Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > Konrad Mucha: Wierzę w ten zespół

Konrad Mucha: Wierzę w ten zespół

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Na tę chwilę mamy cztery zwycięstwa i siedem porażek. Najbardziej szkoda tych spotkań u siebie. Ten klub do tej pory punktował przede wszystkim na własnym parkiecie i nie było znaczenia, kto tu przyjeżdżał. Wszyscy wiedzieli, że jadąc do Kluczborka czeka ich ciężka przeprawa i ogrom wysiłku, aby wywieźć stąd jakieś punkty. Niestety w tym sezonie mecze z AZS AGH Kraków, Olimpią Sulęcin, czy ten ostatni z KRISPOL-em zaprzeczają tej tezie. Mam nadzieję, że wrócimy do tej swojej dobrej gry, zwłaszcza na swoim terenie, bo jak pokazuje liga, każdy punkt będzie się liczyć – powiedział Konrad Mucha, środkowy Mickiewicza Kluczbork.

 

Zawodnik drużyny z Opolszczyzny opowiedział o ostatnich spotkaniach, przyczynach porażki, poziomie rozgrywek i wierze, że kluczborczanie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowo w tegorocznych rozgrywkach TAURON 1. Ligi Mężczyzn.

Za wami mecz z KRISPOL-em Września. Chyba nie tak do końca wyobrażaliście sobie przebieg tego spotkania?

Zgadza się, na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz, jak i początek tego sezonu. Nie ma się co oszukiwać, zagraliśmy po prostu źle. Nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych, popełnialiśmy proste błędy. A przede wszystkim zabrakło nam tego boiskowego cwaniactwa, tej walki na przestrzeni całego meczu. Tak naprawdę tylko w trzecim secie graliśmy końcówkę na przysłowiowe „noże”. Tylko to można oceniać pozytywnie w naszym wykonaniu. Liga w tym roku jest tak wyrównana, że jeśli od początku nie wejdzie się na odpowiedni poziom emocji meczowych, to potem ciężko się do tego meczu wraca. Możemy mówić, że trzeba wyciągnąć wnioski i skupić się na kolejnym meczu, ale to już nie ten moment. Liga ucieka, a naszym celem na pewno nie była gra o utrzymanie. Każdy z nas musi stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie, co możemy zrobić lepiej indywidualnie i jako zespół. Wiem, że każdy ma jeszcze duże rezerwy i w dalszym ciągu wierzę w ten zespół.

Był jakiś element, którym rywale was zaskoczyli?

– Nie, ja w dalszym ciągu będę stał przy swoim zdaniu, że to my zagraliśmy słabe spotkanie. KRISPOL zagrał to, na co byliśmy przygotowani. Natomiast nie byliśmy w tym dniu w stanie się temu przeciwstawić. Oczywiście z tego miejsca gratulacje dla przeciwników, bo trzy punkty zasłużenie wywieźli do Wrześni.

Do tej pory słabsze mecze przeplataliście lepszymi. Udało się wam ostatnio zapunktować. Czyżby dopadła was zadyszka?

– Ciężko mówić o zadyszce, kiedy tak naprawdę nawet nie zdążyliśmy się rozpędzić. Na tę chwilę mamy cztery zwycięstwa i siedem porażek. Najbardziej szkoda tych spotkań u siebie. Ten klub do tej pory punktował przede wszystkim na własnym parkiecie i nie było znaczenia, kto tu przyjeżdżał. Wszyscy wiedzieli, że jadąc do Kluczborka czeka ich ciężka przeprawa i ogrom wysiłku, aby wywieźć stąd jakieś punkty. Niestety w tym sezonie mecze z AZS AGH Kraków, Olimpią Sulęcin, czy ten ostatni z KRISPOL-em zaprzeczają tej tezie. Mam nadzieję, że wrócimy do tej swojej dobrej gry, zwłaszcza na swoim terenie, bo jak pokazuje liga, każdy punkt będzie się liczyć. Korzystając z okazji chciałbym podziękować naszym kibicom. Mimo że strasznie falujemy, to są z nami na dobre i na złe i choć czasem tego nie widać, to naprawdę doceniamy to, że wciąż wierzycie i obiecuje, że zrobimy wszystko, by dać wam powody do radości.

Obserwując waszą grę, czy można mówić, że macie chwilowe problemy z ustabilizowaniem swojej gry?

– Za nami 10. kolejek, a tak naprawdę my dalej szukamy optymalnego ustawienia. Gramy trochę jak juniorski zespół, który nie jest wstanie utrzymać pewnego poziomu swojej gry na dłuższej przestrzeni. Trener wciąż rotuje i szuka tego, które potocznie mówiąc „zaskoczy”. Na pewno odbija się na nas początek sezonu i ogromne problemy zdrowotne, bo był moment, że trenowaliśmy w ośmiu. To nasze budowanie formy trwa dłużej, natomiast w tym momencie nie możemy szukać żadnych usprawiedliwień. Musimy w każdym meczu dać z siebie już nie sto procent, a sto pięćdziesiąt procent. Sytuacja jest nieciekawa i dobrze o tym wiemy. Nie ma się co klepać i mówić, że będzie dobrze, tylko to jest ten moment, w którym każdy z nas musi pokazać swój sportowy charakter na boisku i tę boiskową dojrzałość.

Liga nie zwalnia tempa. W sobotę czeka was kolejny trudny rywal. Na wyjeździe zagracie z Polskim Cukrem Avią Świdnik.

– To prawda, jedziemy do jaskini lwa. Wiemy, że czeka nas ciężka przeprawa ze świdnicką Avią i z atmosferą meczową stworzoną przez świdnicki klub kibica. Mamy świadomość tego, że Avia jest u siebie niezwykle mocna. Kibice stworzą tam siatkarskie piekło, ale wiemy też, że jesteśmy nieprzewidywalni i musimy punktować, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć o każdą piłkę i powalczyć o zwycięstwo. I pozwolę sobie zażartować – Przemek Toma, a beczka będzie (śmiech)?

Za nami 10. kolejek TAURON 1. Ligi. Małymi krokami zbliżamy się do końca pierwszej części rundy zasadniczej. Czy któraś drużyna szczególnie pana zaskoczyła?

– Ciężko mówić o tym, czy któryś zespół jakoś szczególnie zaskoczył. Tak jak mówiłem wcześniej, ta liga jest tak wyrównana, że każdy może wygrać z każdym, co widać po wynikach w poszczególnych kolejkach i tabeli. Ja dalej głęboko wierzę w nasz zespół i w ludzi, którzy ten klub tworzą.

*Rozmawiała Katarzyna Porębska

źródło: tauron1liga.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-11-23

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved