– Samymi treningami nie wypracujemy dyspozycji startowej. Wiadomo, że liga będzie rządziła się swoimi prawami, ale te sparingi na pewno wprowadzą nas w ligowe granie – powiedział o przygotowaniach do sezonu trener Astry Nowa Sól, Konrad Cop.
Początki w Nowej Soli
Jak pan odnalazł się w Nowej Soli ?
Konrad Cop: Bardzo dobrze. W wolnym czasie między treningami staram się zwiedzać miasto. Jest ono bardzo malownicze, ma ciekawą architekturę i fajne ośrodki kulturalne. Mieliśmy też dwa spotkania integracyjne nad Odrą. Mamy wspaniałą, klimatyzowaną halę i chętny zespół do pracy. Nic więcej nam nie potrzeba.
A ta praca pewnie jest trudna i ciężka. Nie ma co ukrywać, że pierwszego etapu przygotowań zawodnicy za bardzo nie lubią.
– To jest normalne, że zawodnicy muszą popracować na siłowni, skupić się na wytrzymałości i wykonać ćwiczenia taktyczno-techniczne. Powoli jednak wychodzimy z tego etapu i wchodzimy w okres grania sparingów i turniejów towarzyskich. Najtrudniejszą pracę mamy już za sobą. Powoli wchodzimy na wyższe obroty. Za nami już pierwszy sparing, a przed nami turniej w Bydgoszczy.
Wciąż nie w komplecie
A dużym utrudnieniem jest to, że nie ma pan wszystkich zawodników do dyspozycji?
– Tak, bo brakuje nam zawodników na dwóch kluczowych pozycjach – atakującego i rozgrywającego. Artur był z nami przez tydzień. Zdołał poznać się z grupą, ale dostał ponownie wezwanie do kadry prowadzonej przez trenera Pawlika. Teraz pracuje z nami dwóch wychowanków klubu z Nowej Soli. Jesteśmy wdzięczni, że ci młodzi chłopcy mogą nas wspomóc. Jest to dla nich ogromna nauka. Kadrowiczom kibicujemy w mistrzostwach Europy U20 i liczymy, że przyjadą do nas w jak najwyższej formie na tydzień przed początkiem rozgrywek.
Sparingów będzie coraz więcej. Musi pan poznać poszczególnych zawodników, przećwiczyć różne ustawienia, więc chyba przed wami ważny etap przygotowań?
– Jak najbardziej. Samymi treningami nie wypracujemy dyspozycji startowej. Wiadomo, że liga będzie rządziła się swoimi prawami, ale te sparingi na pewno wprowadzą nas w ligowe granie. W Bydgoszczy zagramy z pierwszoligowcami, a w Toruniu zmierzymy się z dwoma zespołami z PlusLigi. Będzie to więc fajne przetarcie dla chłopaków, którzy będą mogli sprawdzić się na tle zespołów z PlusLigi. Mam w zespole bardzo ambitnych młodych ludzi, którzy marzą o występach w PlusLidze w przyszłości, więc będą mieli okazję sprawdzić, ile jeszcze brakuje im do najlepszych.
Młodzi i gniewni
W międzysezonowej przerwie drużyna z Nowej Soli została mocno przebudowana i solidnie odmłodzona. Nie boi się pan, że w tym trudnym sezonie może momentami zabraknąć wam doświadczenia?
– Patrzę na wszystko pozytywnie. Wierzę, że nie tylko się utrzymamy, ale również, że będziemy walczyli o wyższe cele. Mam nadzieję, że będziemy dobrym przykładem dla innych drużyn, że warto stawiać na młodych i perspektywicznych zawodników, bo oni są gotowi do gry i poradzą sobie świetnie w I lidze.
Nie ma co ukrywać, że każdy mecz będzie ważył więcej niż do tej pory, bo z ligi spadną aż 4 zespoły.
– Do tego trzeba dodać zespół ze Spały, który nie spadnie. Na pewno czeka nas trudne zadanie, ale realne do zrealizowania. Wiem, że chłopacy się nie boją. Od pierwszego dnia przygotowań powiedzieliśmy sobie, że wyrzucamy z głów jakikolwiek strach. Wierzymy w ten projekt bardzo mocno. Mamy pełne zaufanie od prezesa i chcemy swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Zdobywane punkty będą wypadkową tych wszystkich pozytywnych wartości, które przyjęliśmy. Nasza praca na pewno zaprocentuje. Na razie chcemy jak najlepiej przygotować się do startu rozgrywek, zrobić przegląd wojska i przećwiczyć różne warianty. Musimy być przygotowani, że będziemy grali bardzo dobrą siatkówkę, ale również na to, że pojawią się trudniejsze momenty, które będziemy musieli przetrzymać.
Zobacz również
źródło: inf. własna