– Przed sezonem ten zespół na papierze plasował się w czołowej ósemce, a nie był skazywany na grę o utrzymanie. Niestety, życie zweryfikowało nasze aspiracje. Dlatego trzeba się cieszyć, że mamy utrzymanie, bo był moment, w którym było nerwowo – powiedział środkowy Mickiewicza Kluczbork Konrad Mucha.
W miniony weekend byliście blisko wygranej, bo prowadziliście z Avią 2:1, ale znowu musieliście uznać wyższość rywala…
Konrad Mucha: – Faktycznie, po trzech setach tliła się szansa na komplet punktów, natomiast znowu czegoś nam zabrakło. Tego czegoś brakuje nam już od kilku spotkań. Uciekła nam forma z początku drugiej rundy, kiedy wygrywaliśmy mecz za meczem i pięliśmy się w górę ligowej tabeli. Mamy mały dołek, ale jeszcze są trzy kolejki do końca rundy zasadniczej. Niestety, w trakcie sezonu musieliśmy zweryfikować swoje plany, jeśli chodzi o miejsce w tabeli. Mamy już spokojne utrzymanie i to jest najważniejsze.
A czy seria przegranych spowodowała, że w kluczowych momentach brakuje wam pewności siebie?
– Myślę, że nie. Mamy na tyle doświadczony zespół, że nie można zasłaniać się brakiem pewności siebie. To jest problem całego zespołu. Pojawiają się głupie błędy w końcówkach albo akcje nie są tak dopracowane jak być powinny. Natomiast mam wrażenie, że nasza forma i gra są pokłosiem problemów zdrowotnych. Na przestrzeni całego sezonu mieliśmy może miesiąc, w którym mogliśmy spokojnie potrenować całą drużyną. Często nam ktoś wypadał, były rotacje w składzie, przez co ciężko było nam złapać płynność treningową i meczową. Na pewno zostawiło to swój ślad. Chociaż bywały też mecze, których nie powinniśmy przegrać.
Czyli najważniejsze jest to, że Mickiewicz utrzymał się w I lidze?
– To chyba jest jedyny pozytyw, który można wyciągnąć z tego sezonu. Walczyliśmy ze zdrowiem, ze sobą, ze wszystkimi swoimi problemami. Przed sezonem ten zespół na papierze plasował się w czołowej ósemce, a nie był skazywany na grę o utrzymanie. Niestety, życie zweryfikowało nasze aspiracje. Dlatego trzeba się cieszyć, że mamy utrzymanie, bo był moment, w którym było nerwowo.
A to jest najtrudniejszy sezon w historii Mickiewicza, odkąd w nim grasz?
– Pod względem psychicznym na pewno tak. Wszyscy zawodnicy, którzy przychodzili do tego klubu, mieli wyższe aspiracje. Część zawodników już wcześniej grała w play-off, a kibice zasmakowali zwycięstw z tuzami tej ligi. W tym sezonie było ich mało. Czasami ciężko było spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że wszystko jest w porządku, kiedy tak naprawdę nie było. Dlatego psychicznie był to najcięższy sezon dla wszystkich.
A jest w was jeszcze motywacja na te ostatnie trzy mecze czy chcielibyście, aby ten sezon jak najszybciej dobiegł już końca?
– Każdy indywidualnie powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czego oczekuje od końcówki sezonu. Na pewno każdy z nas gra na swoje nazwisko i powinien chcieć pokazać się przed działaczami klubów i trenerem w Kluczborku, aby udowodnić swoją przydatność do zespołu. Mam nadzieję, że każdy do ostatnich meczów podejdzie w 100% profesjonalnie, bo jakby nie patrzeć, jest to nasza praca. Do ostatniego meczu powinniśmy dać z siebie maksimum.
Przed wami wyjazd do Warszawy na mecz z Legią, która walczy o play-off, więc punkty są jej potrzebne. To będzie kolejny trudny mecz w tym sezonie?
– Legia musi wygrać, a my możemy. Tak naprawdę każda zdobycz punktowa w Warszawie będzie dla nas sukcesem, a jeśli Legia myśli o play-off, to musi wygrywać każdy mecz i nie może pozwolić sobie na stratę punktów. Odczuwamy niedosyt po porażce u siebie, więc liczę, że podejdziemy do tego spotkania profesjonalnie i będziemy chcieli wywieźć komplet punktów ze stolicy.
źródło: inf. własna