Projekt Warszawa w świetnym stylu pokonał w pierwszym meczu finałowym Pucharu Challange włoską Vero Volley Monzę. Zaliczka stołecznych jest całkiem spora, bo triumfowali 3:1. – Vero Volley Monza na pewno zagra lepiej w polu zagrywki w swojej hali. Może to być tak samo równy mecz. Jesteśmy zdeterminowani, żeby wygrać Puchar Challenge – powiedział środkowy i kapitan Projektu, Andrzej Wrona.
JESZCZE NIE WYGRALI
Warszawianie bardzo dobrze zaprezentowali się w meczu finałowym. Mini Vero Volley Monza była w stanie wygrać jedynie drugą część meczu. W czwartym secie była blisko doprowadzenia do tie-breaka, ale świetna gra Artura Szalpuka pozwoliła Projektowi Warszawa zamknąć spotkanie wynikiem 3:1. – Ja trochę stopuję tę euforię. To zwycięstwo jeszcze nic nie znaczy. Monza jest klasowym zespołem, który ma w swoich szeregach świetnych graczy, więc rewanż będzie równie ciężkim spotkaniem jak to pierwsze – zapowiedział Andrzej Wrona.
Jego zespół świetnie spisał się między innymi w bloku, 13 razy zatrzymując ataki włoskiej ekipy. – Myślę, że sztab zrobił dobrą robotę – nasza taktyka się sprawdziła. Z zespołami, które mają tak dobrego rozgrywającego, trzeba grać ryzykowanie w systemie blok-obrona, to ryzyko nam się opłaciło. Musimy przeanalizować to, co działo się na Torwarze i pewnie trochę zmodyfikować taktykę na kolejne spotkanie – podsumował środkowy.
TRUDNY REWANŻ
Do Włoch warszawianie pojadą z całkiem niezłą zaliczką, ale nie chcą, żeby to ich uśpiło. Wrona przyznał, że determinacja jest duża. – Vero Volley Monza na pewno zagra lepiej w polu zagrywki w swojej hali. Może to być tak samo równy mecz. Jesteśmy zdeterminowani, żeby wygrać Puchar Challenge. Meczem we własnej hali wywalczyliśmy sobie zaliczkę w postaci ewentualnego złotego seta, ale będziemy walczyć, aby wygrać puchar wcześniej – zapewnił kapitan Projektu Warszawa.
CZYSTE GŁOWY
Podopieczni Piotra Grabana mecz 23. kolejki PlusLigi z PGE GiEK Skrą Bełchatów przełożyli na późniejszy termin. – To może być szok dla organizmu, że będziemy mieli dzień wolny po meczu – żartował doświadczony siatkarz. Dzięki temu stołeczni mogą w pełni skupić się na rewanżu w Monzie. – Udało nam się przełożyć mecz ze Skrą Bełchatów. Myślę, że to dobrze przede wszystkim dla naszych głów i emocji związanych z tym dwumeczem, Rytm meczowy też warto utrzymać, ale nasze głowy mogą się w pełni skupić na rewanżu – ocenił Wrona.
W pierwszym meczu finałowym na pozycji atakującego zagrał Linus Weber. Podstawowy bombardier, Bartłomiej Bołądź, zmaga się z lekką chorobą. – Będzie też czas, żeby Bartek Bołądź się podleczył. Mamy Linusa, który wielokrotnie udowodnił, że jest klasowym graczem. To taka nagroda dla niego, że cały czas dawał z siebie dużo na treningach, nie odpuszczał i był wsparciem dla tych, którzy grają więcej – chwalił swojego kolegę Andrzej Wrona. Spotkanie w Monzie zaplanowano na najbliższy wtorek, start o godzinie 20.
źródło: inf. własna