Osłabiona ZAKSA nie dała rady AZS-owi Olsztyn. Mecz zakończył się tie-breakiem, w którym to gracze Indykpolu triumfowali i zanotowali na swoim koncie dwa oczka. Wydaje się, że największe znaczenie dla losów całego spotkania miała partia numer cztery. – No szkoda gdzieś tego czwartego seta na pewno, bo mieliśmy przewagę i stanęliśmy w jednym ustawieniu. Karol Butryn pokazał kolejny raz, że ma atomową zagrywkę – nawiązał do tej odsłony Korneliusz Banach.
Pięciosetowe spotkanie między tymi drużynami nie jest jednak aż tak dużym zaskoczenie. W PlusLidze nie ma bowiem słabych drużyn, co potwierdził Banach. – To jest bardzo dobry zespół, mają bardzo dobrych zawodników. Byliśmy przygotowani na to, że to nie będzie spacerek. W zasadzie w tej lidze nie ma łatwych spotkań także byliśmy na to gotowi. No szkoda gdzieś tego czwartego seta na pewno, bo mieliśmy przewagę i stanęliśmy w jednym ustawieniu. Karol Butryn pokazał kolejny raz, że ma atomową zagrywkę. Nie mogliśmy zrobić przez parę punktów przejścia i no niestety końcówka też później przegrana. W ten tie-break już trochę nerwowości się wkradło Straciliśmy trochę punktów na początku i później ciężko było dogonić rywali – zrelacjonował to spotkanie zawodnik ZAKSY.
O tym, co zadecydowało o wygranej olsztynian, opowiedział także rozgrywający ekipy z Kędzierzyna-Koźla, Przemysław Stępień. – Myślę, że na pewno zagrywka. Do momentu 16:10 w czwartym secie graliśmy bardzo dobrze. Te sety wygrane były dość pewnie. Przy tamtym wyniku Karol Butryn wszedł na zagrywkę i olsztynianie podgonili wynik. Wygrali tego czwartego seta i tak samo postawili na zagrywkę w tie-breaku, opłaciło im się to i myślę, że wygrali zasłużenie. Możemy być troszeczkę źli na siebie, przez tego czwartego seta, ten jeden przestój, ale też bardzo dobra dyspozycja Olsztyna na zagrywce – powiedział.
źródło: opr. własne, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - materiały prasowe
