– Była nerwowa końcówka, którą na szczęście wygraliśmy. Ale brawa dla gospodarzy, że podjęli rękawicę i walczyli po dwóch setach, w których nam wszystko wychodziło. Musieliśmy się bardzo napocić, żeby to spotkanie zakończyć w trzech partiach – powiedział po wygranej w Jaworznie Karol Rawiak, przyjmujący Polskiego Cukru Avia Świdnik.
Po długiej przerwie powróciła rywalizacja w TAURON 1. Lidze. W pierwszej kolejce Polski Cukier Avia Świdnik pokonał na wyjeździe MCKiS Jaworzno. – Cieszymy się, że mogliśmy wrócić do rywalizacji, bo ostatni mecz rozegraliśmy w marcu, więc mieliśmy sześć miesięcy przerwy. Najważniejsze, że wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty na wyjeździe. Tytuł MVP jest tylko dodatkiem. To jest mój pierwszy sezon w Świdniku, gdzie została zbudowana nowa drużyna. Cieszę się, że od początku sezonu mogłem przyczynić się do zwycięstwa – powiedział najlepszy zawodnik środowego spotkania Karol Rawiak, który nie ukrywał, że świetną robotę w tym meczu wykonali środkowi. – Mamy świetnych środkowych, którzy w poprzednim sezonie grali nawet w PlusLidze. W tym meczu to doświadczenie zaprocentowało, bo mieliśmy bardzo dużo bloków punktowych. Moglibyśmy mieć jeszcze więcej wybloków, ale nie można narzekać – dodał doświadczony przyjmujący.
Najwięcej emocji było w trzeciej odsłonie, w której gospodarze zerwali się do walki. Niewiele brakowało, aby udało im się przedłużyć spotkanie, ale ostatecznie to świdniczanie zamknęli mecz w trzech setach. – W trzecim secie zespół z Jaworzna zaczął grać lepiej na zagrywce, ale uważam, że to my pozwoliliśmy mu wrócić do tego meczu. Może wynikało to z lekkiego rozkojarzenia po naszej stronie. Nie weszliśmy dobrze w trzecią partię, a później mając okazję do zniwelowania strat, nie zrobiliśmy tego. Była nerwowa końcówka, którą na szczęście wygraliśmy. Ale brawa dla gospodarzy, że podjęli rękawicę i walczyli po dwóch setach, w których nam wszystko wychodziło. Musieliśmy się bardzo napocić, żeby to spotkanie zakończyć w trzech partiach – zaznaczył Rawiak.
Siatkarze Avii dominowali na boisku w dwóch pierwszych setach, a kluczem do ich zwycięstwa była konsekwencja w grze oraz skuteczna postawa w bloku i na zagrywce. – Najważniejszy był początek, w którym chłopacy uwierzyli, że mogą wygrać. Potrafili zrealizować wszystkie założenia, które sobie założyliśmy. Ważna była współpraca na linii blok-obrona oraz zagrywka w konkretnych zawodników. W dwóch pierwszych setach byliśmy od początku do końca lepszym zespołem. W trzecim w nasze szeregi wkradło się trochę rozprężenia, co mogło odbić się negatywnie, aczkolwiek w końcówce chłopaki się pozbierali. Szacunek dla nich, bo w wielu przypadkach przegrywając trzeciego seta, odwracały się losy meczu. Cieszymy się z tego, że mamy trzy punkty – podkreślił Witold Chwastyniak.
Nie ukrywał on zadowolenia z postawy swoich podopiecznych, choć według niego mają jeszcze rezerwy. – Momentami byłem zdziwiony, że nasza gra aż tak dobrze funkcjonuje. Widać było, że chłopacy mocno zmobilizowali się na ten mecz. Ale nasza gra powinna jeszcze lepiej wyglądać – ocenił trener Avii, która w najbliższy weekend przed własną publicznością zmierzy się z Krispolem Września. Beniaminek liczy na kolejną wygraną. – Mamy mało materiału o tym przeciwniku. Nie graliśmy z nim na turniejach towarzyskich. Do soboty jest mało czasu, ale zdążymy się przygotować. Zagramy u siebie. Jeśli nie spalimy się przed własną publicznością, to myślę, że wygramy – odważnie zapowiedział Witold Chwastyniak.
źródło: MCKiS Jaworzno - Facebook, opr. własne