– Mieliśmy drużynę I-ligową, ale paradoksalnie nie na awans. Nie sprzyjał nam system rozgrywek. Gdybyśmy rozgrywali normalne play-off, to myślę, że mielibyśmy większe szanse. O naszym losie zadecydował jeden mecz, który przegraliśmy – powiedział Karol Lejman, prezes Aniołów Toruń, które odpadły z walki o awans do I ligi.
Trwający jeszcze sezon miał być przełomowy dla Aniołów Toruń, które miały wywalczyć awans do I ligi. Dość niespodziewanie przepadły już w turnieju półfinałowym, zajmując dopiero trzecią lokatę w Grodzisku Mazowieckim.
– Zamknęliśmy właśnie 2-letni etap działalności, który miał zostać zwieńczony awansem. Tak naprawdę byliśmy od celu o mały kroczek. Mieliśmy odpowiednie podstawy sportowe i organizacyjne, zawodnikom zapewniliśmy wszystko, czego potrzebowali. Oni sami mówili, że nawet w wyższych ligach nie spotkali się z taką relacją z klubem – podkreślił prezes klubu Karol Lejman.
Podopieczni Sebastiana Tylickiego w rundzie zasadniczej ponieśli tylko jedną porażkę. W zmaganiach półfinałowych również przegrali tylko jeden z trzech meczów, ale na tyle istotny, że niepowodzenie to wyeliminowało ich z dalszej rywalizacji. – Mieliśmy drużynę I-ligową, ale paradoksalnie nie na awans. Nie sprzyjał nam system rozgrywek. Gdybyśmy rozgrywali normalne play-off, to myślę, że mielibyśmy większe szanse, a przede wszystkim taki system byłby bardziej wymierny i sprawiedliwy. O naszym losie nie zadecydowała nawet dyspozycja i forma przez cały weekend tylko jeden mecz, który przegraliśmy – stwierdził prezes toruńskich siatkarzy.
Na razie Anioły muszą przełknąć gorycz porażki. Strategiczne decyzje związane z ich przyszłością zapadną po konsultacjach z Wilfredo Leonem i jego żoną Małgorzatą, która kieruje związaną z Aniołami akademią siatkarską. – Na razie rozmawiamy z wszystkimi bezpośrednio zaangażowanymi w ostatni sezon, analizujemy, chcemy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Naszym celem od początku była ewolucja, a nie rewolucja, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, potrzeba na nie czasu i nie ma dróg na skróty. Byliśmy gotowi na awans w tym roku, coś nie zadziałało w tym ostatnim meczu, więc może czas na korekty i małą zmianę podejścia? Potrzebujemy kilku dni do namysłu – przyznaje prezes CUK Aniołów.
Nie ma w klubie tematu starania się o dziką kartę w Tauron I lidze, ale… – Nie wiem, jak byśmy się zachowali, gdyby taka propozycja się pojawiła. Wolałbym przejść pełną sportową drogę, ale tak naprawdę kolejny sezon w II lidze nieco zahamuje nasz rozwój, a system rozgrywek jest taki, że absolutnie niczego nam nie gwarantuje. W tym roku przegraliśmy zaledwie dwa mecze z 23, wygraliśmy dwa razy w półfinale, a i tak odpadliśmy. W zasadzie jeden set przekreślił naszą ciężką pracę przez cały rok – zakończył Karol Lejman.
źródło: inf. własna, pomorska.pl