– Apetyty oczywiście były większe, ale te mistrzostwa świata były… dziwne. Wiele siatkarskich potęg odpadło na wczesnym etapie, a my mimo wszystko dotrwaliśmy do samego końca – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport o minionym czempionacie globu Kamil Semeniuk.
Solidna ósemka
Polscy siatkarze we wtorek wrócili z mistrzostw świata. Z imprezy na Filipinach przywieźli brązowe medale. Choć apetyty z pewnością mieli większe, doceniają kolejny sukces, jaki udało im się osiągnąć pod wodzą Nikoli Grbicia. – W skali od 1 do 10 oceniam ten turniej na 8, generalnie cały sezon reprezentacyjny. Z dwóch wielkich imprez przywieźliśmy medale, złoty i brązowy. Apetyty oczywiście były większe, ale te mistrzostwa świata były… dziwne. Wiele siatkarskich potęg odpadło na wczesnym etapie, a my mimo wszystko dotrwaliśmy do samego końca – powiedział Kamil Semeniuk.
Medal mimo zawodu
W meczu o brąz biało-czerwoni pokonali reprezentację Czech. – Nie było łatwo wyjść po przegranym półfinale na boisko i zagrać o brązowy medal, ale mimo że nasz styl nie był porywający, to wyszarpaliśmy to zwycięstwo z reprezentacją Czech. Ja jestem naprawdę bardzo szczęśliwy i dumny, że z kolejnego turnieju przywieźliśmy medal – dodał przyjmujący.
Szczęście debiutanta
Zadowolenia nie ukrywał także kadrowy debiutant Maksymilian Granieczny. – Dla mnie to jest coś niezwykłego – przyznał. – Jako drużyna mieliśmy ambitniejszy cel, żeby grać o złoty medal. Ale nie tylko my taki mieliśmy, wiele ekip przyjechało z takim nastawieniem. Niektórzy odpadali po fazie grupowej, więc ten krążek trzeba naprawdę docenić. Dla mnie, zawodnika, który dopiero wszedł do kadry, to jest sto procent szczęścia – powiedział.
Spełnione marzenie
Młody libero zdradził też, jakie emocje towarzyszyły mu podczas pierwszego sezonu w seniorskiej reprezentacji. – Bycie w kadrze to jest marzenie każdego. Jak już dostałem powołanie, to nie zaprzątałem sobie głowy tym czy jest presja, czy trzeba zdobyć taki, czy inny medal. Starałem się jak najlepiej trenować, myśleć tylko o zadaniach, które miałem do wykonania. To mi pomogło, nie myślałem o oczekiwaniach i presji. Chciałem zdobywać doświadczenie, trenować z najlepszymi i się rozwijać – zakończył 20-latek.
Zobacz również:
Mistrzostwa świata. Narodziny nowych gwiazd. Te kadry mogą spać spokojnie