Powrót Katarzyny Skorupy do polskiej ligi był zdecydowanie jednym z ciekawszych tegorocznych transferów. Radomianka poprowadziła swój zespół do zwycięstwa 3:0 nad Polskimi Przetworami Pałacem Bydgoszcz i otrzymała statuetkę MVP. Choć jej drużyna zdobyła komplet oczek, rozgrywająca ma świadomość, że jeszcze dużo pracy przed nimi. – Nie jestem pewna, że wszystko było pod kontrolą. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa i kompletu punktów, bo to na ten moment było najważniejsze. Wiemy, nad czym mamy pracować, a na pewno mamy sporo do poprawy – skomentowała.
E.Leclerc MOYA Radomka Radom na początek zmagań w TAURON lidze podejmowała we własnej hali Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz. Miejscowe wygrały 3:0, wszystkie sety do 22. – Na pewno bardzo się cieszymy ze zwycięstwa za trzy punkty. Zaczęłyśmy bardzo dobrze, później chyba przerwa nas trochę wybiła z rytmu, bydgoszczanki poprawiły swoją dyspozycję. Powiedziałyśmy sobie, że musimy się skupić i jeśli wszystkie jesteśmy zaangażowane, to nasza gra wygląda lepiej – oceniła Agata Witkowska.
W tegorocznych rozgrywkach po każdej partii jest pięciominutowa przerwa, do której zawodniczki muszą się jeszcze przyzwyczaić. – W pierwszym secie w sumie nie wiedziałyśmy o co chodzi, te pięciominutowe przerwy po każdej z odsłon powodują, że jednak musimy się dogrzewać. Na razie jest ciepło, ale jak przyjdzie zima, to będzie trzeba bardziej na to zwracać uwagę – dodała libero radomskiego zespołu.
Lepszego początku niż triumf 3:0 przed własną publicznością E.Leclerc MOYA Radomka nie mogła sobie wymarzyć. Jakie cele są postawione przed drużyną? – Naszym celem na ten sezon jest zaprezentowanie się dobrze w każdym meczu i punktowanie – postawiła sprawę jasno Agata Witkowska.
Z pewnością jednym z ciekawszych transferów było pozyskanie Katarzyny Skorupy. Córka Andrzeja Skorupy ostatni raz w Polsce występowała w 2011 r., później zdecydowała się na podbój m.in. ligi włoskiej czy tureckiej. – Powrót do polskiej ligi to dla mnie zupełnie inny świat, bo wyjechałam dawno temu i muszę się do wszystkiego na nowo przyzwyczaić, z poznawaniem od podstaw zawodniczek. Potrzebuję trochę czasu, ale cieszę się, że jestem w Radomiu – nie ukrywa siatkarka.
Rozgrywająca Radomki już w pierwszym meczu pokazała swój kunszt i uhonorowana została statuetką MVP. Jak oceniła spotkanie z Pałacem? – Ja nie jestem osobiście pewna, że wszystko było pod kontrolą. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa i kompletu punktów, bo to na ten moment było najważniejsze. Wiemy, nad czym mamy pracować, a na pewno mamy sporo do poprawy, bo nie był to fantastyczny mecz w naszym wykonaniu. Możemy grać o wiele lepiej, ale trzy punkty są najważniejsze – dodała.
W zupełnie innych nastrojach z Radomia wyjeżdżały siatkarki Polskich Przetworów Pałacu Bydgoszcz. – Na pewno spodziewałyśmy się ciężkiego boju, przygotowywałyśmy się solidnie przez cały tydzień. Niestety mecz nie ułożył się po naszej myśli. Jak wynik pokazał, spotkanie było w miarę wyrównane. Myślę, że momentami mógł się podobać kibicom, my na pewno nie jesteśmy zadowolone, bo do Bydgoszczy chciałyśmy wrócić z punktami. Wiemy, nad czym musimy pracować, bo zdarzały się nam niewymuszone błędy i za dużo przestojów. Jak już odrabiałyśmy straty, to potem brakowało czegoś, by postawić kropkę nad i – podsumowała Magdalena Mazurek, rozgrywająca Pałacu.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook