BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała zakończył sezon z brązowym medalem. Do Bielska-Białej ligowy medal wrócił po trzynastu latach przerwy. Swoimi wrażeniami zaraz po ostatniej piłce podzieliła się z naszym portalem atakująca, Kertu Laak.
PIĘKNA NAGRODA
Jestem ciekawa, który szampan smakował lepiej – ten, którego piłyście przed chwilą, czy ten prosto z Pucharu Polski?
Kertu Laak: – Szczerze mówiąc to bardzo trudne pytanie. Ten medal wymagał od nas więcej pracy. To piękna nagroda na koniec tak trudnej ścieżki. Myślę, że bardzo zasługiwałyśmy na ten sukces właśnie dlatego, że włożyłyśmy w niego ogrom pracy. Wygrana w pucharze to jeden mecz i wtedy może się zdarzyć absolutnie wszystko. Tą serią dałyśmy dowód, że potrafimy grać dobrze przez dłuższy czas.
Wygląda też na to, że wyciągnęłyście wnioski z wcześniejszych meczów.
– Tamte mecze też nie były dla nas łatwe. Każda chce się uczyć, a mecz o puchar pokazał nam, że potrafimy naprawdę wziąć się w garść, podnieść z ziemi i wyjść z niemożliwej sytuacji. Pokazałyśmy to również, walcząc o medale.
SKUPIONE NA CELU
Ile kosztowało was utrzymanie spokoju w tym meczu? Wygrałyście seta 25:12. Brąz był na wyciągnięcie ręki. Właśnie w takiej sytuacji ciężko jest utrzymać nerwy na wodzy.
– Było cholernie ciężko. Wiedziałyśmy, że one muszą postawić wszystko na jedną kartę. Wiedziałyśmy, że będą grać znacznie bardziej ryzykownie. Szczerze mówiąc, to ja nie pamiętam większości seta. Właśnie przed chwilą rozmawiałyśmy o tym z Julką (Nowicką – przyp.aut). Nie pamiętamy, bo każda z nas była tak skupiona na celu.
Ten play-off to była wielka lekcja również dla ciebie. Utrzymanie nerwów na wodzy jest ważne zwłaszcza dla atakującej.
– Przekonałam się o tym. Wiem, że ten mecz w moim wykonaniu nie był zbyt dobry, więc oprócz szczęścia czuję też ulgę. Walczę ze stresem, ale myślę, że po takim sezonie będzie mi troszeczkę łatwiej.
Myślisz, że wygrałyście to właśnie dlatego, że byłyście prawdziwą drużyną? Nie każdy dałby radę wrócić do walki po tym, co stało się w drugim meczu.
– Rozmawiałyśmy o tym po drugim meczu. Sama nie wiem… chyba po prostu przyjechałyśmy na drugi mecz z nastawieniem, że pójdzie nam znacznie łatwiej po pierwszej wygranej 3:0. Wyciągnęłyśmy właściwe wnioski. Późniejsze mecze były znacznie bardziej zacięte. Znalazłyśmy właściwe nastawienie.
SUPER SEZON
Czego nauczyłaś się o sobie w trakcie tego sezonu?
– Mnóstwo rzeczy! Staram się pracować nad swoim mentalem. Nigdy wcześniej nie grałam tylu meczów, na takim poziomie i pod taką presją. To było naprawdę ciężkie wyzwanie, do którego starałam się podejść jak do cennej lekcji. Czasem ręce mi się trzęsły, ale to w sumie było bezcenne doświadczenie. No i udało nam się coś wygrać. To był super sezon.
Jak będziecie świętować?
– Nie mam pojęcia! Nie miałyśmy żadnych planów, bo nie wiedziałyśmy, jak to się skończy. Chyba pojedziemy do hotelu coś zjeść, a potem zobaczymy, co się stanie. Na szczęście to już koniec sezonu. Ja i część dziewczyn od razu będziemy musiały jechać na kadrę. Odpocznę może z tydzień, a potem wracam do ciężkiej pracy. Nie będzie zbyt wiele czasu na leniuchowanie. Sezon klubowy się skończył, ale jest jeszcze kadra.
źródło: inf. własna