Siatkarki LOTTO Chemika Police pokonały w poniedziałek MKS Kalisz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski i awansowały do ćwierćfinału. W zespole trenera Dawida Michora zadebiutowały nowe zawodniczki, jedną z nich jest rozgrywająca Katarzyna Partyka. Po meczu z siatkarką porozmawiała Strefa Siatkówki.
UDANY DEBIUT
Debiut w nowym klubie zaliczony, jest awans do ¼ finału Pucharu Polski i jest pewne zwycięstwo nad zespołem z Kalisza…
Katarzyna Partyka: – Tak…mecz wygrany 3:0 na pewno cieszy, udany debiut na zakończenie roku tutaj w Netto Arenie. Jestem bardzo zadowolona z takiego, przyjścia, szybkiego zgrania z dziewczynami.
Zapytam o emocje. Był jakiś stres, jakieś nerwy czy bardziej taki spokój?
– Było trochę emocji na samym początku. To był mój debiut tutaj, więc wiadomo, że się pojawiły, ale nie kontrolowały nade mną. Dziewczyny pomagały, dawały mi dużą pewność swoją grą w ataku, miałam wszystkie opcje otwarte, więc tak naprawdę jakiego rozwiązania bym nie wybrała, to to to jest dobra decyzja.
Oczywiście wiadomo, że też jest potrzebny ten czas, żeby się zgrać. Chociaż z tego, co wiem z niektórymi znała się pani już wcześniej.
– Tak, z Dominiką Pierzchałą czy Elizą Ropelą-Puzdrowską się znamy, też ale wiadomo potrzeba kilka treningów, trzeba się szczególnie zgrać ze środkowymi, poczuć to tempo. Kilka treningów więcej i będą jeszcze lepsze efekty.
POWRÓT DO POLSKI
Co zdecydowało o tym, że pierwszym klubem po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, ze studiów był właśnie LOTTO Chemik Police?
– Wiadomo, że w połowie sezonu ciężko się wbić gdzieś do ligi. Chemik Police szukał wzmocnienia i zdecydowali, że taki ruch będzie dobry dla klubu, więc ja tej oferty nie mogłam odrzucić. Pomóc tak utytułowanemu klubowi w jak najlepszych występach to zaszczyt.
Swoje też zrobiła osoba trenera Dawida Michora, z którym znacie się już od lat?
– Tak. Z trenerem Dawidem przeżyłam cały rocznik kadetki i juniorki, przeszłam zmianę pozycji na rozegranie, bo w kadetkach jeszcze grałam na ataku. To naprawdę zaufana osoba, zaufany trener.
Trudno było przestawić się z pozycji atakującej na rozegranie?
– To wymagało trochę pracy, ale myślę że też gra na ataku w kadetkach pomogła mi zrozumieć grę z szerszej perspektywy.
STUDIA W USA
Nie mogę nie zapytać o okres studiów, o przygodę w USA. Jak pani wspomina ten czas?
– Wspominam ten czas świetnie. Tam była organizacja na najwyższym poziomie. To, że mogłam ukończyć studia i w tym samym czasie grać na bardzo wysokim poziomie w siatkówkę, ze świetnym przygotowaniem motorycznym, przygotowania pod względem siatkarskim, jest czymś, co polecam każdemu.
Czasami młodym zawodnikom nie jest łatwo pogodzić i naukę i uprawianie sportu. Z tego, co słyszałam w Stanach jest to zdecydowanie prostsze…
– Tak. Ilość przedmiotów w każdym semestrze jest trochę mniejsza, więc to się rozkłada. Jest dużo osób, które pomagają w pod względem nauki, można sobie brać dodatkowe wsparcie profesorów, podszkalać się w każdym przedmiocie. Trenerzy również są bardzo wyrozumiali, więc wszystko jest do pogodzenia.
Jaki to był kierunek studiów?
– Skończyłam psychologię
Wracając do Polski musiała jednak pani się przestawić na inny rodzaj piłek, bo w USA gra się Moltenami, a tutaj Mikasą.
– Tak, w USA gra się Moltenami i jest trochę inaczej. Na początku wiadomo, trzeba było popracować, poczuć lepiej piłkę, ale już się przestawiłam i naprawdę fajnie się gra Mikasą.
NOWE WYZWANIA
Teraz przed wami wejście w nowy rok, druga runda TAURON Ligi, ważny mecz ze Stalą Mielec, czego się pani spodziewa?
– Chcemy wejść w ten nowy rok jak najlepiej i jak najlepiej, wygrywać jak najwięcej meczy, żeby skończyć wysoko w tabeli.
Zobacz również:
Wyłoniono ćwierćfinalistów Pucharu Polski
źródło: siatka.org