kary. Uważam to za dużą słabość naszej dyscypliny, że nie jesteśmy w stanie wywrzeć odpowiedniego nacisku na MKOl. Problem powstaje dlatego, że o kwestii rozszerzenia składów przypominamy sobie dopiero w sezonie olimpijskim, a tutaj trzeba lobbować za tymi zmianami od pierwszego dnia po zakończeniu igrzysk – powiedział ze złością polski atakujący.
Bartosz Kurek dodał, że jest to wyjątkowo przykra sytuacja dla takiego zawodnika, który nie może być częścią kadry i nie zostanie obdarowany medalem, jeśli dana reprezentacja wywalczy go na igrzyskach. -(…) Dla dodatkowego zawodnika przebywanie poza wioską nie będzie niczym przyjemnym. Dodatkowo miałby obserwować cały turniej z boku, a na koniec nie dostać medalu, jeśli nie znalazłby się w składzie meczowym. Nie do końca widzę sens w tych zmianach – podkreślił siatkarz reprezentacji Polski.
Sezon reprezentacyjny siatkarze rozpoczną od meczów towarzyskich 15 i 16 maja rozegranych w Polsce.
Zobacz również:
Kaczmarek: To będą inne igrzyska
źródło: inf. własna, przegladsportowy.onet.pl