– Spędzamy całe lato w hali. Wiemy, po co tu jesteśmy, chcemy coś osiągnąć, ale nawet pomimo motywacji mamy do czynienia ze zbyt wielkimi natężeniami spotkań – przyznał w rozmowie z Michałem Winiarczykiem dla Wprost Klemen Cebulj. W czwartek o 17:00 Słowenia z Cebuljem w składzie powalczy o awans do półfinału Siatkarskiej Ligi Narodów.
W trzecim ćwierćfinale Siatkarskiej Ligi Narodów Słoweńcy zagrają z Japończykami. Zwycięzca tego starcia w półfinale zmierzy się z Polską lub Brazylią. Jednym z najbardziej doświadczonych Słoweńców jest dobrze znany kibicom z plusligowych parkietów Klemen Cebulj. – Wejście młodych zawodników do reprezentacji sprawiło, że musiałem objąć funkcję jednego z liderów kadry. Swoją postawą pokazuje im prawidłową drogę, jaką powinni kroczyć. Na treningach czy poza nimi stanowię przykład. Muszę prezentować się jak najlepiej, by mogli czerpać dobre wzorce. Dla nich reprezentacja to coś nowego. Lepiej, żeby od początku byli nauczeni profesjonalnego podejścia – powiedział o swojej roli w reprezentacji przyjmujący.
Po pewnych zawirowaniach na początku roku w kwietniu okazało się, że Słoweńców kolejny sezon ponownie będzie prowadzić Gheorghe Cretu. Co zmieniło się w kadrze odkąd to właśnie Cretu jest na stanowisku pierwszego szkoleniowca? – Umiemy pogodzić się z porażką i czerpać z nich cenne lekcje. Nie chodzi o to, by uznać, że nic złego się nie stało, a bardziej o to, by nie zadręczać głowy tym, czego już nie zmienimy. Podobnie zresztą jest na treningach. Trener zwraca uwagę na błędy, ale wtedy, kiedy jest na to odpowiednia pora. Jesteśmy dorośli, potrafimy również sami dostrzec, że coś nam nie wychodzi. Selekcjoner nie chce byśmy zadręczali głowę tym co nieistotne, ale byśmy szybko skupili się na następnej akcji – stwierdził Cebulj.
Cebulj: Mamy do czynienia ze zbyt wielkimi natężeniami spotkań
O ile większość siatkarzy ma czas na regenerację to najlepsi, którzy występują w reprezentacjach narodowych, nie mają takiej możliwości. Tuż po zakończeniu bardzo intensywnego sezonu ligowego rozpoczynają przygotowania do walki w barwach narodowych. – To, z czym mamy teraz do czynienia w sezonie ligowym jest lekką przesadą. Wróć… bez „lekką”, po prostu przesadą. Potrzebujemy przerwy na regenerację po długim sezonie klubowym i spędzenie czasu z rodziną, a go nie dostajemy. Chcemy oglądać jak nasze dzieci rosną – na żywo, a nie przez kamerkę w telefonie. Siatkówka to bardzo ważna, lecz nie jedyna rzecz w naszym życiu. Obecny kalendarz jest dla nas niesprawiedliwy. Spędzamy całe lato w hali. Wiemy, po co tu jesteśmy, chcemy coś osiągnąć, ale nawet pomimo motywacji mamy do czynienia ze zbyt wielkimi natężeniami spotkań – otwarcie powiedział Klemen Cebulj.
źródło: sport.wprost.pl
