– Play-off to osobny rozdział. To będzie bardzo ciekawa rywalizacja, zwłaszcza jeśli będziemy grali z taką agresywnością i zadziornością jak z ZAKSĄ. Ponadto runda play-off, to inna historia i każdy mecz więcej rozegrany we własnej hali ma duże znaczenie. Uwielbiam naszych kibiców i wiem, że oni zrobią wszystko, żeby być naszym siódmym zawodnikiem na boisku – powiedział Klemen Cebulj.
W meczu Asseco Resovii z ZAKSĄ nie zabrakło emocji i zwrotów akcji. Mieliście już prowadzenie 2:0 w setach, graliście zaciętą końcówkę czwartej partii i prowadziliście 7:5 w tie-breaku, ale nie potrafiliście tego wykorzystać.
Klemen Cebulj: – Możemy żałować zarówno końcówki czwartej partii, jak i tie-breaka. Mieliśmy szansę na wygranie tego spotkania. Mecz był bardzo zacięty, trudny i intensywny. Po raz kolejny pokazaliśmy, że po bardzo słabym występie, jaki zanotowaliśmy ostatnio przeciwko Suwałkom, potrafimy za chwilę pokazać inne oblicze i to że cały czas liczymy się w grze o najwyższe cele. Na pewno naszym celem na ten moment jest przygotowanie jak najlepszej dyspozycji na play-off i pokazanie w nich, że jesteśmy gotowi do walki. Ważne, że rozegraliśmy tak intensywny i ogólnie dobry mecz z ZAKSĄ. To istotne dla nas wszystkich, dla naszych kibiców, klubu i dla całej naszej drużyny. Walczyliśmy od początku do końca i przynajmniej mamy na koncie jeden punkt.
Czego wam najbardziej zabrakło, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść? Decydująca była spora ilość własnych w przyjęciu zagrywki czy lepsza skuteczność rywali w ataku w kluczowych akcjach?
– Jeśli chodzi o przyjęcie, to w takim ustawieniu w formacji przyjęcia nie graliśmy meczu już od dłuższego czasu i niestety czasem zdarzały się nam błędy komunikacyjne. Myślę, że w końcowych setach meczu nasza współpraca w przyjęciu wyglądała już jednak lepiej. W pierwszych dwóch partiach, nawet mimo tego, że je wygraliśmy, wpadło nam za dużo bezpośrednich piłek w przyjęciu. Przede wszystkim to mnie obciążają te błędy i muszę to poprawić.
Pod względem skuteczności ataku prezentował się pan, jak i cały zespół, dużo lepiej niż w ostatnim meczu ze Ślepskiem Suwałki.
– Na pewno tak i jest to bardzo pozytywne. Atak jest jednym z najważniejszych elementów w siatkówce, który decyduje o zwycięstwie. Ważne jest to, że była w naszej grze agresywność w ataku. Mam nadzieję, że będziemy kontynuowali właśnie taką grę w kolejnych meczach.
Czy nie martwi pana to, że Asseco Resovia większość tie-breaków w tym sezonie przegrała, zwłaszcza tych z wymagającymi rywalami – jak z ZAKSĄ i PGE Skrą w lidze u siebie, czy z Jastrzębskim Węglem w półfinale Pucharu Polski?
– Szkoda jest zwłaszcza takich sytuacji, w których mamy w tie-breaku prowadzenie, ale w pewnym momencie dajemy się przełamać rywalom i oddajemy im inicjatywę. Musimy na pewno nad tym popracować i poprawić to na fazę play-off, bo w rundzie zasadniczej takie porażki w tie-breakach nie mają jeszcze bardzo dużego znaczenia, a w play-off mogą to być sety o wszystko. Musimy poprawić nasze nastawienie przed rundą play-off, żeby być w stanie wygrywać takie sety, bo w play-off to już będzie bardzo ciążyło. Powinniśmy bardziej szanować piłkę i jak już wypracujemy sobie przewagę, nawet niewielką, to jak najdłużej ją utrzymywać.
Przed wami kolejny mecz z wymagającym rywalem – Aluronem CMC Wartą Zawiercie, czyli zespołem, który zbiera w tym sezonie bardzo pozytywne recenzje i ma gwiazdy na czele z Urosem Kovaceviciem.
– Na pewno to będzie widowiskowe spotkanie. Nie ma co patrzeć na to, czy rywale mają w swoim składzie gwiazdy; nie ma to dla mnie znaczenia. Najważniejsze z naszego punktu widzenia będzie to, żebyśmy pokazali swoje najlepsze oblicze i zagrali bardzo dobry mecz.
Dodatkowym smaczkiem tego spotkania będzie to, że to właśnie z Aluronem Wartą Zawiercie możecie spotkać się w 1. rundzie play-off.
– Tak może być; zobaczymy jeszcze, co się wydarzy. Pojedziemy do Zawiercia z myślą o tym, żeby wygrać. Chcieliśmy zdobyć możliwie jak najwięcej punktów do końca rundy zasadniczej. Zostały nam już tylko dwa spotkania, a potem czekają nas zupełnie inne rozgrywki w PlusLidze, bo play-off to osobny rozdział. To będzie bardzo ciekawa rywalizacja, zwłaszcza jeśli będziemy grali z taką agresywnością i zadziornością jak z ZAKSĄ.
Patrząc na to jak wiele spotkań przegraliście już na Podpromiu w tym sezonie – może dla was to lepiej, żeby w play-offach rozgrywać więcej meczów na wyjeździe?
– Nie uważam w ten sposób. Bardzo lubimy grać przed naszą publicznością i atut własnej hali jest zawsze ważny. Czujemy wsparcie naszych kibiców i bardzo jesteśmy im za to wdzięczni. Moim zdaniem nie mamy co porównywać meczu z ZAKSĄ do meczu ze Ślepskiem Suwałki. Oczywiście każdy z nas był mocno zawiedziony porażką z Suwałkami i kibice też odczuwali duże rozczarowanie. Uważam jednak, że runda play-off, to inna historia i każdy mecz więcej rozegrany we własnej hali ma duże znaczenie. Uwielbiam naszych kibiców i wiem, że oni zrobią wszystko, żeby być naszym siódmym zawodnikiem na boisku.
To czego wciąż wam brakuje, to większej regularności w grze? Zdarzają się wam bardzo dobre sety, ale tych wahań dyspozycji jest wciąż dużo.
– Moim zdaniem najbardziej potrzebujemy agresywności w grze i to jest coś, co jest kluczowe, żeby nasza gra wyglądała lepiej, bo od pierwszej do ostatniej piłki nie może nam tego zabraknąć. Musimy bardziej uważać na to, żeby nie pozwolić rywalom na zdobywanie punktów seriami. Jeśli będziemy na to wyczuleni, to będzie nam łatwiej utrzymywać prowadzenie w setach i meczach.
źródło: plusliga.pl