Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź wciąż pozostają niepokonane w rozgrywkach TauronLigi. W niedzielnym hicie kolejki podopieczne Alessandro Chiappiniego pokonały 3:1 mistrzynie Polski, Grupę Azoty Chemika Police. – To był wyrównany mecz, czasami decydowały niuanse – mówiła po meczu Kamila Witkowska.
Pierwsze dwa sety zakończyły się grą na przewagi, w kolejnych dwóch większą kontrolę nad meczem miały łodzianki i ostatecznie zakończyły mecz wynikiem 3:1. – To był wyrównany mecz, czasami decydowały niuanse. Trochę straciłyśmy, jeżeli chodzi o naszą zagrywkę i tutaj musimy się skupić jeszcze bardziej na tym elemencie, wtedy byśmy jeszcze bardziej kontrolowały to spotkanie. Trzeba jednak oddać, że Chemik także grał dobrą siatkówkę i mam nadzieję, że wszystkim zgromadzonym w hali i przed telewizorem to spotkanie się podobało – oceniła Kamila Witkowska.
ŁKS w pierwszym secie mimo prowadzenia w trakcie tej odsłony, przegrał po grze na przewagi, wiele emocji było także w kolejnej części meczu. Ostatecznie tym razem lepsze okazały się łodzianki. – Cieszy to, że w tym drugim secie utrzymałyśmy koncentrację, Roberta dodatkowo dołożyła zagrywkę. Kiedy zrobiło się 1:1, było już mniej nerwowo. Zaczęłyśmy już coraz bardziej kontrolować wydarzenia, grać już bardziej swoją siatkówkę – przyznała środkowa łódzkich „Wiewiór”.
W czym tkwi tajemnica sukcesu zespołu z Łodzi w tej części sezonu, w której łodzianki jeszcze nie zaznały goryczy porażki? – Wynika to z dobrego treningu, a także z tego, że bawimy się siatkówką. Wspieramy się wzajemnie, jeżeli jakieś ogniwo nie gra, to próbujemy zadziałać np. zmianami. Cały czas jesteśmy jednym kolektywem, jednym zespołem – zdradziła Kamila Witkowska.
Styczeń to intensywny miesiąc dla ŁKS-u, podopieczne Alessandro Chiappiniego czekają mecze zarówno na krajowym podwórku, jak i w Lidze Mistrzyń. – Gramy tak naprawdę co trzy dni, teraz szybko wracamy ze Szczecina do Łodzi. Mamy pół dnia oddechu, w poniedziałek już mamy siłownię. Grania jest bardzo dużo, wiele się będzie działo i miejmy nadzieję, że będziemy cały czas w tak dobrej formie, jak to pokazałyśmy w niedzielę w Szczecinie – przyznała Kamila Witkowska. Najbliższym rywalem jej drużyny będzie turecki Fenerbahce Stambuł. – Na pewno możemy powalczyć z Fenerbahce, jeżeli zagramy swoją siatkówkę, jeżeli nie będziemy popełniać prostych, niewymuszonych błędów. Mamy jednak świadomość, że to silny przeciwnik i nie będziemy faworytem. Mam jednak nadzieję, że pokażemy to, że w Polsce też są zespoły, które z powodzeniem mogą walczyć na arenie międzynarodowej. Głęboko wierzę w nasz zespół – zakończyła Kamila Witkowska.
źródło: inf. własna