W hitowym starciu pomiędzy PGE Rysicami Rzeszów a Grupą Azoty Chemikiem Police emocji nie zabrakło. Po długim pojedynku ostatecznie ze zwycięstwa cieszyły się policzanki, a w szeregach rzeszowianek pozostał niedosyt. – Myślę, że to co pokazuje tabela to trzeba się z tym zgodzić i faktycznie to był mecz na noże – mówiła po meczu Agnieszka Korneluk.
MECZ NA SZCZYCIE
Już przed spotkaniem można było spodziewać się wielu emocji, w końcu po przeciwnych stronach siatki stawały liderki oraz wiceliderki tabeli TAURON Ligi. Od pierwszych piłek zespoły toczyły wyrównany bój, a patrząc na statystki ciężko wskazać kluczowy element. Obie drużyny dobrze zagrały blokiem – 15 razy punktowały policzanki a 16 razy rzeszowianki. W ofensywie siatkarki Chemika Police utrzymywały 38% skuteczności, a gospodynie 37%. – Przyzwyczaiłyśmy się do tego, że w te mecze z rzeszowiankami są na bardzo wysokim poziomie i jest w nich dużo emocji. To też jest bardzo fajne, i wydaje mi się, że mimo wszystko lubimy grać te mecze. Wiadomo, jest ciężko ale to jest to wszystko po co pracujemy. Tego typu mecze pokazują na jakim poziomie jesteśmy. Jest dużo grania. Ten mecz pokazał, że siatkówka jest zmienna. Tie-breaki rządzą się swoimi prawami, i tutaj nie ma już mowy o zmęczeniu tylko trzeba zagrać swoje – mówiła po meczu Martyna Łukasik.
Dla zawodniczek z Polic była to szansa by wrócić na zwycięską ścieżkę po porażce w Pucharze CEV. Jednak szybko zespół musi skupić się na kolejnych zmaganiach, bowiem przed policzankami mecz rewanżowy na europejskich parkietach. Jednak ostatnie zwycięstwo dodaje drużynie pewności siebie. – Myślę, że to co pokazuje tabela to trzeba się z tym zgodzić i faktycznie to był mecz na noże. Tutaj na Podpromiu, mecze z rzeszowiankami, są bardzo zacięte. Na pewno teraz jest dla nas intensywny okres, bo mamy i Puchar CEV i ważne mecze w naszej lidze. Na pewno zwycięstwa budują. Jako zespół pokazałyśmy, mamy charakter i po przegranej we Włoszech podniosłyśmy się w naszej lidze i mamy zamiar utrzymać tę dobrą passę, również w Pucharze CEV – oceniła Agnieszka Korneluk.
NIEDOSYT POZOSTANIE
Trochę mniej powodów do zadowolenia mają siatkarki PGE Rysic Rzeszów. Rzeszowiankom najbardziej w pamięci zapadł pierwszy set, gdzie choć przegrywały już 24:20 to jednak zdołały doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie w grze na przewagi lepsze okazały się policzanki. – Strasznie szkoda tego pierwszego seta, bo mogło się to skończyć zupełnie inaczej. Jednak taka jest siatkówka — nieprzewidywalna. Mamy ten jeden punkt, ale myślę, że to, jak grałyśmy nie powinno nas satysfakcjonować. Chciałyśmy zdobyć troszkę więcej, patrząc na wynik w setach. Walczymy zawsze z Chemikiem, który ma bardzo dobry zespół. To są bardzo doświadczone i waleczne dziewczyny – mówiła. środkowa rzeszowskiej drużyny, Anna Obiała.
Zobacz również
TL: Wielka bitwa na korzyść Chemika
źródło: tv.pls.pl