Strona główna » Kamil Semeniuk walczy z czasem! Co dolega asowi Perugii?

Kamil Semeniuk walczy z czasem! Co dolega asowi Perugii?

inf. własna

fot. CEV

Sir Sicoma Monini Perugia bez większych problemów awansowała do wielkiego finału Ligi Mistrzów. Pewnie pokonała 3:0 Halkbank Ankarę. Na parkiecie zabrakło jednej z gwiazd Perugii – Kamila Semeniuka. – Przytrafił się niestety wypadek w ostatnią sobotę, w ostatni trening przed wolnym dniem. Dosłownie w ostatnich minutach treningu pociągnąłem łydkę, naderwałem. Walczymy z czasem.W półfinale byłem do dyspozycji jeśli chodzi o przyjęcie, próbowałem delikatnie podskakiwać – zdradził Kamil Semeniuk. 

Kamil Semeniuk walczy z czasem

Sir Sicoma Monini Perugia pewnie i bez straty seta pokonała w półfinale Ligi Mistrzów Halkbank Ankarę, chociaż musiała sobie radzić bez jednej ze swoich gwiazd – Kamila Semeniuka. Jak zdradził  przyjmujący, bardzo niefortunnie doszło do kontuzji. – Przytrafił się niestety wypadek w ostatnią sobotę, w ostatni trening przed wolnym dniem. Dosłownie w ostatnich minutach treningu pociągnąłem łydkę, naderwałem. Walczymy z czasem. Byłem do dyspozycji jeśli chodzi o przyjęcie, próbowałem delikatnie podskakiwać. Wszystko jest uzgadniane ze sztabem medycznym, żeby nie forsować nogi tak szybko. Teoretycznie potrzebowałbym dwa tygodnie, jesteśmy dopiero w połowie drogi, ale wszystko idzie bardzo dobrze i jest pod kontrolą. Mam nadzieje, że w niedziele będę mógł pomóc bardziej drużynie, jeśli sytuacja będzie tego wymagać – powiedział Kamil Semeniuk. 

Przyznał, że jest jeden element, który może na ten moment trenować. – Na razie tylko zagrywka. Tutaj wszystko zależy ode mnie, podrzut, uderzenie. Jeżeli chodzi o skakanie do bloku i ataku, tego jeszcze nie próbowaliśmy. Myślę, że zacznę w sobotę. To kompetnie inny ruch. Czekaliśmy do ostatniego momentu, aby pojawiło się zielone światło w kwestii moich odczuć. Na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem. Kontuzja przytrafiła się, kiedy robiłem nabieg do pipe’a, więc to może sobie odpuszczę – podsumował z dozą humoru przyjmujący Perugii. 

Nikola Grbić dopiero się dowiedział 

Uraz Semeniuka był mocno ukrywany. Nie wiedział o nim nawet trener reprezentacji Polski, Nikola Grbić. – Jeszcze Nikola do mnie nie pisał, że mu nie powiedziałem. Na kadrę mam się zjawić dopiero 2 czerwca, więc jeszcze jest czas. Fizjoterapeuci na mnie chuchają i dmuchają, żebym mógł jak najszybciej wrócić do gry. Głęboko wierzę w to, że w niedzielę uda się wejść na boisko i może zaserwować ostatnią piłkę na złoty medal. To by było coś. I jeszcze mógłbym zakończyć finał asem – śmiał się Semeniuk. 

Kamil Semeniuk i Perugia czekają na rywala w finale Ligi Mistrzów. Będzie to wygrany spotkania JSW Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie.

PlusLiga