Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie nie zagrają o klubowe mistrzostwo świata. Wicemistrzowie Polski zagrają o medal brązowy. W rozmowie z Adrianem Brzozowskim ze stacji Polsat Sport Michał Winiarski skomentował porażkę. Nie traci jednak nadziei na sukces.
Zderzyli się sami ze sobą
Mecz z Osaka Bluteon nie wyszedł zupełnie wicemistrzom Polski. Podopieczni Michała Winiarskiego muszą się zatem zadowolić walką o brąz. – Zderzyliśmy się nie tyle z japońską siatkówką, co sami ze sobą. Szczególnie w pierwszym secie. Popełniliśmy w nim zbyt wiele błędów w ataku. Mówiliśmy sobie, że musimy być bardziej cierpliwi, że nawet ciężką zagrywką będzie nam trudno ich odrzucić od siatki. Mi najbardziej szkoda drugiego seta, bo mieliśmy po swojej stronie kilka prostych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy – powiedział w rozmowie ze stacją Polsat Sport Michał Winiarski.
Libero Jakub Popiwczak na łamach strony klubowej przeanalizował mecz od strony siatkarskiej. – Brakło nam argumentów siatkarskich. Mieliśmy sporo problemów w przyjęciu. Nie ma co ukrywać, że zespół z Japonii był o wiele lepszy. Frustrująco gra się przeciwko takim drużynom, które świetnie przyjmują i świetnie bronią. Trudno jest się dobić do boiska. Nawet wtedy, kiedy robiliśmy coś dobrze, to wcale nie zamieniało się to bezpośrednio w punkty. Nie możemy być z siebie zadowoleni. Z pewnością oczekiwaliśmy czegoś innego.
Przekuć porażkę w sukces
Zawiercianie mimo porażki wierzą, że do kraju wrócą z medalem. W niedzielę zagrają o brąz z Volei Renata. – Trafił nam się najgorszy mecz w turnieju. Szkoda, że akurat w półfinale. Nawet takie porażki jak ta zawsze mogą czegoś nauczyć. Dla nas są to pierwsze rozgrywki o coś w tym sezonie. Musimy trudne momenty przeżyć razem, a dla mnie ważne będzie to, jak wyjdziemy na mecz o brązowy medal. Na pewno chcemy wrócić z medalem. To, że w sporcie się przegrywa jest rzeczą jasną. Bardzo bym chciał, abyśmy tą porażkę przekuli w coś pozytywnego. Musimy w niedzielę wstać z nową energią. Wiemy, że to będzie nasz ostatni mecz w Brazylii i zadecyduje on, czy wrócimy z medalem, czy nie – nie ukrywa szkoleniowiec wicemistrza Polski.
– Nie ma co ukrywać, że nie jest łatwo pozbierać się po takim meczu. Może to dobrze, że dostaliśmy bardzo bolesną lekcję tylko w trzech setach. Możemy wrócić do hotelu i przez chwilę pomyśleć o tym, co się wydarzyło. Jednak w niedzielę musimy wyjść i zrehabilitować się przed samymi sobą. Musimy jednocześnie pokazać, że potrafimy grać lepiej, aniżeli pokazaliśmy to w półfinałowym meczu – dodał Jakub Popiwczak.









