Bogdanka LUK Lublin sięgnęła po swój historyczny Superpuchar Polski. W emocjonującym spotkaniu 3:1 pokonała JSW Jastrzębski Węgiel. Tym samym mistrzowie Polski dołożyli kolejny puchar do swojej gabloty. – Na pewno świetne uczucie być częścią drużyny, która osiąga historyczne tytuły. To nas napędza i motywuje do dalszej pracy. Czeka nas długi sezon, a myślę, że w naszych głowach to nie jest ostatnie trofeum, o które chcemy walczyć – zapowiedział Kewin Sasak.
Emocje do samego końca
Bogdanka LUK Lublin i JSW Jastrzębski Węgiel stoczyły wyrównany, emocjonujący mecz o Superpuchar Polski 2025. Górą ostatecznie byli mistrzowie Polski, którzy nie ukrywali, że to zwycięstwo wiele ich kosztowało. – To był ciężki mecz, większość setów rozstrzygała się po grze na przewagi. Jastrzębski Węgiel postanowił nam wysoką poprzeczkę. Tego się jednak spodziewaliśmy. Grając o takie trofea, każdy daje z siebie maksa. Cieszy mnie, że wyglądaliśmy jak drużyna i ostatecznie byliśmy górą – ocenił Kewin Sasak, atakujący ekipy z Lublina.
Bloki i błędy
Mecz o Superpuchar miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale przyniósł wiele długich i ciekawych akcji. – Jeśli jest dużo emocji, dużo nerwów, to takie spotkanie czasami może tak wyglądać; znakomite akcje przeplatają się z trochę głupimi błędami. Musimy po prostu wystrzegać się nieuzasadnionych błędów po naszej stronie. Ja osobiście jestem zadowolony z tego, jak funkcjonował nasz blok, obrona, bardzo mocno serwowaliśmy. Może jedynie wspomnianych błędów niewymuszonych było za dużo – analizował atakujący LUK-u Lublin, który imponował między innymi w bloku, 14 razy zatrzymując ataki rywali, podczas kiedy Jastrzębski Węgiel miał jedynie 2 bloki.
Brak odpoczynku nie straszny
Na początku nowego ligowego sezonu w barwach LUK-u Lublin błyszczą reprezentanci Polski: Marcin Komenda, Wilfredo Leon oraz właśnie Sasak. Wydaje się, że atakującemu nie przeszkodziło jedynie cztery dni wolnego, zespół z Lublina nie przegrał jeszcze ani jednego meczu. – Może tego odpoczynku nie było jakoś za dużo, ale taki już jest obraz tej pracy, kiedy z kadry narodowej wracamy raz do klubów.Oczywiście, może intensywność na tle tygodniowym jest nieco inna, ale też chcemy być jak najlepiej przygotowani do każdego spotkania. Nie możemy odpuszczać i odpoczywać, więc skupiamy się na tym, żeby jak najlepiej przepracować wolne okresy – podsumował Sasak.
To dopiero początek?
LUK Lublin dopiero w poprzednim sezonie wszedł do Panteonu polskiej siatkówki. Lublinianie najpierw wygrali Puchar Challange, a następnie zdobyli mistrzostwo Polski. Teraz przyszedł czas na kolejne trofeum. – Myślę, że trochę czujemy się jakbyśmy napisali historię. Na pewno świetne uczucie być częścią drużyny, która osiąga historyczne tytuły. To nas napędza i motywuje do dalszej pracy. Czeka nas długi sezon, a myślę, że w naszych głowach to nie jest ostatnie trofeum, o które chcemy walczyć – zapowiedział Kewin Sasak.









