Z kolejnego zwycięstwa w Lidze Narodów cieszą się zawodnicy reprezentacji Kuby. Kubańczycy w trzech setach rozprawili się z Bułgarami. To piąte zwycięstwo Kubańczyków, którzy plasują się na ósmym miejscu turniejowej tabeli. W grze o wyjazd do Paryża, na igrzyska olimpijskie, wciąż są Serbowie, którzy pokonali zespół z Turcji.
Mocne otwarcie Kubańczyków
Na początku spotkania punkty rozkładały się po równo po obu stronach boiska. Kubańczycy rozpoczęli ataku Sancheza. Dopiero przy kolejnej skutecznej akcji Lopeza ekipa z Ameryki Południowej odskoczyła na trzy „oczka”, a chwilę później przewagę powiększyli o punkt z pola serwisowego (7:11). Ofensywa Kubańczyków zdecydowanie sprawiała problemy Bułgarom i mimo prób Antowa i Petkowa, rywale byli już na zupełnie innym etapie seta (20:13). Podopiecznych Gianlorenzo Blenginiego pogrążyła bardzo dobra zagrywka przeciwników, którzy wykorzystywali ją w odpowiedni sposób praktycznie w każdym możliwym momencie. Seta zakończył ten, który go otworzył – Michael Sanchez.
Przełamanie to jednak za mało
Kubańscy siatkarze nie zwalniali ręki w ataku. Pewnie weszli w drugą partię, za to Bułgarzy na próżno szukali sposobu na poprawę swojego przyjęcia (3:6). W kilku kolejnych akcjach udało im się przełamać, głównie za sprawą Aleksa Grozdanowa i na tablicy pojawił się remis 10:10. Gra punkt za punkt trwała do momentu, aż przypomniał o sobie Sanchez. Na jego uderzenia Bułgarzy nie potrafili odpowiedzieć w wystarczający sposób, by odrobić straty po raz kolejny. W decydującej fazie seta Kubańczycy mieli już pięć punktów zapasu (17:22). Ostatni, ten najcenniejszy przeciwnicy oddali im w postaci błędu serwisowego, których w tym secie mieli aż pięć.
W trzeciej odsłonie obie drużyny nie mogły wyczuć piłki w polu serwisowym. Po wymianie błędów inicjatywę po raz pierwszy w tym meczu przejęli Bułgarzy. Blok Asparuhowa dał im prowadzenie 7:5, ale Kubańczycy bardzo szybko ostudzili entuzjazm rywali. Przy trudnej zagrywce Lopeza wynik odwrócił się na 13:11 dla walczących o igrzyska, by kilka minut później ta przewaga wzrosła do 21:17. Żadnych zaskoczeń w ostatnim fragmencie meczu nie było – ostatnia piłka należała do Marlona Yanta, który atakiem zamknął to spotkanie.
Bułgaria – Kuba 0:3
(18:25, 20:25, 18:25)
Składy drużyn:
Bułgaria: Asparuhow (7), Petkow (6), Antow (12), Tatarow (4), Grozdanow (8), Nikołow S. (3), Bożiłow (libero) oraz Walchinow, Dobrew (libero)
Kuba: Yant (9), Concepcion (7), Sanchez (13), Lopez (10), Simon (9), Thondike (4), Garcia (libero) oraz Charles (1), Taboada, Masso, Mergarejo (1)
OTWARCIE BEZ SKRUPUŁÓW
Już na otwarcie Turcy popełnili błąd przekroczenia linii w polu serwisowym. Dobrze nie zaczęli jednak także Serbowie, którzy po chwili musieli już gonić wynik – po odgwizdanej wystawie Jovovica było 6:4 dla Turcji. Te kilka punktów przewagi długo utrzymywało się na koncie drużyny Cedrica Enarda. Bardzo dobrze prezentowali się w ofensywie, wykorzystując niekontrolowane przez rywali przestrzenie boiska (13:10). Próby odwrócenia wyniku podejmował Miran Kujundzić, jednak turecka zagrywka pogrążała przyjęcie w jego zespole. Spokojną sytuację stworzyli więc sobie w końcówce Turcy, bo prowadzili aż 22:16. Całą przeprawę w tym secie ze środka podsumował Matić.
PRZEBUDZENIE PO SERBSKIEJ STRONIE
W drugiej partii początkowo zespoły grały atak za atak i wynik zmieniał się odpowiednio 2:2 i 3:3. Serbom zdarzały się jednak pozytywne epizody, a dzięki Drazenowi Luburicowi w końcu udało im się wypracować trzypunktowe prowadzenie. Turecka drużyna nie pomagała sobie pomyłkami na dziewiątym metrze. Po drugiej stronie zaczął funkcjonować blok i choć nie zawsze były skuteczne to rozegrane przy nich akcje zazwyczaj kończyły się punktem dla Serbii (17:13). Później Luburić po prostu robił swoje i kolejna seria punktów powiększyła różnicę do 21:14. Również on był bohaterem ostatniej akcji.
Wejście Marko Podrascanina na zagrywkę i świetna praca w bloku Mirana Kujundzica wystarczyły, żeby Serbowie otworzyli trzeciego seta z przytupem. Później swoje dołożył jeszcze Jovović i było już 7:1 dla trzykrotnych mistrzów Europy. Gra punkt za punkt nie wróżyła zbyt dobrego scenariusza kadrze Turcji, ale na więcej przy tak grających Serbach nie było jej stać. Na półmetku wynik wskazywał 15:10 dla podopiecznych Igora Kolakovica. Ten zapas pozwolił im spokojniej dogrywać tę odsłonę. Po kiwce Nikoli Jovovica było 21:17, a dłuższą akcję na 23:19 wygrał Nedeljković. Lekki zwrot akcji nastąpił w ostatnim możliwym momencie, bo Turcy potestowali nerwy przeciwników. Ostatecznie jednak udało się Serbom zamknąć tego seta na swoją korzyść.
WYGRANĄ UMOCNILI SIĘ W RANKINGU
Inicjatywę w czwartej partii jako pierwsi przejęli zawodnicy z Turcji, którzy po dwóch asach serwisowych Kaana Gürbüza odskoczyli na 5:3. Serbowie znaleźli jednak sposób na powrót, a był nim Marko Ivović, który bawił się w polu serwisowym i postraszył rywali na siatce (11:13). Później wszystko szło już po myśli serbskiej drużyny, która po dwukrotnym punktowym serwisie Luburicia wkraczała w decydującą fazę seta z zapasem 22:15. Siatkarze z Turcji zdołali jeszcze ugrać kilka akcji, ale i tak cały mecz padł łupem Serbów po już piątej punktowej zagrywce Luburica.
Reprezentanci Serbii dzięki wygranej zainkasowali 3,58 punktu do światowego rankingu, dzięki czemu umocnili się na ostatniej dającej kwalifikację olimpijską lokacie. Ich najwięksi rywale w tej kwestii tracą do nich 8,39 punktu.
Turcja – Serbia 1:3
(25:20, 19:25, 23:25, 21:25)
Składy drużyn:
Turcja: Bayram (7), Bedirhan (2), Yenipazar (2), Mandiraci (17), Matić (6), Gürbüz (22), Hatipoglu (libero) oraz Lagumdzija M. (2), Günes (1), Lagumdzija A. (1)
Serbia: Kujundzić (19), Nedeljković (9), Luburić (24), Ivović (15), Podrascanin (8), Jovović (4), Kapur (libero) oraz Atanasijević, Masulović N.
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów
źródło: inf. własna