Już w najbliższą środę o 17:00 reprezentacja Polski siatkarek zmierzy się z Turcją w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Faworytkami wydają się być Turczynki, zwyciężczynie tegorocznej VNL, ale Polki – brązowe medalistki tamtej imprezy nie są na straconej pozycji. – Cały czas dążymy do tego, żeby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. My całkiem niedawno z nimi sparowałyśmy i wiemy na co ten zespół stać i musimy ze spokojem podejść do tego spotkania – mówi w rozmowie ze stacją Polsat Sport Kamila Witkowska.
PRZEDMECZOWE EMOCJE
Kamila Witkowska podkreśliła, że emocje związane z meczem już się udzielają. – Emocji jest dużo, ale staramy się je tonować. Myślę, że najbardziej będziemy je odczuwać tuż przed meczem, tym bardziej, że gramy z Turcją. Wiemy, gdzie one są, a gdzie my, wiemy jak utytułowany jest to zespół. Cały czas dążymy do tego, żeby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. My całkiem niedawno z nimi sparowałyśmy i wiemy na co ten zespół stać i musimy ze spokojem podejść do tego spotkania – mówi Kamila Witkowska.
Polki mają za co się rewanżować przeciwniczkom, chociażby za kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. – Zgadza się, tym bardziej, że Turczynki pokazują, że w meczach sparingowych potrafią zagrać zupełnie nie swoją siatkówkę, a na najważniejsze mecze są bardzo zmotywowane. Ten turniej jak na razie wygląda w ich sytuacji bardzo dobrze. To też kwestia tego, jak my się zmobilizujemy, przygotujemy i w jakiej dyspozycji będziemy podczas tego meczu – przyznała środkowa reprezentacji Polski.
POWSTRZYMAĆ LIDERKI
Turcja ma za sobą trudny mecz 1/8 finału z Belgią, gdzie niewiele zabrakło do tie-breaka. – Belgijki zagrały bardzo dobrze blokiem z tego względu, że były dobrze przygotowane przede wszystkim na dwie kluczowe zawodniczki. Moim zdaniem, kiedy i my je powstrzymamy nawet nie tylko punktowym blokiem, ale także wyblokiem czy obroną, to na pewno Turczynkom zacznie drżeć ręka. Prawda jest taka, że pewność siebie jest bardzo ważna, a kiedy u nich dwa ogniwa nie grają, to zaczynają się dla nich schody – przyznała Kamila Witkowska podkreślając, że kluczem będzie zatrzymanie Ebrar Karakurt i Melissy Vargas.
W meczu Turcji z Belgią kibice w większości wspierały Turczynki, mimo iż mecz był w Belgii. – Publiczność turecka jest tutaj bardzo liczna i spodziewamy się, że hala będzie wypełniona kibicami rywalek. Nas niosą nasi polscy kibice i liczę, że i tym razem przyjdą w licznym gronie. Często jest jednak tak, że kiedy jest się na boisku okrzyki z trybun schodzą na drugi plan. Wierzę w to, że się zmobilizujemy i pokażemy kibicom z Turcji, że też jesteśmy dobrym zespołem – zakończyła Witkowska.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl