Reprezentacja Polski po raz kolejny zagra o medale mistrzostw świata. Biało-czerwoni w półfinale turnieju zmierzą się z Włochami, z którymi reguralnie walczą o najwyższe trofea. – Ja już mam naprawdę serdecznie dość grania przeciwko reprezentacji Włoch. Jeśli jednak dochodzi się do ostatniego etapu turnieju, to prędzej czy później trzeba się skonfrontować z takim zespołem – przyznał wprost Kamil Semeniuk, przyjmujący polskiej kadry.
Korespondencja z Manili
Spacerem do półfinału
Reprezentacja Polski nie miała do tej pory wielkich wyzwań w mistrzostwach świata. Biało-czerwoni pewnie wygrali swoją grupę, podobnie było w 1/8 i 1/4 turnieju. W ćwierćfinale bez straty seta pokonali Turcję. – Były momenty w drugiej i trzeciej partii, kiedy pozwoliliśmy Turkom się roziwnąć. Myślę jednak, że cały czas trzymaliśmy rękę na pulsie i bez problemu wygraliśmy to spotkanie – podsumował krótko Kamil Semeniuk, który zdaje sobie sprawę, że spotkanie mogłoby inaczej wyglądać. W szeregach tureckiej kadry zabrakło jednak jednego z liderów – Efe Mandiraciego. – Na pewno byłoby to inne spotkanie, ale to jest turecki ogródek, a my skupiamy się na tym, jak my gramy. Przed nami wielka Italia i będziemy robić wszystko, żeby zagrać finale, choć wiemy, że to nie bęzie łatwe zadanie – powiedział Semeniuk.
Znowu Italia
Polska i Włochy regularnie grają o medale największych imprez. Chociażby na początku sierpnia 3:0 biało-czerwoni wygrali z Italią w finale Ligi Narodów. – Ja już mam naprawdę serdecznie dość grania przeciwko reprezentacji Włoch. Jeśli jednak dochodzi się do ostatniego etapu turnieju, to prędzej czy później trzeba się skonfrontować z takim zespołem – powiedział Kamil Semeniuk.
Zdradził również czemu ma już dość polsko-włoskich pojedynków. – Z Italią zawsze ciężko gra. Mimo tego, że ostatni finał był dość łatwy, to przeważnie takie pojedynki są dość wymgające. Włosi grają naprawdę dobrze, mają wysokich zawodników, grają bardzo dobrze w systemie bloku-obrona Jest to kompletny zespół, nie mają słabszego punktu, o który moglibyśmy się zaczepić – opowiedział lider biało-czerwonych.
Chwalił również personalia włoskiej kadry. – Na każdej pozycji mają naprawdę światowych zawodników grających na wysokim poziomie. Mimo tego, że nie ma podstawowego przyjmującego Daniele Lavii, to jest Botolo, który też świetnie się wkomponował w tę drużynę. Dlatego nie lubię z nimi grać, bo zawsze jest ciężko. Trzeba naprawdę napocić się – przyznał wprost Semeniuk. I wyróżnił również rozgrywającego, Simone Giannelliego. – Po meczu głowa pulsuje niesamowicie od myślenia cały czas na boisku, co i gdzie zagra właśnie Simone – podsumował przyjmujący, który na codzień gra z Giannellim w jednym klubie – Sir Susa Vim Perugia. – Znamy się dobrze, zarówno oni nas, jak i my ich. Wiemy, że zagrają lepiej niż w finale Ligi Narodów w Chinach – zapowiedział.
Wielka bitwa
Nie da się ukryć, że to dwa, bardzo zbliżone do siebie poziomem zespoły. – Półfinał z Włochami to przedwczesny finał i będzie wielka walka, aby do niego awansować. Dyspozycja dnia, detale zaważą o zwycięstwie – zapowiedział Kamil Semeniuk. Początek spotkania w sobotę. 27 września o 12:30.