BAS Białystok wziął rewanż za porażkę 0:3 w Nowej Soli z Astrą i w starciu beniaminków I ligi siatkarzy wygrał we własnej hali 3:1. MVP spotkania został rozgrywający gospodarzy Michał Witkoś. – Ten mecz pokazał, jaką ewolucję przeszliśmy w porównaniu z pierwszą rundą i o ile lepszym zespołem teraz jesteśmy – komentuje trener BAS-u Białystok Krzysztof Andrzejewski.
– Ten mecz pokazał, jaką ewolucję przeszliśmy w porównaniu z pierwszą rundą i o ile lepszym zespołem teraz jesteśmy – komentuje trener BAS-u Białystok Krzysztof Andrzejewski. – Oczywiście, nie zamierzamy się zatrzymywać i będziemy dalej ciężko pracować, by prezentować się jeszcze lepiej – deklaruje.
Białostoczanie mogli wygrać nawet 3:0, nie zdołali jednak na swoją korzyść rozstrzygnąć premierowej odsłony, mimo prowadzenia 22:18. – Straciliśmy pięć punktów w jednym ustawieniu i ten set nam uciekł. Na szczęście potem ustrzegliśmy się tego błędu i w pozostałych partiach nie traciliśmy wypracowanej przewagi – zaznacza trener Andrzejewski.
Rzeczywiście, pozostałe sety toczyły się może nie przy bardzo wyraźnej, ale jednak przewadze gospodarzy, którzy pewnie sięgnęli po całą pulę. Zwraca uwagę rozkład punktów w białostockiej ekipie. Przy nieco słabszym dniu pilnowanego przez blok Astry atakującego Jędrzeja Gossa (15 oczek), akcje kończyli też Karol Rawiak (19), Adrian Kacperkiewicz (15), czy Jakub Turski (11). – Michał Witkoś mądrze rozdzielał piłki i zasłużył na tytuł MVP, ale patrzę na zespół jako całość i każdy wniósł coś do zwycięstwa. Podkreślić trzeba na przykład rolę rezerwowych, Wiaczesława Szmata, czy Macieja Janikowskiego, który dobrze wsparł nasze przyjęcie wchodząc do drugiej linii – kończy trener BAS-u Białystok.
Na sześć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego przewaga Podlasian nad będącym w strefie spadkowej Krispolem Września wynosi dziewięć punktów. Kolejny mecz zespół BAS-u rozegra 11 marca na wyjeździe, a jego rywalem będzie AZS AGH Kraków.
źródło: Kurier Poranny