– Każda z nas liczyła na więcej. Ja wierzyłam w medal. Czasami jednak sezon nie układa się po myśli z różnych powodów. Wszystkie odczuwamy niedosyt, bo wiemy, że miałyśmy skład na medal – powiedziała Katarzyna Zaroślińska-Król, atakująca zespołu z Radomia, który sezon zakończył na szóstej pozycji po przegranym złotym secie z Legionovią.
Złoty set musiał rozstrzygnąć batalię o piąte miejsce w TAURON Lidze. IŁ Capital Legionovia u siebie bowiem przegrała z E.Leclerc Moya Radomką Radom 0:3. Jednak w decydującej partii to ona okazała się lepsza.
– Ciężko wraca się po takim spotkaniu, jakie rozegrałyśmy w regularnym meczu. Zwyciężyła jednak chęć zdobycia piątego miejsca – powiedziała Alicja Grabka, rozgrywająca zespołu z Legionowa.
Nie ukrywała ona jednak, że podopieczne Alessandro Chiappiniego w ostatnich pojedynkach sezonu nie zaprezentowały się z najlepszej strony. – Oba mecze nie zagrałyśmy na swoim poziomie. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Może emocjonalnie dobiła nas porażka w ćwierćfinale. Nie mogłyśmy się na 100% skupić na tych spotkaniach. Byłam zadowolona, że wygrałyśmy 3:2 w Radomiu, bo grałyśmy tam bardzo słabo. W drugim meczu przed złotym setem powiedziałyśmy sobie, że to jest ostatnie 15 punktów razem, więc trzeba się spiąć – dodała zawodniczka.
Mniej powodów do radości miały radomianki, które walczyły, ale złotego seta nie zdołały rozstrzygnąć na swoją korzyść. – Cieszę się, że dobrze zagrałyśmy trzy sety. Końcówki rozgrywane były na przewagi. W przeszłości nam one nie wychodziły, a teraz wyglądały dobrze. Za to złoty set rządzi się swoimi prawami. Jest to krótki set. Czasami jedna, dwie akcje gdzieś uciekną i potem trudno jest nadrobić straty. Na pewno po nim czujemy niesmak – stwierdziła atakująca Radomki Katarzyna Zaroślińska-Król.
Dla zespołu z Mazowsza nie był to udany sezon. Apetyty w Radomiu były dużo większe, a tymczasem drużyna zakończyła sezon dopiero na szóstym miejscu. – Każda z nas liczyła na więcej. Ja wierzyłam w medal. Czasami jednak sezon nie układa się po myśli z różnych powodów. Wszystkie odczuwamy niedosyt, bo wiemy, że miałyśmy skład na medal. Kontuzje wyeliminowały zawodniczki, które miały stanowić trzon zespołu, ale uważam, że zostawiłyśmy serce na boisku – dodała ofensywna zawodniczka.
Po przegranej ćwierćfinałowej rywalizacji z ŁKS-em Radomce została walka o piąte miejsce, ale w złotym secie jej własne błędy zaważyły na porażce. Nie utrzymała bowiem stabilnej gry z regularnego meczu. – W pierwszym secie mieliśmy w miarę pewne prowadzenie. Trzymaliśmy w nim Legionovię na dystans. W pozostałych dwóch partiach toczyła się zacięta walka. Udało nam się wytrzymać ciśnienie. Złotego seta lepiej zaczęła drużyna z Legionowa, która prowadziła 4:1, później zaczęliśmy ją gonić. W pewnym momencie straciliśmy jakość na zagrywce. Pojawiły się też błędy w końcówce. Dwa ataki w aut drogo nas kosztowały. W kontekście tego dwumeczu możemy mieć najbardziej do siebie pretensję o czwartego seta w Radomiu, w którym prowadziliśmy 14:9 i mieliśmy piłkę w kontrze. Mogliśmy zakończyć ten dwumecz wygranymi 3:1 i 3:0. Po sezonie niespełnionych nadziei wszystkie dziewczyny grały do końca na maksimum, bo te dwa mecze to pokazały. Zaczęliśmy rywalizować i grać w siatkówkę – podsumował Błażej Krzyształowicz, szkoleniowiec ekipy z Radomia.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook