Kolejne niepokojące wieści napływają z Brazylii, tym razem w kontekście żeńskiego zespołu SESC Rio de Janeiro. Działacze w celu ratowania klubu musieli nie tylko dokonać fuzji z RJ Flamengo, ale także obniżyć kontrakty nawet o 50%. W drużynie w nowym sezonie nie będzie też zagranicznych siatkarek.
Kryzys gospodarczy, który pojawił się w trakcie pandemii związanej z koronawirusem, wciąż uderza w kluby siatkarskie na całym świecie. Wygląda na to, że kluby w Brazylii należą do tych, które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii. Dotyczy to również czołowych zespołów takich jak chociażby SESC Rio de Janeiro, który jest dwunastokrotnym mistrzem kraju, a od 1997 roku tylko czterokrotnie nie zagrał w finale brazylijskich rozgrywek. Na dodatek jest prowadzony przez charyzmatycznego Bernardo Rezende.
Według Bruno Volocha SESC Rio de Janeiro, czyli drużyna, która zajęła drugie miejsce w żeńskich rozgrywkach w minionym sezonie, została zmuszona do znacznego zredukowania kontraktów. Ma chodzić nawet o 50% ich obniżenia. Co ciekawe, nawet największe gwiazdy brazylijskiej siatkówki zaakceptowały te warunki, w tym także Drussyla, Fabiola, Juciely i Lorenne.
Są to już kolejne decyzje podjęte przez działaczy SESC w celu ratowania klubu. Wcześniej został obniżony jego budżet, a dodatkowo doszło do fuzji z CR Flamengo. Kolejnym krokiem do przetrwania kryzysu ma być oparcie się na rodzimych zawodniczkach, a więc w sezonie 2020/2021 w ekipie z Rio de Janeiro nie będzie zagranicznych siatkarek.
Nie jest to pierwszy klub, który tak dotkliwie dotknęła pandemia. Wcześniej niepokojące wieści dochodziły z męskich klubów w Brazylii. Część z nich musiała również znacząco obniżyć kontrakty (między innymi Sada Cruzeiro i SESC Rio de Janeiro), a inne zostały zmuszone nawet do wycofania się z rozgrywek. Tak postąpił SESI Sao Paulo, który nie zagra w sezonie 2020/2021.
źródło: esportes.estadao.com.br, inf. własna