Developres Bella Dolina Rzeszów wywalczył Superpuchar Polski, wygrywając z Grupą Azoty Chemik Police 3:2. Z trofeum bardzo cieszyła się Kara Bajema, amerykańska przyjmująca rzeszowianek. – Patrzyłyśmy z podziwem na Magdę Jurczyk, która zachowała zimną krew na zagrywce, sprawiała problemy rywalkom i nie popełniła żadnego błędu. To było coś niesamowitego – komplementowała koleżankę z drużyny.
Po przyjściu do nowego klubu od razu sięgnęła pani z Developresem po Superpuchar. Jak wiele znaczy dla pani to trofeum?
– To jest super sprawa, że tak to się wszystko potoczyło i że po niesamowitym spotkaniu możemy się już na początku sezonu wspólnie cieszyć z trofeum wywalczonego dla klubu.
Pierwsze dwa sety w rywalizacji z Grupą Azoty Chemikiem Police były wręcz koncertowe w waszym wykonaniu. Co zadecydowało o tym, że ten mecz się później odwrócił?
– Rywalki zaczęły grać dużo lepiej, zwłaszcza na zagrywce, która była ich atutem, a nam sprawiała duże problemy. Z kolei nam w trzecim i czwartym secie brakowało agresywnej zagrywki. Na szczęście będąc już w bardzo trudnej sytuacji w tie-breaku nie poddałyśmy się, tylko walczyłyśmy do końca i to się opłaciło.
Wszystkie na przyjęciu miałyście swoje lepsze i słabsze momenty w tym spotkaniu, ale każda z was dołożyła cegiełkę do zwycięstwa.
– To jest właśnie najfajniejsza rzecz w naszej drużynie, że wszystkie bardzo się wspieramy i uzupełniamy. Każda jest gotowa do gry i wchodząc na boisko może dać dobrą zmianę. Dzięki temu wspólnie możemy się cieszyć z końcowego sukcesu.
Czy przy prowadzeniu policzanek 6:1 w tie-breaku miała pani rzeczywiście wiarę w to, że uda się odwrócić losy tej partii i meczu?
– Sama nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Kiedy zostałam zmieniona, to wspólnie z dziewczynami na ławce po każdej naszej wygranej akcji nie mogłyśmy wręcz uwierzyć, co tu się dzieje i ja ten wynik szybko odwrócił się na naszą korzyść. Patrzyłyśmy z podziwem na Magdę Jurczyk, która zachowała zimną krew na zagrywce, sprawiała problemy rywalkom i nie popełniła żadnego błędu. To było coś niesamowitego.
Wygrałyście już trzecie spotkanie w tym sezonie po tie-breaku. Jesteście na zwycięskiej ścieżce i w TAURON Lidze, a teraz w Superpucharze. To na pewno wzmacnia zespół mentalnie.
– Śmiejemy się z dziewczynami, że chyba lubimy grać te tie-breaki, bo faktycznie sporo już ich rozegrałyśmy. Najważniejsze jednak są zwycięstwa. Nasz dobry początek sezonu to coś bardzo pozytywnego. Wciąż mamy rezerwy w grze i zależy nam na tym, żeby grać coraz lepiej.
W poniedziałek wracacie do rywalizacji w TAURON Lidze i podejmiecie #VolleyWrocław.
– Myślę, że teraz będzie nam jeszcze trudniej, bo rywalki przyjadą do nas dodatkowo zmotywowane, żeby pokonać lidera tabeli i zwycięzcę Superpucharu. Musimy być czujne i dobrze przygotowane do tego spotkania.
źródło: tauronliga.pl