Strona główna » Słoweński przyjmujący o rozczarowaniu w Rzeszowie. Wskazał na największe bolączki

Słoweński przyjmujący o rozczarowaniu w Rzeszowie. Wskazał na największe bolączki

plusliga.pl

fot. PressFocus

Asseco Resovia Rzeszów może liczyć co najwyżej na 5. miejsce. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo przegrali jednak pierwszy mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle – 1:3. Choć lokata pozostawia niedosyt, to do zgarnięcia dalej jest przepustka do grania w pucharach europejskich. Minione miesiące w rozmowie z portalem plusliga.pl podsumował słoweński przyjmujący rzeszowian, Klemen Cebulj.

To nie był nasz dzień…

Po nieudanych ćwierćfinałach Asseco Resovia Rzeszów dalej pozostaje w grze o 5. miejsce. Na tym etapie podopiecznym trenera Tuomasa Sammelvuo przyszło się jednak mierzyć z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Miejsce nie powala, jednak dalej do wygrania jest przepustka do gry w europejskich pucharach. Po zeszłosezonowym blamażu kędzierzynianie marzą o małej nagrodzie pocieszenia. Niedosyt ma też rzeszowski klub, którego historyczny sezon PlusLigi nie oszczędzał, podobnie jak rywalizacja w Pucharze CEV. W pierwszym meczu pomiędzy zespołami na Podpromiu lepsza okazała się ZAKSA, a gospodarze w ponurych nastrojach opuścili parkiet. Choć udało się im wygrać pierwszego seta, to spotkanie zakończyło się wygraną gości 3:1.

W pierwszym secie faktycznie graliśmy dobrze i wygraliśmy, ale potem sytuacja się skomplikowała i mecz nie potoczył się po naszej myśli. Ciężko jest mi nawet opisać co się takiego z nami stało. Oczywiście nie wszystko jest jeszcze stracone w tej rywalizacji o piąte miejsce, bo czeka nas jeszcze mecz rewanżowy w Kędzierzynie-Koźlu i nie wywieszamy przed nim białej flagi. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że w tym pierwszym spotkaniu zawiedliśmy i jest to nieprzyjemne uczucie, żeby w taki sposób kończyć sezon przed własną publicznością – powiedział w rozmowie z portalem plusliga.pl Klemen Cebulj.

Niedosyt i tak pozostanie

Rzeszowska drużyna przegrała w finale Pucharu CEV, nie doszła także do Final Four Pucharu Polski. Przez większość sezonu przez wielu była spisywana na straty, a przełom nastąpił dopiero na finiszu. Do tego PlusLiga, w której również ostatecznie zbyt wiele nie udało się ugrać, a marzenia o medalu mistrzostw Polski brutalnie zostały przerwane w ćwierćfinale przez zawiercian. Obraz katastrofy dopełniają liczne urazy i wykluczenia, które dziesiątkowały zespół zwłaszcza w pierwszej części sezonu.

Zdecydowanie. Rozczarowanie jest bardzo duże. Na pewno słaby początek sezonu mocno obciążył naszą grę, bo mieliśmy od samego początku tak sporą stratę do innych zespołów, że potem jak już złapaliśmy dobry rytm gry, to nie było właściwie szansy na to, żeby zająć wyższą pozycję przed fazą play-off. Odrabialiśmy mozolnie straty punktowe i mieliśmy w rundzie rewanżowej serię zwycięstw, ale to było wszystko za mało, bo na wcześniejszym etapie za dużo tych punktów potraciliśmy. Przez to sami skazaliśmy się na rywalizację już w pierwszej rundzie play-off z bardzo mocnym zespołem Zawiercia, który w tamtym momencie był w wysokiej dyspozycji. Przegraliśmy z nimi pierwszy mecz w Sosnowcu i potem ciężko nam było odrobić straty w spotkaniu u siebie – przyznał Słoweniec.

Idzie nowe!

Asseco Resovia Rzeszów co rok funduje sobie spore przemeblowanie. Tak też będzie i w kolejnym sezonie, co Klemenowi Cebuljowi nie do końca się podoba. Słowieniec ma też prawo do własnego zdania, bowiem w Rzeszowie gra od 2020 roku. Mimo wszystko przyjmujący nie traci wiary w sukces, a kilka elementów ma ulec zmianie.

Jak popatrzymy na skład na papierze, to co roku on wyglądał przed sezonem obiecująco, może z wyjątkiem tego pierwszego sezonu, który spędziłem w Asseco Resovii, bo wtedy nie mieliśmy jeszcze drużyny na grę o medale. Teraz też zmiany zapowiadają się optymistycznie, oczywiście trzeba jeszcze poczekać na oficjalne potwierdzenie transferów przez klub. Pozytywne może być to, że sporo zawodników i trener będą w klubie od początku przygotowań. To jest bardzo ważne, żeby drużyna była dobrze przygotowana do rozgrywek i zaczęła je pomyślnie. Cóż, czeka nas wszystkich nowy początek i oby dobre otwarcie dla kibiców oraz całej społeczności siatkarskiej w Rzeszowie – dodał na zakończenie przyjmujący.

Zobacz również:

PlusLiga. Erik Shoji chce zakończyć sezon z małym sukcesem

PlusLiga