– Jest jeszcze przed nami końcówka pierwszej rundy, jak i cała runda rewanżowa, więc sporo meczów do rozegrania. Na pewno musimy zacząć punktować jak najszybciej, bo liga jest bardzo wyrównana i każdy z każdym tu może wygrać i wygrywa, co pokazują mecze. Nie mamy komfortowej sytuacji, ale wszystko jeszcze przed nami i przede wszystkim, co najistotniejsze w naszych rękach – powiedział Krzysztof Zapłacki, przyjmujący ZAKSY Strzelce Opolskie, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli TAURON 1. Ligi Mężczyzn.
Za wami mecz z jednym z faworytów do zwycięstwa w sezonie 2021/22 TAURON 1. Ligi Mężczyzn, czyli MKS-em Będzin. Chyba nie tak do końca wyobrażaliście sobie to spotkanie?
Krzysztof Zapłacki: MKS Będzina jest dobrym i poukładanych zespołem, ale przede wszystkim mającym w swoim składzie wielu doświadczonych zawodników i to było widoczne w tym spotkaniu. Zagrali spokojnie i na swoim dobrym poziomie, a my niestety bardzo źle weszliśmy w ten mecz. Od samego początku nasza pewność siebie była zaburzona, przez co trudno było nam wrócić na odpowiednie tory w tym spotkaniu. Po dobrym meczu jaki zagraliśmy z zespołem z Częstochowy liczyliśmy na dużo więcej, niż udało się nam ugrać.
Trzeba przyznać, że będzinianie bardzo wysoko zawiesili wam poprzeczkę.
– Zagrali po prostu solidnie. Od samego początku spotkania narzucili nam swój styl gry. Do tego odrzucili nas od siatki swoją dobrą zagrywką, przez co mieli ułatwioną sytuację w grze blok-obrona, czego następstwem było wiele kontr, które mieli po swojej stronie i które wykorzystywali, a to jak wiadomo napędza zespół do dalszej gry. Zagrali pewniej i popełnili mniej błędów własnych i to był klucz do ich wygranej.
Chyba żałujecie, że nie udało się podtrzymać tej dobrej passy po waszym ostatnim ligowym zwycięstwie?
– Szkoda tego sobotniego meczu, bo na pewno stać nas na dużo więcej. Potencjał w zespole jest duży, mamy młody, perspektywiczny zespół, który stać na wiele. Jednak nie do końca umiemy to sprzedać na meczach, co jest naszym problemem od początku obecnego sezonu. Na treningach wygląda to fajnie, jednak mecze rządzą się swoimi prawami i to na nich trzeba pokazywać, to co ma się najlepsze i nad tym musimy cały czas pracować.
Czym tłumaczyć waszą niestabilną formą? Praktycznie w każdym waszym meczu, mniej więcej do połowy partii toczycie dość równą grę. Potem wasza gra zaczyna się zmieniać.
– Na pewno składa się na to kilka czynników, jednym z nich jest „młodość” naszej ekipy. Momentami brakuje nam chłodnej głowy w sytuacjach stykowych, gdzie o powodzeniu w danym secie decyduje jedna, czy dwie akcje. Ale tak jak już wspomniałem, na formę zespołu składa się wiele czynników, nie tylko czysto siatkarskich, ale i mentalnych nad którymi nieustannie ciężko pracujemy, bo jestem przekonany zarówno ja, jak i cały zespół, że stać nas na dużo więcej, co pokazał chociażby mecz z AZS AGH Kraków czy Exact Systems Norwid Częstochowa.
Na jedenaście rozegranych spotkań zamykacie tabelę. Na tyle, ile was znam będziecie walczyć do końca. Mam rację?
– Jest jeszcze przed nami końcówka pierwszej rundy, jak i cała runda rewanżowa, więc sporo meczów do rozegrania. Na pewno musimy zacząć punktować jak najszybciej, bo liga jest bardzo wyrównana i każdy z każdym tu może wygrać i wygrywa, co pokazują mecze. Nie mamy komfortowej sytuacji, ale wszystko jeszcze przed nami i przede wszystkim, co najistotniejsze w naszych rękach.
W najbliższym ligowym starciu też was czeka spotkanie z silną drużyną. Do Strzelec Opolskich zawita BBTS Bielsko-Biała, aktualny lider klasyfikacji.
– Dokładnie. I to w takich meczach najlepiej się odbudowywać, bo zespół z Bielska-Białej musi, a my możemy. W meczach z teoretycznie silniejszymi zespołami, aspirującymi do awansu nie mamy nic do stracenia i tylko możemy coś fajnego ugrać dla siebie i z takim nastawieniem wyjdziemy na to spotkanie. Gramy u siebie, przed własną publicznością, której głośne wsparcie czujemy na każdym spotkaniu i na pewno damy z siebie wszystko.
Rozmawiała: Katarzyna Porębska
źródło: tauron1liga.pl