Zakończyły się tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata. Turniej zakończyły dwa trzysetowe spotkania, po których rozdano medale. Złoto zawisło po raz czwarty w historii na szyjach siatkarzy brazylijskiej Sady Cruzeiro. Srebro wywalczyła ekipa Cucine Lube Civitanova, a brąz Itas Trentino.
Finał tegorocznych Klubowych Mistrzostw Świata był pełny emocji nie tylko siatkarskich. Sporą rolę odgrywało w nim niestety sędziowanie, do którego najwięcej zastrzeżeń mieli siatkarze z Włoch. Wszelkie protesty Cucine Lube nic jednak nie dawały, a brazylijska Sada Cruzeiro zakończyła mecz trzysetowym zwycięstwem.
Nerwowa atmosfera zupełnie nie sprzyjała włoskiej drużynie, która sama podała rękę rywalom, popełniając w finale aż 34 błędy. Siatkarze Cucine Lube spisywali się trochę lepiej w ataku, dużo lepiej zagrywali, ale niepotrzebne pomyłki przekreśliły ich szansę na wygraną. Ekipa Sady lepiej spisywała się w bloku, punktując nim w sumie sześć razy, przy zaledwie jednym bloku przeciwników.
– Brak mi słów. Nawet w najśmielszych marzeniach nie mogłem oczekiwać tak fantastycznego początku mojej kariery trenerskiej. Zwycięstwo w Klubowych Mistrzostwach Świata po zaledwie sześciu miesiącach pracy jako trener, to coś niebywałego. Mogę tylko podziękować klubowe, sztabowi trenerskiemu i zawodnikom, że uwierzyli w moje pomysły od pierwszej minuty i ciężko na to wszystko pracowali – podsumował szkoleniowiec Sady Cruzeiro, Filipe Ferraz, który z Sadą wcześniej wywalczył również jako zawodnik trzy tytuły Klubowego Mistrza Świata.
Indywidualne zdobycze punktowe w tym spotkaniu nie były imponujące, ze względu na dużą liczbę wspomnianych już błędów. Najwięcej oczek na swoim koncie zdobył Miguel Angel Lopez z Sady Cruzeiro (12). Dwóch zawodników Cucine Lube Civitanova zdobyło po 11 punktów Gabriel Garcia i Marlon Herrera Yant.
Cucine Lube Civitanova – Sada Cruzeiro 0:3
(17:25, 22:25, 23:25)
Składy zespołów:
Cucine Lube: Garcia (11), Lucarelli (9), Simon (1), De Cecco (2), Anzani, Yant (11), Balaso (libero) oraz Kovar (1), Sottile, Marchisio, Zaytsev (1) i Diamantini (1)
Sada: Otavio (6), Wallace (9), Rodriguinho (8), Isac (6), Fernando, Lopez (12), Lukinha (libero) oraz Cledenilson
W meczu o brąz ekipa Trentino nie dała szans rywalom, a spotkanie trwało godzinę. Włoska drużyna atakowała troszkę rzadziej, jednak dużo skuteczniej od rywali. W dodatku świetnie zagrała blokiem. Tym elementem siatkarze Itasu Trentino zdobyli aż 15 punktów, a brylował w nim Srećko Lisinac, zatrzymując sześć ataków. Włosi ryzykowali też dużo bardziej zagrywką, co im się opłaciło. Co prawda zapisali na swoim koncie tylko cztery asy serwisowe, ale dużo więcej razy mocno psuli szyki przeciwnikom i utrudniali im wyprowadzenie akcji.
To wszystko złożyło się na pewną wygraną Itasu Trentino w trzech setach, a każda z partii kończyła się z taką samą różnicą punktową. W żadnej z odsłon ekipa Funvic Taubate nie była w stanie nawiązać walki. Do wygranej swoją drużynę poprowadził Matej Kazijski, zdobywca 17 punktów. Tuż za nim z indywidualnym wynikiem uplasował się Daniele Lavia (16 punktów). W zespole Funvic Taubate najwięcej razy punktował Matheus Krauchuk (11).
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się wywalczyć ten brąz. Byliśmy o krok od meczu o złoto, ale i tak powrót do Włoch z medalem znaczy dla naszej drużyny bardzo dużo. To było świetne doświadczenie dla naszej młodej drużyny, móc zagrać w takim turnieju. Teraz przez kilka dni czeka nas odpoczynek, a następnie musimy przygotować się do powrotu do Serie A i Ligi Mistrzów – przyznał po całym turnieju Alessandro Michieletto, młodziutka gwiazda włoskiej siatkówki.
Trentino Itas – Funvic Taubate 3:0
(25:18, 25:18, 25:18)
Składy zespołów:
Itas: Kazyijski (17), Michieletto (10), Sbertolli (3), Lavia (16), Podrascanin (4), Lisinac (7), Zenger (libero) oraz Pinali
Funvic: Krauschuk (11), Gasman (9), Radke (2), Yudi (4), Gomes (2), De Brito (6), Thales (libero) oraz Gabrile Joao, Garcia, Rodrigues (5)
źródło: inf. własna