Strona główna » Dramat Japonii! Atakujący załamany, a Laurent Tillie zdradził powody

Dramat Japonii! Atakujący załamany, a Laurent Tillie zdradził powody

inf. własna

fot. volleyballworld.com


Reprezentacja Japonii jest głównym bohaterem pierwszej ogromnej niespodzianki w tegorocznych mistrzostwach świata. Nippon po raz drugi z rzędu przegrał mecz grupowy 0:3, tym razem z Kanadą i tym samym pożegnał się z turniejem. – Może musimy bardziej przyzwyczaić się do rywalizacji z mocnymi fizycznie drużynami jak Kanada czy Turcja i Polska. Kiedy czujemy presję, tracimy rezon i pewność siebie – wyjaśnił po meczu trener Japończyków, Laurent Tillie. 

Załamanie

O ile porażkę 0:3 Turcją można jeszcze było zrzucić na karb nerwów i pierwszego meczu mistrzostw świata, to przegrana do 0 z Kanadą pokazała, że nie był to przypadek. Dwie porażki bez zwycięstwa chociaż jednego seta sprawiły, że Japonia, jako pierwszy z faworytów żegna się z turniejem. Nie zmieni tego nawet ostatni pojedynek z Libią. – Jesteśmy załamani. To był dla nas ekstremalnie ważny mecz. Wciąż mamy przed sobą jeszcze jedno spotkanie, więc musimy jakoś się trzymać – przyznał Kento Miyaura, atakujący japońskiej kadry. Widać było po nim, że ogromnie przeżył tę porażkę.

Fizyka na korzyść rywala 

Przyczyn porażki szukał natomiast trener Japonii. – To ogromnie frustrujące i daleko nam do bycia szczęśliwym. Próbowaliśmy walczyć w każdym meczu, ale może musimy bardziej przyzwyczaić się do rywalizacji z mocnymi fizycznie drużynami jak Kanada czy Turcja i Polska. Kiedy czujemy presję, tracimy rezon i pewność siebie. Musimy grać więcej takich spotkań, żeby sprawdzić, co możemy zmienić – podsumował Laurent Tillie

Nie dźwignęli presji 

Japonii nie można odmówić woli walki. Siatkarze z kraju kwitnącej wiśni starali się i w trzecim secie byli blisko doprowadzenia do gry na przewagi. Jednak dość proste błędy przekreśliły ich szanse na przedłużenie losów spotkania, a co za tym idzie, szanse na pozostanie w turnieju. – Walczymy od początku do końca, a w najważniejszych momentach poepłniamy jeden błąd, potem kolejne. Potrzeba nam konsekwentnej gry, a jedynym sposobem, żeby to osiągnąć jest praca i rozgrywanie takich spotkań. To musi nam posłużyć jako doświadczenie na przyszłość – powiedział Tillie. 

Francuski szkoleniowiec wprost przyznał, że jego drużyna miała ogromny problem z przyjęciem, co przekładało się na ich ofensywę. – Nie radziliśmy sobie w przyjęciu. W trzecim secie udało mi się znaleźć skład, który przyniósł trochę stabilności. Próbowałem różnych ustawień, ale było za późno. Było sporo presji i musimy nauczyć się jak z tym grać. Presja była również mentalna, bo bardzo chcieliśmy wygrać – podsumował Laurent Tillie. Jego podopiecznych czeka już tylko ostatni mecz grupy G z Libią. Potem Japończycy zakończą swój udział w mistrzostwach świata. 

PlusLiga