Asseco Resovia sprawiła małą niespodziankę i w Warszawie pokonała wicelidera tabeli 3:1. To nie rzeszowianie byli faworytami tego spotkania, ale od początku do końca pokazali się z dobrej strony i zainkasowali komplet punktów. – Mam wrażenie, że nawet kiedy coś nam nie wychodziło, trzymaliśmy się razem jako drużyna. To była ta główna różnica pomiędzy meczem w Tours i tym tutaj – powiedział Strefie Siatkówki przyjmujący rzeszowian, Klemen Cebulj.
OD ZERA DO BOHATERA
Jeszcze we wtorek Asseco Resovia rywalizowała w Lidze Mistrzów. Rzeszowianie nie dali rady i przegrali 0:3 z Tours VB. W sobotę na warszawskim Torwarze zaprezentowali już jednak zupełnie inną siatkówkę. – W porównaniu do meczu we wtorek, a tego na Torwarze… W Warszawie była drużyna, która stała na boisku od pierwszego do ostatniego punktu. Mam wrażenie, że nawet kiedy coś nam nie wychodziło, trzymaliśmy się razem jako drużyna. To była ta główna różnica pomiędzy meczem w Tours i tym tutaj – wyjaśnił Klemen Cebulj.
W Warszawie rzeszowianie dobrze grali w obronie, kończyli kontry i na swoją korzyść byli w stanie przechylić sporo przedłużonych wymian. – Myślę, że kiedy mamy taką dobrą energię wewnątrz, to gramy właśnie z taką samą energią na parkiecie. To nam pomagało w zagrywce, a potem robiło różnicę w systemie blok-obrona. Projektowi Warszawa ciężko było zdobyć punkt – tłumaczył Słoweniec.
RÓŻNE RODZAJE PRESJI
W poczynaniach Asseco Resovii widać było dużo pozytywnej energii, co przełożyło się na wynik w Warszawie. – Trzymaliśmy swoją do samego końca. To też dobrze o nas świadczy, że pomimo prowadzenia 2:1, nie odpuściliśmy i zgarnęliśmy komplet punktów – mówił przyjmujący ekipy ze stolicy Podkarpacia.
Podopieczni Giampaolo Medeiego po swoich ostatnich występach nie byli faworytami meczu w Warszawie, nie będę nimi także w swoim kolejnym starciu. Na wyjeździe zagrają z Itasem Trentino. – Większa presja faworytów leżała na warszawianach. Gdybyśmy my jednak my tutaj przegrali, to też nie byłoby dla nas najlepsze, więc ta trochę innego rodzaju presja byłaby na nas. Graliśmy po prostu od pierwszej do ostatniej piłki i tak samo musimy zagrać w kolejnym spotkaniu – zapowiedział Klemen Cebulj. Spotkanie z Itasem Trentino już w najbliższą środę, a dla rzeszowian stawką tego meczu będzie awans do kolejnej rundy.
źródło: inf. własna