– Nasza gra niestety faluje, co prowadzi do tego, że dobre mecze przeplatamy gorszymi. Przez to nasza sytuacja w tabeli nie jest komfortowa. Jednak przed nami jeszcze praktycznie cała druga runda do rozegrania, wiele meczów, więc jest o co walczyć. Sporo punktów jest do ugrania i wiele może się jeszcze zmienić w klasyfikacji, na co liczymy ponieważ drużyna ma spory potencjał, który jeszcze nie do końca został pokazany w tym sezonie – powiedział Krzysztof Zapłacki, przyjmujący ZAKSY Strzelce Opolskie.
Za wami bardzo emocjonujące i wyrównane spotkanie z Mickiewiczem Kluczbork. Po pierwsze udało się wam po raz kolejny zwyciężyć w derbach Opolszczyzny, a po drugie przełamać się po ostatnich porażkach.
Krzysztof Zapłacki: Dokładnie. Było to dla nas bardzo istotne spotkanie, ponieważ ostatnie mecze pokazują, że nasza gra i forma faluje. Potrafimy zagrać mecz, czy dwa na bardzo fajnym poziomie, a następnie rozegrać słabe spotkanie. Jednak taki pojedynek, stoczony na bardzo dobrym poziomie zarówno siatkarskim, jak i emocjonalnym, na pewno nas podbuduje i doda nam pozytywnej energii do dalszego działania. Cieszymy się, że udało się nam wygrać, bo był to mecz walki z dobrze ostatnio prezentującym się przeciwnikiem, a takie wygrane tylko budują i cementują zespół.
Wydaje się, że w tym sezonie udało się wam znaleźć sposób na kluczborczan.
– Derby zawsze mają swój dodatkowy smaczek i fajnie jest wygrać z lokalnym rywalem. Jednak nie przywiązujemy do tego jakieś wielkiej uwagi, ponieważ jest to przeciwnik jak każdy inny. Nasze mecze co pokazuje, jak na razie krótka historia, zawsze stały na dobrym poziomie i były pełne walki. To podoba się kibicom, bo po to przychodzą na halę, aby oglądać i kibicować drużynom, które zostawiają całe serce na parkiecie i miejmy nadzieję, że już niedługo wrócimy do pełnych i głośno dopingujących hal, bo tego nam, zawodnikom przede wszystkim brakuje.
Nie jest tajemnicą, że wasz zespół w ostatnim czasie musiał mierzyć się z kontuzjami. Na szczęście macie w swoich szeregach Filipa Grygiela. Jego 36 punktów w ostatnim meczu na wielu zrobiło ogromne wrażenie.
– Szczęście jeśli chodzi o zdrowie nam ostatnio nie dopisuje, ale taki jest sport i nie tylko my musimy mierzyć się z tego typu problemami. Nic na to nie poradzimy, więc patrzymy w przód, koncentrujemy i przygotowujemy się do kolejnych pojedynków, a na kolegów czekamy i liczymy, że szybko dołączą do nas z powrotem. A co do Filipa, to pokazuje, że ma ogromny potencjał i przyszłość stoi przed nim otworem. Jest bardzo istotnym, ofensywnym elementem naszej układanki i jak na razie wywiązuję się z tego bardzo dobrze.
Na szesnaście rozegranych spotkań udało się wam wygrać do tej pory sześć. To dobry wynik? Mam wrażenie, że gdzieś ta maszyna, która całkiem nieźle działa na początku sezonu, trochę wypadła z rytmu.
– Jak już wspomniałem na początku, nasza gra niestety faluje, co prowadzi do tego, że dobre mecze przeplatamy gorszymi. Przez to nasza sytuacja w tabeli nie jest komfortowa. Jednak przed nami jeszcze praktycznie cała druga runda do rozegrania, wiele meczów, więc jest o co walczyć. Sporo punktów jest do ugrania i wiele może się jeszcze zmienić w klasyfikacji, na co liczymy ponieważ drużyna ma spory potencjał, który jeszcze nie do końca został pokazany w tym sezonie.
Pierwszą część sezonu zakończyliście na 10. lokacie. To dobry wynik?
– Na pewno mógł być lepszy, na co też liczyliśmy i liczymy dalej, bo sezon trwa i jest dopiero na półmetku.
Wasz kolejny przeciwnik to AZS AGH Kraków. Akademicy we własnej hali są niezwykle groźni, a ostatnio mogą pochwalić się naprawdę dobrą serią zwycięstw.
– Z zespołem z Krakowa zawsze nam się ciężko grało. Po słabym początku, przebudzili się i grają coraz lepiej. Są coraz pewniejsi siebie, co na pewno dodaje im wiary, podchodząc do każdego, kolejnego meczu. Ale my przede wszystkim patrzymy i koncentrujemy się na sobie, ponieważ jesteśmy świadomi swojej wartości i tego, że to od nas i od naszej gry w dużej mierze zależy, jak się potoczą losy meczów.
Rozmawiała Katarzyna Porębska.
źródło: tauron1liga.pl